Szukaj na tym blogu

środa, 8 stycznia 2014

OD MISTERIUM MĘKI PAŃSKIEJ PO... UCZONE PSY I KOTY (ROZRYWKOWI TORUNIANIE)



Dla torunian u schyłku XIX w. jedną z atrakcji i form rozrywki były występy Towarzystwa Pasyjnego z Oberammergau. W 1898 roku chwaliło się ono, że wcześniej dało pokazy w wielkich miastach Europy, jak Drezno, Monachium, Salzburg, Wiedeń, Praga, Gdańsk, a do tego – już ponad 300 razy.



Gazeta Toruńska, 15.09.1898.

Gwoli wyjaśnienia – Misterium Męki Pańskiej wystawiane jest przez Towarzystwo Pasyjne z Oberammergau od 1634 roku. Pierwszy spektakl odbył się jako dziękczynienie za powstrzymanie epidemii dżumy. W kolejnych latach i stuleciach przedstawienia coraz bardziej rozbudowywano. To lokalny fenomen, który dzięki wędrownym prezentacjom i wykładom z przezroczami był upowszechniany w innych rejonach Europy, także w Toruniu. Obecnie z 5 tys. mieszkańców miasteczka w inscenizacji uczestniczy niemal połowa, a budżet widowiska sięga milionów euro (2010).


Gazeta Toruńska, 24.03.1898.

Wcześniej pojawił się w Toruniu gabinet artystycznych figur woskowych F. Langa, m.in. z pokazem historii Chrystusa wedle Misterium Pasyjnego z Oberammergau (1896). Kilkakrotnie występy dawał teatr Ed. Allescha ze „starobawarskiem przedstawieniem pasyjnym”, tj. według tejże Pasji z Oberammergau (1890, 1904). Bywały przedstawienia wspomnianego Towarzystwa Pasyjnego w postaci teatru żywych obrazów, jak w 1903 roku, pod kierownictwem Leopolda Peterki, z udziałem 70 osób. A w 1912 roku torunianie mogli posłuchać wykładu z przezroczami o przedstawieniach pasyjnych z Oberammergau, zorganizowanego przez ks. Gollnicka w Viktoria Park.

Thorner Presse, 27.03.1912.


Nie tylko duchem i wiarą człowiek żyje. Torunianie relaksowali się na pokazach atletów, wystawach ptaków śpiewających i gadających, oglądając wystawy teatrów liliputów, np. w Viktoria Park (lata 90. XIX w., początek XX w.).

W 1884 roku gościła w mieście światowa wystawa mechaniczna Wilhelma Prinzlaua, rzeźbiarza i mechanika z Hamburga, z figurami-automatami, z zastosowaniem sztuczek fizycznych, optycznych, plastycznych i efektów specjalnych, mająca na składzie nawet aesop, tj. mówiący automat mechaniczny. Takie ekspozycje z automatami były wówczas na czasie. „Żadnych figur woskowych” – to już przeżytek! Automat „wróżąca głowa” wystawiło Koloseum Crombacha obok 250 figur naturalnej wielkości (1894).


Thorner Presse, 9.04.1892.

Sensacyjne przedstawienie dali w Dworze Artusa Homes, Fey & Davenport – „niezbadane eksperymenta okultyzmu, spirytyzmu, psychologii, anamnestyki, somnambulizmu, działań w dal, przenośni myśli” (1898).

Powszechne były ekspozycje osób i rzeczy osobliwych (panopticum) – z liliputami i olbrzymami, dziećmi o monstrualnych gabarytach, jak 13-latek ważący 296 funtów, do oglądania przed bramą Bydgoską (1898, 1899). Teatr Iluzji R. Wiesela pokazywał kobietę z dwiema głowami (1902), a panopticum historyczne Lüttgensa – figury woskowe naturalnej wielkości i automaty (1896).


Thorner Presse, 22.10.1898.

Panopticum bywało łączone z tzw. muzeum anatomicznym, jak w przypadku firmy z Berlina, oferującej wystawę na powierzchni ponad 400 m kw., doskonale oświetloną, czynną wieczorem (1903). Takie wędrowne muzea miały poszerzać horyzonty, kształcić w najprostszy sposób – przez zabawę (o czym w innym poście).

W menażeriach pokazywano egzotyczne zwierzęta, dając namiastkę podróży po wielkim świecie. W 1902 roku odwiedziła Toruń wielka menażeria Th. Fischera oraz światowy teatr „uczonych psów i kotów”, z cudownym, 20-letnim psem „profesorem Weissem”, który ten tytuł uzyskał od króla Alberta von Sachsen.

Zdarzały się pokazy telepatii, zgadywania myśli i mnemotechniki,  występy międzynarodowego baletu ekscentrycznego z warszawskiego teatru i wiele innych atrakcji.
Z mojej najnowszej książki
„TORUŃSKIE TEATRY ŚWIETLNE, CZYLI KINA, WYTWÓRCZOŚĆ FILMOWA
I MIEJSCOWE GWIAZDY 1896-1939.
O kulturze czasu wolnego dawnych torunian”)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

O mnie

Moje zdjęcie
TORUNIARNIA i TORUNIARKA – jak firma i jej przedstawicielka. Tak właśnie ma być. Toruń to moja „firma”, na rzecz której pracuję od lat. Ten drugi neologizm – co do genezy analogicznie jak szafiarka. Toruniarką jestem od dawna. A zacięcie edukacyjne i przymus działania na rzecz dobra wspólnego należą do katalogu moich (licznych) wad. Jestem historykiem sztuki, zabytkoznawcą, regionalistką, muzealniczką (raczej byłam; zwolniona po ponad 26 latach pracy w Muzeum Okręgowym, zob. http://forum.pomorska.pl/mobbing-w-torunskim-muzeum-dyrektor-to-nas-nie-dotyczy-t92558/). Pracuję społecznie w Stowarzyszeniu Historyków Sztuki. Będzie o: kulturze i sztuce Torunia, o zabytkach, rzemiośle artystycznym i wątkach obocznych. Także o mojej dzielnicy – Podgórzu. Rzeczy nowe, stare, wnioski, refleksje i pytania. Oby ciekawe... /TORUNIARKA – Katarzyna Kluczwajd/ https://www.facebook.com/katarzyna.kluczwajd Blog nie mógłby zaistnieć bez prac Andrzeja R. SKOWROŃSKIEGO – najlepszego fotografa dokumentalisty sztuki toruńskiej i w Toruniu. Andrzej ma zdjęcie każdego miejscowego zabytku i ciekawego miejsca, a jego ogromny album jest zawsze otwarty dla badaczy, tak jak On – dla przyjaciół.