(O ŁUKU CEZARA CIĄG DALSZY)
Przenieśmy wreszcie Łuk Cezara! – postulowano w 1934 roku. Jakże piękny byłby widok na ul. Szopena od strony ul. Różanej bez barokowego korka!
Przenieśmy wreszcie Łuk Cezara! – postulowano w 1934 roku. Jakże piękny byłby widok na ul. Szopena od strony ul. Różanej bez barokowego korka!
Słowo Pomorskie, 1.07.1934.
Przecież wiadomo, że po wybudowaniu
mostu Kopernika (tak most miał się nazywać), pl. Bankowy będzie arcyważnym węzłem
komunikacyjnym między śródmieściem a Bydgoskim Przedmieściem, dworcem Toruń
Przedmieście i Podgórzem. A przez Łuk Cezara ruch kołowy i tramwajowy jest wciąż
w wysokim stopniu zahamowanym, bo odbywa się okrężną drogą ulicami Różaną,
Ducha Św. i Kopernika.
Wystarczy wziąć przykład z
umiejętności amerykańskich inżynierów, którzy w Stanach Zjednoczonych przenoszą
całe wielopiętrowe domy. „Milionerzy dolarowi z właściwym sobie snobizmem
kupują w Anglii lub Francji zamki średniowieczne, które każą rozbierać, każdy
kamień i cegłę numerować, a następnie zabytki architektoniczne rekonstruować za
oceanem.”
Tak samo trzeba postąpić z Łukiem Cezara! „Zabytkowy front przenieść na inne miejsce, np. umieścić go u wylotu mało ruchliwej ulicy. (...) Koszta tych przenosin będą wielokrotnie niższe od wybudowania tunelu.” Prasowe komentarze tych „sugestii” jak zwykle nie były wolne od emocji. A po wyburzeniu kamienicy miały zmienić się komunikacyjne trasy i układ ulic.
Tak samo trzeba postąpić z Łukiem Cezara! „Zabytkowy front przenieść na inne miejsce, np. umieścić go u wylotu mało ruchliwej ulicy. (...) Koszta tych przenosin będą wielokrotnie niższe od wybudowania tunelu.” Prasowe komentarze tych „sugestii” jak zwykle nie były wolne od emocji. A po wyburzeniu kamienicy miały zmienić się komunikacyjne trasy i układ ulic.
Słowo Pomorskie, 21.12.1934.
Felietonista „Słowa Pomorskiego” –
wyjątkowo dosadnie i zjadliwie – pisał m.in.: „Postanowiono go tedy przed paru
laty zburzyć, bo przecież tramwaj dziwnie się narowi, świszcze z alteracji i
niemal nie wierzga, gdy zamiast z Bydgoskiego Przedmieścia prościutko na Rynek
sobie zajechać, musi gdzieś po peryferiach ponurym pasażerom żebra obijać. Ojcowie
miasta rozumując widocznie, że aby zdjąć frak, trzeba wpierw zdjąć kamizelkę,
zaczęli na wstępie burzyć sąsiednie rudery, bacząc jednak przy tem, by Łukowi
Cezara jeden włos z głowy, jedna dachówka z okapu nie spadła.
Poza tem jeden z ojców miał
objawienie o nader starożytnem pochodzeniu pokracznej kamieniczki, a inny znowu
doszedł do przekonania, że pośledniego gatunku winogrona i podejrzane ananasy
na froncie rudery rzeźbione, bodaj czy nie są dziełem samego Michała Anioła. Podejrzenia
te były uzasadnione prawdopodobnie tem, że do dziś na froncie łuku Cezara
pokutują dwa aniołki, ongiś pyzate, jakby Oetkerem samym karmione, dziś zębem
czasu bardzo pokąsane i trędowate. (...) Murarz z frontowej ściany zrobił
owocarnię...”
