sobota, 11 stycznia 2014

MICHAŁ ANIOŁ W TORUNIU? MUROWANA OWOCARNIA I POKĄSANE ANIOŁKI, cz. 3 (MIEJSCA I LUDZIE)



(O ŁUKU CEZARA CIĄG DALSZY)
Przenieśmy wreszcie Łuk Cezara! – postulowano w 1934 roku. Jakże piękny byłby widok na ul. Szopena od strony ul. Różanej bez barokowego korka!
Słowo Pomorskie, 1.07.1934.



Przecież wiadomo, że po wybudowaniu mostu Kopernika (tak most miał się nazywać), pl. Bankowy będzie arcyważnym węzłem komunikacyjnym między śródmieściem a Bydgoskim Przedmieściem, dworcem Toruń Przedmieście i Podgórzem. A przez Łuk Cezara ruch kołowy i tramwajowy jest wciąż w wysokim stopniu zahamowanym, bo odbywa się okrężną drogą ulicami Różaną, Ducha Św. i Kopernika.
Wystarczy wziąć przykład z umiejętności amerykańskich inżynierów, którzy w Stanach Zjednoczonych przenoszą całe wielopiętrowe domy. „Milionerzy dolarowi z właściwym sobie snobizmem kupują w Anglii lub Francji zamki średniowieczne, które każą rozbierać, każdy kamień i cegłę numerować, a następnie zabytki architektoniczne rekonstruować za oceanem.”
Tak samo trzeba postąpić z Łukiem Cezara! „Zabytkowy front przenieść na inne miejsce, np. umieścić go u wylotu mało ruchliwej ulicy. (...) Koszta tych przenosin będą wielokrotnie niższe od wybudowania tunelu.” Prasowe komentarze tych „sugestii” jak zwykle nie były wolne od emocji. A po wyburzeniu kamienicy miały zmienić się komunikacyjne trasy i układ ulic.

Słowo Pomorskie, 21.12.1934.

Felietonista „Słowa Pomorskiego” – wyjątkowo dosadnie i zjadliwie – pisał m.in.: „Postanowiono go tedy przed paru laty zburzyć, bo przecież tramwaj dziwnie się narowi, świszcze z alteracji i niemal nie wierzga, gdy zamiast z Bydgoskiego Przedmieścia prościutko na Rynek sobie zajechać, musi gdzieś po peryferiach ponurym pasażerom żebra obijać. Ojcowie miasta rozumując widocznie, że aby zdjąć frak, trzeba wpierw zdjąć kamizelkę, zaczęli na wstępie burzyć sąsiednie rudery, bacząc jednak przy tem, by Łukowi Cezara jeden włos z głowy, jedna dachówka z okapu nie spadła.
Poza tem jeden z ojców miał objawienie o nader starożytnem pochodzeniu pokracznej kamieniczki, a inny znowu doszedł do przekonania, że pośledniego gatunku winogrona i podejrzane ananasy na froncie rudery rzeźbione, bodaj czy nie są dziełem samego Michała Anioła. Podejrzenia te były uzasadnione prawdopodobnie tem, że do dziś na froncie łuku Cezara pokutują dwa aniołki, ongiś pyzate, jakby Oetkerem samym karmione, dziś zębem czasu bardzo pokąsane i trędowate. (...) Murarz z frontowej ściany zrobił owocarnię...”
Na koniec felietonista zaproponował „awangardowe” rozwiązanie, wraz z politycznym podtekstem: „Ostatecznie przed zburzeniem możnaby sfotografować ze wszystkich stron Łuk Cezara i jego zagorzałych defensorów, dodać na odczepnego entuzjastom i konserwatorom po kawałku odłupanego aniołkowego półgęska, pewnemu toruńskiemu malarzowi martwej natury ofiarować nieco murowanych owoców, resztę zaś złożyć w muzeum lub... panoptikum. Fotografie z Łuku Cezara, odpowiednio powiększone i zawieszona na bocznych ścianach kamienic sąsiadujących z Łukiem, byłyby doskonale widoczne z okien tramwaju, który w linii prostej połączy Rynek Staromiejski z Bydgoskim Przedmieściem.
Wreszcie gdyby zgody na usunięcie Łuku nie udało się uzyskać, proponuję donieść drogą poufną do czynników decydujących, że wybudował go złośliwie w swoim czasie jakiś zatracony endek...”

We wrześniu 1934 roku chwalono, że pod Łukiem Cezara nareszcie będzie jeździł tramwaj, a to dzięki zastosowaniu rozwiązania „potrójnej bramy”, sugerowanej już przez inż. Kazimierza Ulatowskiego w 1926 roku.
Słowo Pomorskie, 2.09.1934.


W tym kontekście trzeba przypomnieć późniejszą wizję Ulatowskiego (1934), całkowicie odmienną od tej idei bramy, z modernistycznym wieżowcem w miejscu pasażu. Na szczęście pozostała na papierze...
Czasem przeciwko korkowi stosowano przewrotną argumentację, jak w odniesieniu do pierwszego polskojęzycznego opracowania dziejów sztuki Torunia, autorstwa Gwidona Chmarzyńskiego, pt.„Toruń dawny i dzisiejszy” (1933). Skoro nie ma w niej korka, to znaczy, że nie jest aż tak cenny, żeby go nie burzyć! Autor wymienia dom Wendischa (czyli kamienicę Pod Gwiazdą), pałac biskupi. O Łuku Cezara – najgłośniejszym wówczas zabytku Torunia (z powodu awantur oczywiście) – ani słowa! „Gdyby dom ten, ów nieszczęsny, beznadziejnie zakorkowujący nasze miasto był istotnie tak pięknym i tak szacownym zabytkiem, zasługującym na kruszenie o niego kopji, byłby niewątpliwie znalazł się w dziełku <Toruń dawny i dzisiejszy>! A skoro go tam nie ma, to niezbity dowód, że nie zasługiwał na umieszczenie go tam. A skoro tak, tedy zburzyć! Toruń dawny nic na tem nie straci, a dzisiejszy bardzo dużo zyska.”

Trzeba raz na zawsze załatwić sprawę Łuku Cezara, boć w tym chińskim murze jest tylko bardzo mała furtka, przez którą zaledwie jeden przechodzień przedostać się zdoła! Wielki Toruń – wymaga wielkich decyzji! Padły pytania (1934), dlaczego nie wykorzystano do tej pory świetnego projektu inż. Ulatowskiego z 1926 roku?
Już od dawna wszelkie wypadki komunikacyjne w tym rejonie przypisywano nieszczęsnej kamienicy. Skrzyżowanie ulic Ducha Św. i Kopernika to istny zakręt śmierci – czas najwyższy usunąć Łuk Cezara! „Nie można dla romantyzmu i bezsprzecznego zresztą piękna zabytku poświęcać – raz po raz – życia ludzkiego!” Częściowo tymi względami podyktowane było zarządzenie komendanta miejscowego garnizonu odnośnie do zakazu jazdy pojazdów wojskowych tymi ulicami (1935).
CDN.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz