sobota, 25 sierpnia 2018

SUBIEKTYWNY SŁOWNIK WYBORC(Z)Y (1) - MY TORUŃ


Czas na subiektywny słownik wyborc(Z)y. CZAS na MIESZKAŃCÓW = teraz to My Toruń. Wyborcy / wyborc(Z)y = czy w Toruniu jest kogo Z kogo wybierać? Niech każdy odpowie sobie na to pytanie samodzielnie, byle poszedł głosować!


Postanowiłam popastwić się co nieco nad kwestiami związanymi z wyborami. Rymowanie przypadkowe, choć kwestie językowe idą na pierwszy ogień (wszak język to sztuka). Ironia ustawowa, obowiązkowa, nieodzowna, a dobór haseł i wątków – jak życie podyktuje. Dziś pierwsze niuanse nju-ANSE 😁


Koalicja (po toruńsku) – termin ten od czasów wczesnego archaiku (czy jednak późna kreda?) deliberacjom podlega, acz werbalnym tylko: czy miejscowa PO jest w ko-a-li-cji z miejscowym PiS? Zdania uczonych (czy nieuków także?, nie sprawdzono) są po-dzielone: PO twierdzi, że NIE JEST, bo to tylko porozumienie. Ale lud (ciemny czy jasny?, nie sprawdzono)/ suweren / naród / mieszkańcy / obywatele, a także – co ważniejsze – Władza Nasza Kochana takiego właśnie określenia używa. Czyli je legitymizuje, a zakładam (czy słusznie? 😲), że wie, co czyni.
Słowa mają znaczenia, zawsze to podkreślam, a w dobie postpolitycznego bełkotu tym bardziej. Słowa mają znaczenie, ale zaklinanie rzeczywistości słowami działa tylko na bezrozumnych. Sojusz A i B z obiektem X sprawia, że i A, i B stają się sojusznikami X, czyli są w zbiorze wspólnym A-B-X. Czyli: umowa, unia, porozumienie, przymierze, blok, kontrakt, współpraca, sojusz, koalicja.
A może ko-alicja to tylko i po prostu… współ-ALICJA? 😂

Słowa mają znaczenie – to może pójdźmy za ciosem i w tej kategorii oceńmy notki prasowe dotyczące ruchu My!Toruń, czyli tak naprawdę Czasu Mieszkańcówplus 😉 (Czasu Mieszkańców + wolnych elektronów aktywnych dla miasta). W „Nowościach” tekst bez zrozumienia TREŚCI (…ruch miejski pn. My!Toruń, wcześniej pod szyldem Czasu Mieszkańców…) = przekłamanie. W „Dzień dobry Toruń” jakby piszący nie rozumiał słów znaczenia, a raczej ich obok siebie zestawienia: Koniec Czasu Mieszkańców. Teraz czas na My!Toruń. Wieści o naszym „końcu” są mocno przesadzone! – należałoby powiedzieć, parafrazując klasyka.

Wszechobecna ILOŚĆ – zamiast LICZBY oczywiście, bo w doniesieniu do policzalnych: kandydatów, osób, komitetów itp. Wszechobecna, choć są, na szczęście, wyjątki, jak np. w blogu Wojciecha Giedrysa. Pisanym po polsku, nie „po polskiemu”. 



Na zakończenie refleksja o formach obywatelskości naszej miejscowej – tak oto wygląda stan zaawansowania robót na skwerze na rogu ulic Hallera i Idzikowskiego, realizowanego w ramach budżetu obywatelskiego. Lewobrzeże = Toruń kategorii B. Władza Nasza Kochana ma problem nawet z tą OGROOOOMNĄ INWESTYCJĄ. O złym regulaminie budżetu obywatelskiego nie wspominając. 



Miłego odpoczynku w niedzielę! (byle nie na wspomnianym „skwerze” Chaszczowatym…😆).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz