czwartek, 26 listopada 2015

ARTYSTA I POWIERNIK. KTO? - FRYZJER (FRYZJERSKO)



Ładna fryzura to niemal dzieło sztuki rzeźbiarskiej – tak pisano w prasie w latach 30. XX w. Mistrz fryzjerski pracuje niemal jak rzeźbiarz, wydobywa formę, tylko z innego tworzywa – niesfornego w kształtowaniu, a tym samym trudniejszego w pracy.
Dążenie (i dojście) do doskonałości w profesji fryzjerskiej wymaga wieloletniej i wszechstronnej nauki – wbrew temu, co się niektórym wydaje. Ta rozpoczyna się od… podawaniu klientom okryć i płaszczy, czyszczenia ubrań, podawania żelazek, a przede wszystkim polega na donośnym wołaniu „dzień dobry” i „do widzenia”. To podstawy nabierania ogłady i zręczności.
Teraz dopiero rozpoczyna się prawdziwa nauka – podstawa to rysunek. Dobry fryzjer „musi umieć rysować to, co zamierza zrobić. Z rysunku uczy się doboru fryzury do twarzy. Na rysunku poznaje też wszelkie rodzaje fryzur.”
Kolejny etap to perukarstwo. Po opanowaniu tej sztuki można przejść do nauki ondulacji – początkowo wykonywanej (dla bezpieczeństwa klientek…) na peruce lub treskach. Kiedy adept i ten etap szkolenia pokona z pozytywnym rezultatem, można dopuścić go do ondulowania głów „w naturze”
:-)
Na każdym etapie nauki potrzebne, przydatne są praktyka i talent. Ta fryzjerska edukacja jest znacznie łatwiejsza w odniesieniu do upiększania panów. Jednak nawet w odniesieniu do fryzur męskich podstawą powinien być rysunek.


Trochę później, bo lata 60. XX w.,
ale fryzura niewątpliwie rzeźbiarska (konkursowa).
Fot. ze zbioru Lukrecji i Ryszarda Kołodziejczaków.

Znacznie łatwiejsza jest też obsługa męskiej klienteli (lata 30. XX w.) – panie są bardziej wymagające i kapryśne. I absorbujące. Panie za dobrego fryzjera uznają mistrza, który umie dogodzić im doborem i wykonaniem fryzury, zgadza się z nią we wszystkich uwagach i zastrzeżeniach. Umie odmłodzić… „Przychodzi taka starsza przedstawicielka tego pięknego rodzaju ludzkiego i chce mieć fryzurę, żeby wyglądała nie starzej niż na 25 lat. Odmłodzić o połowę to nawet dla takiego czarodzieja, jak dobry fryzjer, rzecz niełatwa. Przeszło godzinę ustawia wymyślną piramidkę z rzadkich włosów, podfarbowuje, onduluje, przypina i gdy cały spocony i zmęczony orzeknie, że koniec, przychodzi najstraszniejsza chwila. Klientka patrzy w lustro i konstatuje, że fryzura jest nietwarzowa i trzeba rozpoczynać od nowa…
Obok cnoty  cierpliwości ważna jest też dyskrecja, bo przecież dobry fryzjer to często występuje w roli najlepszej przyjaciółki = powiernika. Większe wymogi, ale też zwykle fryzjer damski zarabiał lepiej niż męski.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz