czwartek, 25 września 2014

PORT ZIMOWY CZY... KACZY STAW?


Wiedza o toruńskim porcie zimowym nie jest zbyt powszechna. A trzeba o nim pamiętać, bo ważny dla wiślano-żeglugowych tradycji miasta i historii Twierdzy Toruń. BYŁ ważny...
Już krótko po wybudowaniu portu zimowego (1879) okazało się, że jest zbyt szczupły i nie może pomieścić wszystkich potrzebujących tego jednostek pływających po Wiśle.
Tak więc w 1881 roku Magistrat i miejscowa izba handlowa podjęły u rządu starania o powiększenie portu. W tym czasie zimowało tu 48 statków, które były stłoczone jeden obok drugiego wbrew wszelkim przepisom bezpieczeństwa. Oprócz tego kilka statków musi stać przez zimę poza portem, nad brzegiem Wisły!
Portów zimowych jest na Wiśle na przestrzeni pruskiej trzy: toruński, kwidzyński i grudziądzki, lecz tutejszy jest tak mały, że go minister Hoffmann, zwiedzający zeszłego roku miasto nasze, przyrównał do... kaczego stawu (!).

Nie staw i nie XIX wiek, ale też... ptasio-wiślany kadr (perkozy?).
Pozwódź w Toruniu, w maju 2010 roku.

Gmina Toruń planowała teren na powiększenie portu
przekazać bezpłatnie.

W okresie międzywojennym w porcie tym, lub w porcie drzewnym, zimowały statki służące latem za kąpielnie miejskie (tj. łazienki). A nad samą Wisłą bawili się i plażowali torunianie.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz