Szukaj na tym blogu

wtorek, 2 lutego 2016

TORUŃ - PO CHIŃSKU...



Torunian z dawnych lat można wspominać nawet… po chińsku. Przypomniał  o tym niedawno redaktor Aleksander Przybylski z TVN poszukujący nowych materiałów dotyczących tego mieszkańca naszego miasta o egzotycznym rodowodzie. Jest nim Zdzisław Józef Czendefu, pierwotnie Czen De-Fu (1892 – połowa lat 50. XX w.), który osiadł w Toruniu w latach 30. XX w. Jest o nim co nieco informacji (w internecie także), ale też niektóre kwestie wciąż pozostają zagadką.

Od razu skojarzyłam tę postać z innym znanym przybyszem „z dalekich krajów”, który w tym okresie bywał w Toruniu. To Afrykanin Sam Sandi, wówczas nazywany murzynem [pis. org.]. (O Samie Sandim w następnym poście.)
Miłośnikom kina i filmu chińsko-toruńskie skojarzenia może przywodzić na myśl także laureatka okręgowych eliminacji konkursu na gwiazdę filmową, zorganizowanego przez amerykańską wytwórnię Fanamet w 1926 roku Halina Gorska (Górska?). Była wnuczką powstańca z 1863 roku, zesłanego na Syberię. Urodziła się w Chajłaszi w Chinach (do dziś nie wiadomo, jakie to miasto…/ Kasiu, dzięki za pomoc!).
 
za: Orędownik. Codzienne ilustrowane
pismo narodowe i katolickie, 1.01.1936.


Czen De-Fu, Chińczyk z Mandżurii („urodzony w Dajrenie, w północnych Chinach”; zob. - późniejszy co prawda o ponad pół wieku - filmik „W Dajrenie” z lat 50. XX w.) jako siedmiolatek został sierotą. Los zetknął go z Kazimierzem Skorotkiewiczem, kapitanem carskiej armii, który zachęcił chłopca do wyjazdu z jego oddziałem. Mały Chińczyk został żołnierzem carskiej armii, podczas wojny rosyjsko-japońskiej był gońcem i tłumaczem. W 1905 roku wraz ze swoim opiekunem trafił do Warszawy, zatrzymał się u siostry kapitana. Uczył się rzeźbiarstwa i malarstwa, dorywczo pracował w fabryce mebli.
Pod koniec 1905 roku wyjechał do Barcina (Wielkopolska), gdzie znalazł zatrudnienie w zakładzie p. Chojnackiego, wcześniej dyrektora fabryki mebli w stolicy, w której był zatrudniony.
Czen De-Fu / Czendefu czuł się Polakiem – w 1907 roku ochrzcił się i wówczas przyjął polskie imiona Zdzisław Józef. Wiemy, że działał w barcińskim Towarzystwie Gimnastycznym Sokół, a gdy przyszedł czas próby – poszedł do powstania wielkopolskiego (1919). Po zorganizowaniu w Wielkopolsce regularnej armii został wcielony do 4. Kompanii 4. Pułku Wielkopolskiego. Wcześniej, w 1914 roku, niemiecki burmistrz Barcina nakłaniał go do przyjęcia obywatelstwa Niemiec, jednak bez skutku. Czendefu walczył także w wojnie polsko-bolszewickiej (1920). Nie był jedynym powstańcem i żołnierzem o egzotycznym pochodzeniu.
za: L. Prauziński, A. Ulrich, "W marszu i w bitwie", Poznań 1939,
http://www.wbc.poznan.pl/Content/95367/directory.djvu

Czendefu starał się o polskie obywatelstwo od 1924 roku, uzyskał je dopiero w
roku 1933. Jeszcze w 1936 roku był kierownikiem stolarni w Barcinie, później osiadł w Toruniu. Wraz z żoną Weroniką, z domu Pilachowską, mieszkali przy ul. św. Ducha (nr ?). Ponoć ten dom miał… wygrać w karty, jako namiętny gracz. A w Toruniu było, oj było gdzie hazardować się, ale to inna historia. 
Po II wojnie światowej (jak i gdzie ją przeżył?) Czendefu wykorzystał swoje stolarskie umiejętności i zatrudnił się w tym charakterze w Spółdzielni Artystów Plastyków Rzut. To jeszcze jedna ciekawa, nowa informacja o Rzucie, o którym przypomniała wystawa w Centrum Sztuki Współczesnej (lato 2015).
Ponoć Czendefu był autorem kilku pracowniczych usprawnień, za co miał otrzymać z Urzędu Patentowego Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej stosowne zaświadczenia (nie udało się potwierdzić tej informacji). 
Zmarł w połowie lat 50. XX w. 

W powstaniu wielkopolskim brali udział także inni osobliwi powstańcy: murzyn Sam Sandi i alzatczyk Rübstück, wszyscy w mundurach armii wielkopolskiej [pis. oryg.]. To tam, na froncie, Czendefu zetknął się z Sandim, który w latach międzywojennych co najmniej kilkakrotnie odwiedzał Toruń z występami atletyczno-zapaśniczymi. Ciekawe, czy spotykali się kiedyś w nowym rodzinnym mieście Chińczyka?


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

O mnie

Moje zdjęcie
TORUNIARNIA i TORUNIARKA – jak firma i jej przedstawicielka. Tak właśnie ma być. Toruń to moja „firma”, na rzecz której pracuję od lat. Ten drugi neologizm – co do genezy analogicznie jak szafiarka. Toruniarką jestem od dawna. A zacięcie edukacyjne i przymus działania na rzecz dobra wspólnego należą do katalogu moich (licznych) wad. Jestem historykiem sztuki, zabytkoznawcą, regionalistką, muzealniczką (raczej byłam; zwolniona po ponad 26 latach pracy w Muzeum Okręgowym, zob. http://forum.pomorska.pl/mobbing-w-torunskim-muzeum-dyrektor-to-nas-nie-dotyczy-t92558/). Pracuję społecznie w Stowarzyszeniu Historyków Sztuki. Będzie o: kulturze i sztuce Torunia, o zabytkach, rzemiośle artystycznym i wątkach obocznych. Także o mojej dzielnicy – Podgórzu. Rzeczy nowe, stare, wnioski, refleksje i pytania. Oby ciekawe... /TORUNIARKA – Katarzyna Kluczwajd/ https://www.facebook.com/katarzyna.kluczwajd Blog nie mógłby zaistnieć bez prac Andrzeja R. SKOWROŃSKIEGO – najlepszego fotografa dokumentalisty sztuki toruńskiej i w Toruniu. Andrzej ma zdjęcie każdego miejscowego zabytku i ciekawego miejsca, a jego ogromny album jest zawsze otwarty dla badaczy, tak jak On – dla przyjaciół.