środa, 17 czerwca 2015

WIELKI JUBILEUSZ – Z PRZESZŁOŚCI. O WYSTAWACH NA 700-LECIE TORUNIA



Rok 700-lecia Torunia (1933) był okresem nieustającego świętowania ­– torunian i gości, różnych grup społecznych i zawodowych, stowarzyszeń i organizacji, artystów, badaczy i urzędników. 
Program obchodów był ogromny i wszechstronny: od badań naukowych i publikacji zainicjowanych kilka lat wcześniej (! – a nie za pięć dwunasta…), przez wystawy przeróżne, zjazdy i konkursy, po plenerowe zabawy.
Tu kilka słów o jubileuszowych wystawach. Te miejskie pokazano w Ratuszu (historyczno-artystyczna) oraz w hali wystawowej („Toruń w przeszłości i teraźniejszości”). W gospodzie Murarskiej przy Rynku Nowomiejskim ekspozycję zorganizowało zaś bractwo czeladzi murarskiej. 

Muzeum w Ratuszu jeszcze kilka lat wcześniej postrzegane było jako „lamus bezładny”, bo pokazywano tu wszystko, co było na składzie, bez porządku i przewodniej idei. Teraz, pod kierunkiem kustosza Gwidona Chmarzyńskiego, instytucja przejawia taką żywotność, o jakiej można tylko marzyć! – pisano. Teraz pokazywane są tylko wybrane przedmioty – takie, które „w zespole dają wrażenie pewnej całości zamkniętej w sobie”. Ten ważny aspekt naukowy dla przeciętnego widza jest niedostrzegalny, ale zasadniczo odmienił ratuszowe wystawy. W roku jubileuszowym Muzeum stało się „wspaniałym sanktuarium dawnej kultury toruńskiej, będącym dla wielu prawdziwą rewelacją”. Zwiedzenie pięciu muzealnych sal dawało nieodparte wrażenie olśnienia bogactwem kultury tego miasta. Dostrzegano także zmiany ważne w fachowych kategoriach muzealnictwa, jak np. nowoczesny sposób eksponowania dokumentów – w zaadaptowanych na ten cel zabytkowych skrzyniach. To oryginalny pomysł kustosza Chmarzyńskiego.  
W dwóch salach w nowoczesny sposób pokazano starodruki i rękopisy. Jeśli kto sądził, że pokaz będzie nudny, mylił się! Monotonię przezwyciężono wprowadzając na ekspozycję portrety królów polskich, stare sztychy z widokami Torunia, a także tematyczne „kąciki”. Największe zainteresowanie wzbudzał ten poświęcony Mikołajowi Kopernikowi, z portretem wielkiego nieboznawcy z miejscowego gimnazjum, innymi jego wizerunkami, starym globusem. Były na wystawie cenne dzieła, ze znawstwem i zamiłowaniem gromadzone przez dyrektora Książnicy Kopernikańskiej, Zygmunta Mocarskiego, m.in. najstarsze druki toruńskie, inkunabuły, czasopisma miejscowe dawne i nowsze, oprawy starych ksiąg. Eksponaty pochodziły też z innych kolekcji polskich i obcych, m.in. XX Czartoryskich w Krakowie, Krasińskich w Warszawie, z Gdańska, Kórnika, Drezna, ze Lwowa. 
Rarytasem tej części wystawy był rękopis „Ślubów” (1905) Stanisława Przybyszewskiego, kiedyś ucznia miejscowego gimnazjum. Autor sprzedał ów rękopis, aby uzyskać pieniądze na wyjazd do Monachium. Zabytek ten udostępnił jego obecny właściciel, konsul honorowy Republiki Francji Bronisław Hozakowski. Zainteresowanie wzbudzała m.in. dedykacja Przybyszewskiego: „Kościeliska Dolina i Toruń, gród Kopernika, Samuela Lindego i trzech kościołów, w których z Bogiem rozmawiać można”. Zwłaszcza ta ostatni fraza piękna...

Pozostałe 3 sale wystawowe w Ratuszu poświęcono „kulturze rzeczowej” dawnego Torunia. Największa z nich pomieściła zabytki sztuki kościelnej z Torunia. Dekadę wcześniej dzieła sztuki sakralnej z terenu całego Pomorza można było podziwiać na wystawie w dawnym pałacu biskupim przy ul. Żeglarskiej, pierwszej siedzibie miejskiego Muzeum po powrocie Torunia do Macierzy (mieściło się tu Muzeum oraz Wojewódzki Wydział Kultury i Sztuki). Najcenniejsze dzieło na wystawie to fragment gotyckiego poliptyku franciszkańskiego z kościoła Mariackiego – torunianom mało znanego, bo ulokowanego od wieków na emporze tej świątyni. Eksponowano dzieła dawnego malarstwa, rzeźbę, piękne wyroby złotników, pamiątki związane z dziejami miasta – dokumenty, monety tłoki mennicze, „chorągwie dzielnicowe wojsk” (tj. kwaterowe). 


Ostatnia sala to królestwo pamiątek cechowych – wszystkich, licznych w Toruniu, korporacji, z wyjątkiem bractwa czeladzi murarskiej, które zorganizowało własny pokaz w gospodzie Murarskiej. Najliczniejsze były pamiątki cechu rzeźników, z najstarszą z nich – kolczugą i pancerzem z XV w. Ciekawość budził bęben bractwa czeladzi ciesielskiej, pokazany zwiedzającym po raz pierwszy (o którym niebawem). 
Prasa pisała: „Tą wystawą cechy nasze wystawiły sobie chlubne świadectwo wybitnego poczucia obywatelskiego.”

Fragment plakatu na Dni Torunia w 1946 roku, proj. Józef Kozłowski.
Obecnie do obejrzenia na wystawie
WSZECHSTRONNI RZEMIEŚLNICY i UTALENTOWANI ARTYŚCI
w Centrum Sztuki Współczesnej (warto!).

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz