Miłośników
historii podgórzan i Podgórza zapraszam do toruniarni.
Tu będzie kontynuowany wątek rozpoczęty w blogu Dzieje Podgórza, realizowanym
początkowo w ramach współpracy z Domem Muz.
Dziś okruchy historii mojego Podgórza. Tylko dwa zdjęcia, ale ważne dokumentalnie i istotne w ikonografii miasta. Te niżej. Powyżej zaś współczesna wersja tego samego miejsca.
Ze zbioru Mirosławy Raczkowskiej i Danuty Rypyść. |
Na miejscu osiedla (tzw. Nowy Podgórz) znajdującego się pomiędzy ulicami Poznańską, Idzikowskiego i Armii Ludowej (gdzie mieszkam) w
okresie II wojny światowej zlokalizowano lager dla przywiezionych na roboty
mieszkańców terenów podbitych przez hitlerowców. W kilku barakach zgrupowani
byli Francuzi, Ukraińcy, Słowacy, Czesi. Żyli w trudnych obozowych warunkach.
Podgórzanie pomagali im, na ile to było wówczas możliwe. Bywało, że kromka
chleba ratowała życie. Na zdjęciu wyżej jeden z obozowych baraków.
Ze zbioru Mirosławy Raczkowskiej i Danuty Rypyść. |
A tu fotografia pobliskiego terenu – pozostałości starej cegielni, czynnej
jeszcze w okresie I wojny światowej. Jej szczątki rozebrane zostały ostatecznie
podczas budowy tego osiedla. Chyba wówczas (pod koniec lat 60. XX w.)
zasypano mały staw (obok zabudowań d. zakładów drobiarskich) – zapewne pocegielniane wyrobisko.
Bohaterem obu
fotografii jest ojciec moich sąsiadek: Mirosławy Raczkowskiej, z domu Rypyść i Danuty Rypyść –
Kazimierz Rypyść. Przed wojną mieszkał wraz z rodziną w czerwonym domu przy ul. Poznańskiej (to bodaj nr 1), na
skraju dzisiejszego osiedla i nieopodal cegielni. W czasie II wojny światowej – w
sąsiedztwie wspomnianego lagru. Rodzina Rypyściów pomagała więźniom. Jak silne stworzyło to więzi świadczy fakt, iż te wojenne
kontakty przetrwały kilkadziesiąt lat, aż do kolejnego stulecia. Z jednym z „podopiecznych”
rodzina ta jest w kontakcie do dziś.
(Przy tej okazji wróciły miłe wspomnienia związane z p. Rypyściem, który nam, mnie i mojej siostrze, trochę „dziadkował”. Stare dzieje...)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz