czwartek, 9 stycznia 2014

„POEZJA” O HOMEROWYCH DZIEJACH PEWNEJ KAMIENICY JAK WIEŻA BABEL, cz. 2



(O ŁUKU CEZARA CIĄG DALSZY)
Nastroje niechęci do Łuku Cezara, utrudniającego życie torunianom, podtrzymywała prasa, wyraźnie sprzyjająca „burzymurkom”.
Barokowy korek w wersji satyrycznej. Słowo Pomorskie, 21.06.1928.

W kwietniu 1928 roku „Słowo Pomorskie” donosiło, iż z powodu podmycia fundamentów po obfitych opadach zawalił się Łuk Cezara. Jaka radość! – nareszcie! Był to jednak tylko… dowcip na prima aprilis. 
Latem pojawiła się informacja, iż paliła się piwnica Łuku Cezara, ale gmach uratowano. Niejeden westchnie – szkoda! Ale już całkiem na serio w czerwcu pisano, z przyganą do władz, że zamiast konserwować małowartościowe i pozbawione jakiegokolwiek znaczenia historycznego „zawalidrogi barokowe”, należałoby pomyśleć o należytej konserwacji prawdziwej pamiątki narodowej, jaką jest domu urodzenia Mikołaja Kopernika. Od dłuższego czasu o nabycie tego domu zabiega To-Mi-To, ale nie ma na ten cel pieniędzy. Władze powinny przyznać stosowną subwencję! 

Aby umożliwić obywatelom wypowiedzenie się w drażliwej kwestii „zburzyć – nie zburzyć”, gazeta ta w maju 1928 roku ogłosiła ankietę. Głosy były bardzo różne, m.in.: „…małostkowy a ogromny krzyk o jakąś budę-bramę, ni pies ni wydra – noszącą w całości cechy tandetnej roboty, bez najmniejszej wartości historycznej. Ta brama odbija się rażąco swoją nowością od starszego otoczenia, zresztą historycznie także małowartościowego…” 
Komentator „Słowa Pomorskiego” napisał: „Choć nie wzniesiony z żel-betonu, a popatrzcież, jak się to trzyma! Taran opiji i głośnych domagań się 50 tys. ludzi nie zdołały jej obalić. Wyszczerzyła tylko swoje stare, poszczerbione jak zębiska widźmy cegły, i śmieje się niemi spod pięknie obdrapanego tynku z gorących pragnień mieszkańców miasta. Cóż za cynizm! Potrzebne ludziom budowle rozpadają się w gruzy, a to to bestyalstwo, ten zawalidroga, stoi i ani rusz.”

Była i poezja, a raczej „poezja” o Łuku Cezara, czyli wierszowane wyrazy emocji torunian.

I TORUŃ MA BRAMĘ…
I Toruń ma bramę Babel,
Budował ją murarz Abbel,
Co żył przed dziesięciu laty.

Abbel miał – jak każdy murarz –
Wielce artystyczny kuraż,
Dał więc bramie ornamenty.

Lat kilka brama stała,
Aż biedaczka zeszczuplała
Od kurzu i brudu.

Opadły z niej ornamenty,
Z tyłu odjęto jej pięty,
Burzono wśród trudu.

I byłaby padła brama,
Ale z namowy szatana
Znaleźli się sprawcy.

Bramy ruszyć nie dali,
Za „zabytek” ją uznali,
Sztuki – wielcy znawcy.

Bramę w poły rozburzono
I wygląd jej spaskudzono,
Gorzej niż u trupa.

Stoi sobie dalej – stoi,
I nikogo się nie boi
Rumowiska kupa.

Oglądają to ludziska,
W złości każdy pięści ściska
I klnie w niebogłosy.

Tych, co burzyć rozpoczęli
I tych, co pracę wstrzymali
Wsadzając swe nosy.
([E-ka], Bicz Pomorski, 1, 1928, nr 7)


BRAMA BYDGOSKA, „ŁUK CEZARA” ALBO ZŁOTY CIELEC
Moje piękna panie i mili panowie,
Czyż to tak być może, niech każdy z Was powie:
By miastu zawadzał dalej „Łuk Cezara”?
Czy nam jest potrzebna ta rudera stara?

Jak on się przedstawia, a zwłaszcza z tej strony,
Kędy kosztem miasta dom został zburzony:
Miejsce to wygląda jakby plac na śmieci,
Pozanieczyszczane przez miejscowe dzieci.

A już w samej bramie, to pożal się Boże!
Tam człowiek spokojnie nigdy przejść nie może.
Bo dziadek i babka, w łachmanach oboje,
Do przechodniów ręce wyciągają swoje.

Lecz co dużo gadać, gdy Ojcowie miasta
Powiedzieli sobie: „Niech stoi i basta”.
Niechaj dalej nad nim jasne słońce świeci
Aż się od starości sam w gruzy rozleci.

I gdy z jednej strony miasto się powiększa,
Buduje się gmachy i parki upiększa,
To z drugiej – zostają zabytki tak „miłe” (?),

Od których powietrze unosi się zgniłe.

A jak tu wygląda linja tramwajowa;
Połamana, krzywa – niechaj Bóg uchowa.
Często gęsto tramwaj na samochód wjedzie
I znów katastrofa, i znów człowiek w biedzie.

Jak więc jeszcze długo ten antyk nielada
Zechce konserwować nasza miejska Rada,
Jak cielca ze złota albo też ze srebra,
Aż ten swym ciężarem ludzkie złamie żebra?
([Panteon], Bicz Pomorski, 1, 1928, nr 18)

Ze względu na plany budowy nowego mostu przez Wisłę, Magistrat rozpisał konkurs (1929) na regulację ul. Szopena, dopuszczając możliwość zburzenia korka. Jednak interweniował urząd wojewódzki – korek jest chroniony jako zabytek. Torunianie nie ucieszyli się z tej odgórnej decyzji. „Należy tylko oczekiwać, kiedy te <zabytki> same rozwalą się, co sądząc z ich zewnętrznego wyglądu, może nastąpić prędzej, niż się spodziewają <zachowawcy>”.  
Ostatecznie „konserwatyści” zwyciężyli burzymurków. Ci ostatni uparli się jednak, aby mimo wszystko osiągnąć zamierzony cel, tj. przeprowadzenie linii tramwajowej wprost z ul. Szerokiej na pl. Bankowy, z pominięciem „zakrętasów” na ulicach Ducha Św. i Kopernika. 

Prima-aprilisowy tramwaj pod Łukiem Cezara. Słowo Pomorskie, 1.04.1934.
Została więc pobudowana nowa linia (1934), w tempie iście amerykańskim: w ciągu niespełna jednego dnia! Już w pierwszym dniu świąt wielkanocnych tramwaj kursować będzie z ul. Szerokiej wprost przez ul. Różaną! „Słowo Pomorskie” opublikowało nawet zdjęcie z przejazdu pod Łukiem Cezara pierwszego wozu próbnego z przedstawicielami władz i prasy. Tyle, że był to… prima aprilis.

CDN.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz