środa, 16 kwietnia 2014

CEGIELNIA, OBÓZ, OSIEDLE MIESZKANIOWE - FRAGMENT (NOWEGO) PODGÓRZA





Miłośników historii podgórzan i Podgórza zapraszam do toruniarni. Tu będzie kontynuowany wątek rozpoczęty w blogu Dzieje Podgórza, realizowanym początkowo w ramach współpracy z Domem Muz.



Dziś okruchy historii mojego Podgórza. Tylko dwa zdjęcia, ale ważne dokumentalnie i istotne w ikonografii miasta. Te niżej. Powyżej zaś współczesna wersja tego samego miejsca.
Ze zbioru Mirosławy Raczkowskiej i Danuty Rypyść.
Na miejscu osiedla (tzw. Nowy Podgórz) znajdującego się pomiędzy ulicami Poznańską, Idzikowskiego i Armii Ludowej (gdzie mieszkam) w okresie II wojny światowej zlokalizowano lager dla przywiezionych na roboty mieszkańców terenów podbitych przez hitlerowców. W kilku barakach zgrupowani byli Francuzi, Ukraińcy, Słowacy, Czesi. Żyli w trudnych obozowych warunkach. Podgórzanie pomagali im, na ile to było wówczas możliwe. Bywało, że kromka chleba ratowała życie. Na zdjęciu wyżej jeden z obozowych baraków.

Ze zbioru Mirosławy Raczkowskiej i Danuty Rypyść.
A tu fotografia pobliskiego terenu – pozostałości starej cegielni, czynnej jeszcze w okresie I wojny światowej. Jej szczątki rozebrane zostały ostatecznie podczas budowy tego osiedla. Chyba wówczas (pod koniec lat 60. XX w.) zasypano mały staw (obok zabudowań d. zakładów drobiarskich) – zapewne pocegielniane wyrobisko.

Bohaterem obu fotografii jest ojciec moich sąsiadek: Mirosławy Raczkowskiej, z domu Rypyść i Danuty Rypyść – Kazimierz Rypyść. Przed wojną mieszkał wraz z rodziną w czerwonym domu przy ul. Poznańskiej (to bodaj nr 1), na skraju dzisiejszego osiedla i nieopodal cegielni. W czasie II wojny światowej – w sąsiedztwie wspomnianego lagru. Rodzina Rypyściów pomagała więźniom. Jak silne stworzyło to więzi świadczy fakt, iż te wojenne kontakty przetrwały kilkadziesiąt lat, aż do kolejnego stulecia. Z jednym z „podopiecznych” rodzina ta jest w kontakcie do dziś. 
(Przy tej okazji wróciły miłe wspomnienia związane z p. Rypyściem, który nam, mnie i mojej siostrze, trochę „dziadkował”. Stare dzieje...)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz