Utracone dziedzictwo, stanowiące temat przewodni EUROPEJSKICH DNI DZIEDZICTWA 2015,
to ogrom zagadnień, obejmujących nie tylko – dość oczywiste – straty: wojenne, wynikające z
zaniedbań, zaniechań, braku wiedzy (zob. tekst TOnZ Oddział w Toruniu). Utracone
dziedzictwo to także to, czego pozbyliśmy
się celowo i świadomie.
Myślę o muzealnej „czystce” sprzed – aż i tylko – niemal 60 lat, kiedy Muzeum Okręgowe w Toruniu pozbyło się niemal całej Städtische Gemäldegalerie / Miejskiej Galerii Malarstwa (niemieckiego). Dlaczego? - 1) bo utworzonej przez niemieckiego okupanta (1941-1943), 2) bo taki był trend w polskim muzealnictwie lat 50. (to zjawisko wciąż niezbadane).
Czy wyobrażasz sobie dziś taką czystkę w odniesieniu np. do sztuki socrealistycznej? (były takie głosy dotyczące np. Pałacu Kultury i Nauki…).
UTRATA PAMIĘCI to rodzaj UTRATY DZIEDZICTWA, a przemilczanie faktów to
swego rodzaju fałszowanie historii, trzeba więc odkrywać prawdy zapomniane /
wyparte. I mówić o nich.
Dzieje toruńskiej Städtische Gemäldegalerie to fragment dziejów muzeum,
miasta i muzealnictwa czasów PRL-u, kiedy planowa gospodarka dotyczyła nawet „muzealnej masy towarowej”, a ministerialny nakaz regulował „upłynnianie”
muzealiów niechcianych, tj. pozbawionych wartości artystycznych i historycznych.
Dziś trudno uwierzyć, że w latach 1957-1958 (!) Muzeum oddało kilkadziesiąt (około 80) dzieł ze Städtische Gemäldegalerie. Nie uzyskując nic w zamian. Dzieła trafiły do Centralnej Składnicy Muzealnej Ministerstwa Kultury i Sztuki oraz do Państwowego Przedsiębiorstwa Wydzielonego Dzieła Sztuki i Antyki (tzw. Desa; muzealia uzyskane „w prezencie” były podstawą działania firmy). Może dałoby się jakoś zrozumieć narodowo-ideową motywację decyzji, gdyby podjęta była krótko po zakończeniu wojny, ale u schyłku lat 50.?, już po „odwilży”…?
Dziś trudno uwierzyć, że w latach 1957-1958 (!) Muzeum oddało kilkadziesiąt (około 80) dzieł ze Städtische Gemäldegalerie. Nie uzyskując nic w zamian. Dzieła trafiły do Centralnej Składnicy Muzealnej Ministerstwa Kultury i Sztuki oraz do Państwowego Przedsiębiorstwa Wydzielonego Dzieła Sztuki i Antyki (tzw. Desa; muzealia uzyskane „w prezencie” były podstawą działania firmy). Może dałoby się jakoś zrozumieć narodowo-ideową motywację decyzji, gdyby podjęta była krótko po zakończeniu wojny, ale u schyłku lat 50.?, już po „odwilży”…?
Na ten nieznany wątek z dziejów (mojego kiedyś) muzeum trafiłam przez
przypadek, szukając archiwalnych zdjęć o innej tematyce. Odkryłam zespół
fotografii dokumentujących prace ze Städtische
Gemäldegalerie – nieopracowany, nierozpoznany. Analiza zdjęć doprowadziła do
odkrycia tej ciekawej historii (szczegóły w obszernym opracowaniu, które
zostało w Muzeum, w czyjejś szufladzie / koszu… :-( , częściowo w toruniarni).
W Städtische Gemäldegalerie, utworzonej z inicjatywy m.in. Adolfa Schwammbergera, szefa kultury w okupowanym Toruniu, Niemcy zgromadzili ponad 100 obrazów (także dzieła grafiki i rysunku)
z 2. połowy XIX w. i 1. tercji XX w., które
uznali za ważne dla niemieckiej kultury narodowej. Dominowały krajobrazy i
portrety (były m.in. prace Friedricha von Amerlinga, autora około tysiąca
portretów), także dzieła malarstwa rodzajowego, martwe natury. Obrazy reprezentowały
różne konwencje stylistyczne:
od późnego
klasycyzmu
przez
biedermeier (Josef Franz Danhauser, Ferdinand Georg Waldmüller),
realizm
(Eduard Friedrich Meyerheim, Karl Theodor von Piloty, Adolf Gustav Schlabitz, Anton Alexander von Werner),
po
impresjonizm (Adolf von Echtler, Max Slevogt, Wilhelm Heinrich Trübner),
symbolizm (Gabriel Cornelius Ritter von Max, Franz von
Stuck, Hans Thoma)
i secesję (Adolf Hengeler, Walter Leistikow, Ludwig
von Zumbusch).
Były prace cenionych
twórców m.in. z kręgu monachijczyków (m.in. Heinrich von Zügel,
Friedrich Voltz, Joseph Wenglein, Friedrich August von Kaulbach), także malarzy
austriackich, czeskich i innych. Wśród nich byli:
Eduard Gärtner – znany z dokumentowania widoków Berlina, Moskwy i Petersburga, autor
także wedut toruńskich;
Benewitz von
Löffen – urodzony w Toruniu, zafascynowany dziełami barbizończyków;
Eduard Friedrich Meyerheim – autor m.in. krajobrazów z motywami gdańskimi;
Leopold Schmützler, (przykładowa praca), za: internet... |
Eduard Theodor Ritter von Grützner, (przykładowa praca), za: internet... |
Adolf Schreyer, (przykładowa praca),za: internet, httpwww.artrenewal.orgpagesartwork.phpartworkid= 38391---Schreyer_Adolf_A_Troika_Persued_by_Wolves_Oil_on_Canvas-large |
Udało mi się odnaleźć dwie prace (taka muzealna praca śledcza...), odnotowywane na polskich i światowych aukcjach sztuki:
- Adolf Gustav
Schlabitz, Bawarczycy / Tyrolczycy,
- Carl
Scherres (znany
z nastrojowych pejzaży z Prus Wschodnich i okolic Gdańska), Powódź / Po burzy.
Faktem jest, że doborem prac do Gemäldegalerie kierowały kryteria nie
tylko artystyczne, ale też narodowo-ideologiczne i propagandowe. I że tej
artystyczno-ideowej kreacji dokonał okupant. Faktem jest także, że podczas powojennej
„czystki” w muzeum wartość artystyczna tych prac, niezależna przecież od
intencji twórcy kolekcji, była nieistotna. Podobnie jak wartość materialna.
Cóż, zbliżone cele narodowo-ideologiczne przyświecały twórcom powojennej,
polskiej galerii malarstwa. Choć w pełni uprawnionych do kreacji narodowej – we
własnym państwie, jednak i ta polska galeria miała coś udowadniać. Trochę to
chichot historii – ideologia ideologią zwalczana… Tak to bywa, kiedy ideologia
spotyka / zderza się ze sztuką. A przecież od „wątków niemieckich” w dziejach
Torunia nie sposób uciec, od Krzyżaków poczynając, przez wielonarodowe i
wielowyznaniowe miasto czasów nowożytnych, po czas zaborów i hitlerowskiej
okupacji. To wojenna trauma i powojenne rządy sprzyjały wykreowaniu wizji
narodowego i kulturowego monolitu.
(Mocno) powojenne „pozbywanie się” określonych grup muzealiów wynikało z wszechobecnej
ideologii. I w muzeach obowiązywało centralne sterowanie i system nakazowy.
Wciąż jednak nie umiem znaleźć odpowiedzi na pytanie, jak doszło do podjęcia decyzji
o „czystce” (brakuje materiałów
umożliwiających odtworzenie tego procesu). Muzeum toruńskie w latach 1947-1958
oddawało zabytki do różnych instytucji: Centralnej Składnicy Muzealiów
Ministerstwa Kultury i Sztuki, PPW Desa, które je sprzedawały, a także do: UMK
(Wydział Sztuk Pięknych, Zakładu Geologii), teatru, Stowarzyszenia Architektów
Polskich. I do muzealnych instytucji: Muzeum Kultur Ludowych w Młocinach, Żydowskiego
Instytutu Historycznego (w latach 60. części z nich ponoć już tam nie było…;
pojęcie PAMIĘCI UTRACONEJ dotyczy także miejscowej społeczności żydowskiej).
EUROPEJSKIE DNI DZIEDZICTWA to dobra okazja, aby mówić o dawnych praktykach w
stosunku do zabytków z zasobów muzealnych i o ich skutkach. Także w odniesieniu
do muzeów w innych miastach – bo Toruń w pozbywaniu się niechcianych zabytków
nie był wyjątkiem. Muzea oddawały do Centralnej Składnicy Muzealiów nawet po
kilkaset obiektów…, głównie malarstwo niemieckie, ale też meble, zabytki
ceramiczne, metalowe i inne, „wyselekcjonowane” m.in. na podstawie wytycznych Naczelnej
Dyrekcji Muzeów Ministerstwa Kultury i Sztuki.
Jeśli znasz podobne przypadki „czystek” w muzeach z czasów PRL-u, proszę
o kontakt!
WIĘCEJ INFO:
Zagrabione, utracone muzealia toruńskie i inne zabytki miejscowe. O
stratach wojennych Muzeum w Toruniu, ale i o powojennej „planowej gospodarce
muzealiami, mps, Muzeum Okręgowe w Toruniu, 2010-2011
Städtische Gemäldegalerie –
muzealna Miejska Galeria Malarstwa z okresu okupacji hitlerowskiej i jej
historia, (referat na I
sesji z cyklu Stare i nowe dziedzictwo
Torunia i regionu (X 2013), Acta
Universitatis Nicolai Copernici, 2015, (w druku)
Muzealna masa
towarowa w toruńskim muzeum w czasach PRL-u i relatywizm historyczny. O
politycznym i ekonomicznym zagospodarowaniu muzealiów po II wojnie światowej, referat na II sesji z cyklu Stare i nowe dziedzictwo Torunia i regionu
(2015) - tutaj
Jeden z obrazów z tej kolekcji można oglądać na Zamku w Malborku. To dobrej klasy portret, zdaje się Fryderyka Wilhelm III, sprawiony dla jakiejś toruńskiej instytucji (niestety nie pamiętam szczegółów). Eksponat jest depozytem z CSM w Kozłówce. Myślę, że kwerenda w magazynie tejże składnicy jeszcze by coś wykazała.
OdpowiedzUsuńDziękuję za trop! Temat wymaga szerszych poszukiwań, tyle że moje (kiedyś) Muzeum nie bardzo zainteresowane... Problem w skali kraju wymaga zbadania.
UsuńWiadomo, że w toruńskiej galerii były 2 wysokiej klasy portrety Wilhelma I i Fryderyka III, autorstwa Emila Neide, profesora akademii w Królewcu (wspomina o nich Bogusław Mansfeld w "Dziejach sztuki Torunia"). Były też "portrety Wilhelmów" pędzla Karla Hemmerleina.
Chodzi jednak o portret Wilhelma IV pędzla U. Richtera
OdpowiedzUsuń