Na koniec felietonista zaproponował
„awangardowe” rozwiązanie, wraz z politycznym podtekstem: „Ostatecznie przed
zburzeniem możnaby sfotografować ze wszystkich stron Łuk Cezara i jego
zagorzałych defensorów, dodać na odczepnego entuzjastom i konserwatorom po
kawałku odłupanego aniołkowego półgęska, pewnemu toruńskiemu malarzowi martwej
natury ofiarować nieco murowanych owoców, resztę zaś złożyć w muzeum lub...
panoptikum. Fotografie z Łuku Cezara, odpowiednio powiększone i zawieszona na
bocznych ścianach kamienic sąsiadujących z Łukiem, byłyby doskonale widoczne z
okien tramwaju, który w linii prostej połączy Rynek Staromiejski z Bydgoskim
Przedmieściem.
Wreszcie gdyby zgody na usunięcie Łuku nie udało się uzyskać, proponuję donieść drogą poufną do czynników decydujących, że wybudował go złośliwie w swoim czasie jakiś zatracony endek...”
Wreszcie gdyby zgody na usunięcie Łuku nie udało się uzyskać, proponuję donieść drogą poufną do czynników decydujących, że wybudował go złośliwie w swoim czasie jakiś zatracony endek...”
We wrześniu 1934 roku chwalono, że pod Łukiem Cezara nareszcie będzie jeździł tramwaj, a to dzięki zastosowaniu rozwiązania „potrójnej bramy”, sugerowanej już przez inż. Kazimierza Ulatowskiego w 1926 roku.
Słowo Pomorskie, 2.09.1934.
W tym kontekście trzeba przypomnieć
późniejszą wizję Ulatowskiego (1934), całkowicie odmienną od tej idei bramy, z
modernistycznym wieżowcem w miejscu pasażu. Na szczęście pozostała na
papierze...
Czasem przeciwko korkowi stosowano
przewrotną argumentację, jak w odniesieniu do pierwszego polskojęzycznego
opracowania dziejów sztuki Torunia, autorstwa Gwidona Chmarzyńskiego, pt.„Toruń dawny i dzisiejszy” (1933). Skoro nie ma w niej korka, to znaczy, że nie
jest aż tak cenny, żeby go nie burzyć! Autor wymienia dom Wendischa (czyli
kamienicę Pod Gwiazdą), pałac biskupi. O Łuku Cezara – najgłośniejszym wówczas zabytku
Torunia (z powodu awantur oczywiście) – ani słowa! „Gdyby dom ten, ów nieszczęsny,
beznadziejnie zakorkowujący nasze miasto był istotnie tak pięknym i tak
szacownym zabytkiem, zasługującym na kruszenie o niego kopji, byłby
niewątpliwie znalazł się w dziełku <Toruń dawny i dzisiejszy>! A skoro go
tam nie ma, to niezbity dowód, że nie zasługiwał na umieszczenie go tam. A
skoro tak, tedy zburzyć! Toruń dawny nic na tem nie straci, a dzisiejszy bardzo
dużo zyska.”
Trzeba raz na zawsze załatwić sprawę Łuku Cezara, boć w tym chińskim murze jest tylko bardzo mała furtka, przez którą zaledwie jeden przechodzień przedostać się zdoła! Wielki Toruń – wymaga wielkich decyzji! Padły pytania (1934), dlaczego nie wykorzystano do tej pory świetnego projektu inż. Ulatowskiego z 1926 roku?
Już od dawna wszelkie wypadki
komunikacyjne w tym rejonie przypisywano nieszczęsnej kamienicy. Skrzyżowanie
ulic Ducha Św. i Kopernika to istny zakręt śmierci – czas najwyższy usunąć Łuk
Cezara! „Nie można dla romantyzmu i bezsprzecznego zresztą piękna zabytku
poświęcać – raz po raz – życia ludzkiego!” Częściowo tymi względami podyktowane
było zarządzenie komendanta miejscowego garnizonu odnośnie do zakazu jazdy
pojazdów wojskowych tymi ulicami (1935).
CDN.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz