piątek, 26 września 2014

ZUPA Z KOŚCI CZY OŚMIORNICZKI? DWA ŚWIATY, DWIE EPOKI...

W 1905 roku "Gazeta Toruńska" donosiła za plotkarskim (rzekomo) "Pielgrzymem" z Pelplina - chociaż ten "upadł już tak nizko, że podsłuchuje, co żony wydawców innych gazet mówią przy rondlu i co gotują mężom na obiad, aby wiadomość o tem podać swoim - widocznie spragnionym takiej strawy duchowej - czytelnikom."
"Pielgrzym" rozgłosił, także po to, aby "Gazetę Toruńską" poniżyć w oczach smakoszów, a jej redaktora, wydawcę upokorzyć, że "p. [Jan] Brejski jada w domu zupki z kości".
Wiadomo, że Brejski "nigdy nie starał się imponować życiem wystawnem, lecz zaczynając praktykować oszczędność od swoich wydatków osobistych, zadowala się najskromniejszymi potrawami, bo to zapewnia mu polityczną niezależność od złotego cielca i możliwość występowania w obronie ludu, celem zapewnienia kawałka mięsa ostatniemu wyrobnikowi."
Jak mogą patronowie "Pielgrzyma" pisać takie rzeczy, kiedy sami zajadają "befsztyki, indyki i pasztety, i spijają kosztowne wina, a robotnikom chcieliby wmówić, że zupka z kości zastąpić im może tłuszcz, a kasza z otrzymaną darmo wodą z kiszek uczyni mięso zbytecznem."

za:
http://taniegotowanielehannyy.blogspot.com/2012/01/ogorkowa-ze-swierzych-ogorkow.html
(błąd ortograficzny w adresie musi pozostać, niestety..)

Ciśnie się na klawiaturę oczywista refleksja - inne czasy, inne standardy... 
Dzisiejsi politycy bynajmniej nie jadają zupek z kości... Preferują bardziej wystawne i egzotyczne potrawy...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz