niedziela, 13 września 2015

UTRACONE DZIEDZICTWO – CZYSTKA W MUZEUM W TORUNIU



Utracone dziedzictwo, stanowiące temat przewodni EUROPEJSKICH DNI DZIEDZICTWA 2015, to ogrom zagadnień, obejmujących nie tylko – dość oczywiste – straty: wojenne, wynikające z zaniedbań, zaniechań, braku wiedzy (zob. tekst TOnZ Oddział w Toruniu). Utracone dziedzictwo to także to, czego pozbyliśmy się celowo i świadomie.

Myślę o muzealnej „czystce” sprzed – aż i tylko – niemal 60 lat, kiedy Muzeum Okręgowe w Toruniu pozbyło się niemal całej Städtische Gemäldegalerie / Miejskiej Galerii Malarstwa (niemieckiego). Dlaczego? - 1) bo utworzonej przez niemieckiego okupanta (1941-1943), 2) bo taki był trend w polskim muzealnictwie lat 50. (to zjawisko wciąż niezbadane).
Czy wyobrażasz sobie dziś taką czystkę w odniesieniu np. do sztuki socrealistycznej? (były takie głosy dotyczące np. Pałacu Kultury i Nauki…).
UTRATA PAMIĘCI to rodzaj UTRATY DZIEDZICTWA, a przemilczanie faktów to swego rodzaju fałszowanie historii, trzeba więc odkrywać prawdy zapomniane / wyparte. I mówić o nich.
Dzieje toruńskiej Städtische Gemäldegalerie to fragment dziejów muzeum, miasta i muzealnictwa czasów PRL-u, kiedy planowa gospodarka dotyczyła nawet „muzealnej masy towarowej”, a ministerialny nakaz regulował „upłynnianie” muzealiów niechcianych, tj. pozbawionych wartości artystycznych i historycznych.
Dziś trudno uwierzyć, że w latach 1957-1958 (!) Muzeum oddało kilkadziesiąt (około 80) dzieł ze Städtische Gemäldegalerie. Nie uzyskując nic w zamian. Dzieła trafiły do Centralnej Składnicy Muzealnej Ministerstwa Kultury i Sztuki oraz do Państwowego Przedsiębiorstwa Wydzielonego Dzieła Sztuki i Antyki (tzw. Desa; muzealia uzyskane „w prezencie” były podstawą działania firmy). Może dałoby się jakoś zrozumieć narodowo-ideową motywację decyzji, gdyby podjęta była krótko po zakończeniu wojny, ale u schyłku lat 50.?, już po „odwilży”…?
Na ten nieznany wątek z dziejów (mojego kiedyś) muzeum trafiłam przez przypadek, szukając archiwalnych zdjęć o innej tematyce. Odkryłam zespół fotografii dokumentujących prace ze Städtische Gemäldegalerie – nieopracowany, nierozpoznany. Analiza zdjęć doprowadziła do odkrycia tej ciekawej historii (szczegóły w obszernym opracowaniu, które zostało w Muzeum, w czyjejś szufladzie / koszu… :-( , częściowo w toruniarni).

W Städtische Gemäldegalerie, utworzonej z inicjatywy m.in. Adolfa Schwammbergera, szefa kultury w okupowanym Toruniu, Niemcy zgromadzili ponad 100 obrazów (także dzieła grafiki i rysunku) z 2. połowy XIX w. i 1. tercji XX w., które uznali za ważne dla niemieckiej kultury narodowej. Dominowały krajobrazy i portrety (były m.in. prace Friedricha von Amerlinga, autora około tysiąca portretów), także dzieła malarstwa rodzajowego, martwe natury. Obrazy reprezentowały różne konwencje stylistyczne:
od późnego klasycyzmu
przez biedermeier (Josef Franz Danhauser, Ferdinand Georg Waldmüller),
realizm (Eduard Friedrich Meyerheim, Karl Theodor von Piloty, Adolf Gustav Schlabitz, Anton Alexander von Werner),
po impresjonizm (Adolf von Echtler, Max Slevogt, Wilhelm Heinrich Trübner),
symbolizm (Gabriel Cornelius Ritter von Max, Franz von Stuck, Hans Thoma)
i secesję (Adolf Hengeler, Walter Leistikow, Ludwig von Zumbusch).
Były prace cenionych twórców m.in. z kręgu monachijczyków (m.in. Heinrich von Zügel, Friedrich Voltz, Joseph Wenglein, Friedrich August von Kaulbach), także malarzy austriackich, czeskich i innych. Wśród nich byli:
Eduard Gärtner – znany z dokumentowania widoków Berlina, Moskwy i Petersburga, autor także wedut toruńskich;
Benewitz von Löffen – urodzony w Toruniu, zafascynowany dziełami barbizończyków;
Eduard Friedrich Meyerheim – autor m.in. krajobrazów z motywami gdańskimi;
Hans Thoma – uznawany za jednego z najbardziej oryginalnych artystów niemieckich 2. połowy XIX w.

Leopold Schmützler, (przykładowa praca), za: internet...
Analogiczne prace twórców, którzy byli reprezentowani w galerii, są dziś wyceniane na kwoty od kilku tys. euro (np. Leopold Schmutzler, Charles Ferdinand Venneman) do kilkunastu tys. euro (np. Eduard Theodor Ritter von Grützner).

Eduard Theodor Ritter von Grützner,
(przykładowa praca), za: internet...

Adolf Schreyer, (przykładowa praca),za: internet, httpwww.artrenewal.orgpagesartwork.phpartworkid=
38391---Schreyer_Adolf_A_Troika_Persued_by_Wolves_Oil_on_Canvas-large

Udało mi się odnaleźć dwie prace (taka muzealna praca śledcza...), odnotowywane na polskich i światowych aukcjach sztuki:
- Adolf Gustav Schlabitz, Bawarczycy / Tyrolczycy,
- Carl Scherres (znany z nastrojowych pejzaży z Prus Wschodnich i okolic Gdańska), Powódź / Po burzy.
Faktem jest, że doborem prac do Gemäldegalerie kierowały kryteria nie tylko artystyczne, ale też narodowo-ideologiczne i propagandowe. I że tej artystyczno-ideowej kreacji dokonał okupant. Faktem jest także, że podczas powojennej „czystki” w muzeum wartość artystyczna tych prac, niezależna przecież od intencji twórcy kolekcji, była nieistotna. Podobnie jak wartość materialna.
Cóż, zbliżone cele narodowo-ideologiczne przyświecały twórcom powojennej, polskiej galerii malarstwa. Choć w pełni uprawnionych do kreacji narodowej – we własnym państwie, jednak i ta polska galeria miała coś udowadniać. Trochę to chichot historii – ideologia ideologią zwalczana… Tak to bywa, kiedy ideologia spotyka / zderza się ze sztuką. A przecież od „wątków niemieckich” w dziejach Torunia nie sposób uciec, od Krzyżaków poczynając, przez wielonarodowe i wielowyznaniowe miasto czasów nowożytnych, po czas zaborów i hitlerowskiej okupacji. To wojenna trauma i powojenne rządy sprzyjały wykreowaniu wizji narodowego i kulturowego monolitu.
(Mocno) powojenne „pozbywanie się” określonych grup muzealiów wynikało z wszechobecnej ideologii. I w muzeach obowiązywało centralne sterowanie i system nakazowy. Wciąż jednak nie umiem znaleźć odpowiedzi na pytanie, jak doszło do podjęcia decyzji o „czystce” (brakuje  materiałów umożliwiających odtworzenie tego procesu). Muzeum toruńskie w latach 1947-1958 oddawało zabytki do różnych instytucji: Centralnej Składnicy Muzealiów Ministerstwa Kultury i Sztuki, PPW Desa, które je sprzedawały, a także do: UMK (Wydział Sztuk Pięknych, Zakładu Geologii), teatru, Stowarzyszenia Architektów Polskich. I do muzealnych instytucji: Muzeum Kultur Ludowych w Młocinach, Żydowskiego Instytutu Historycznego (w latach 60. części z nich ponoć już tam nie było…; pojęcie PAMIĘCI UTRACONEJ dotyczy także miejscowej społeczności żydowskiej).
EUROPEJSKIE DNI DZIEDZICTWA to dobra okazja, aby mówić o dawnych praktykach w stosunku do zabytków z zasobów muzealnych i o ich skutkach. Także w odniesieniu do muzeów w innych miastach – bo Toruń w pozbywaniu się niechcianych zabytków nie był wyjątkiem. Muzea oddawały do Centralnej Składnicy Muzealiów nawet po kilkaset obiektów…, głównie malarstwo niemieckie, ale też meble, zabytki ceramiczne, metalowe i inne, „wyselekcjonowane” m.in. na podstawie wytycznych Naczelnej Dyrekcji Muzeów Ministerstwa Kultury i Sztuki. 
Jeśli znasz podobne przypadki „czystek” w muzeach z czasów PRL-u, proszę o kontakt! 


WIĘCEJ INFO:
Zagrabione, utracone muzealia toruńskie i inne zabytki miejscowe. O stratach wojennych Muzeum w Toruniu, ale i o powojennej „planowej gospodarce muzealiami, mps, Muzeum Okręgowe w Toruniu, 2010-2011

Städtische Gemäldegalerie – muzealna Miejska Galeria Malarstwa z okresu okupacji hitlerowskiej i jej historia, (referat na I sesji z cyklu Stare i nowe dziedzictwo Torunia i regionu (X 2013), Acta Universitatis Nicolai Copernici, 2015, (w druku)

­­­Muzealna masa towarowa w toruńskim muzeum w czasach PRL-u i relatywizm historyczny. O politycznym i ekonomicznym zagospodarowaniu muzealiów po II wojnie światowej, referat na II sesji z cyklu Stare i nowe dziedzictwo Torunia i regionu (2015) - tutaj


3 komentarze:

  1. Jeden z obrazów z tej kolekcji można oglądać na Zamku w Malborku. To dobrej klasy portret, zdaje się Fryderyka Wilhelm III, sprawiony dla jakiejś toruńskiej instytucji (niestety nie pamiętam szczegółów). Eksponat jest depozytem z CSM w Kozłówce. Myślę, że kwerenda w magazynie tejże składnicy jeszcze by coś wykazała.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za trop! Temat wymaga szerszych poszukiwań, tyle że moje (kiedyś) Muzeum nie bardzo zainteresowane... Problem w skali kraju wymaga zbadania.
      Wiadomo, że w toruńskiej galerii były 2 wysokiej klasy portrety Wilhelma I i Fryderyka III, autorstwa Emila Neide, profesora akademii w Królewcu (wspomina o nich Bogusław Mansfeld w "Dziejach sztuki Torunia"). Były też "portrety Wilhelmów" pędzla Karla Hemmerleina.

      Usuń
  2. Chodzi jednak o portret Wilhelma IV pędzla U. Richtera

    OdpowiedzUsuń