Czas na subiektywny słownik wyborc(Z)y.
CZAS na MIESZKAŃCÓW = teraz to My Toruń. Wyborcy / wyborc(Z)y = czy w Toruniu jest
kogo Z kogo wybierać? Niech każdy odpowie sobie na to pytanie samodzielnie,
byle poszedł głosować!
Postanowiłam popastwić się
co nieco nad kwestiami związanymi z wyborami. Rymowanie przypadkowe, choć
kwestie językowe idą na pierwszy ogień (wszak język to sztuka). Ironia ustawowa, obowiązkowa, nieodzowna, a dobór haseł i wątków –
jak życie podyktuje. Dziś pierwsze niuanse – nju-ANSE 😁
Koalicja (po toruńsku) – termin ten od czasów wczesnego archaiku (czy jednak
późna kreda?) deliberacjom podlega, acz werbalnym tylko: czy miejscowa PO
jest w ko-a-li-cji z miejscowym PiS? Zdania uczonych (czy nieuków także?, nie
sprawdzono) są po-dzielone: PO twierdzi, że NIE JEST, bo to tylko porozumienie.
Ale lud (ciemny czy jasny?, nie sprawdzono)/ suweren / naród / mieszkańcy / obywatele, a także – co ważniejsze – Władza Nasza
Kochana takiego właśnie określenia używa. Czyli je legitymizuje, a zakładam
(czy słusznie? 😲), że wie, co czyni.
Słowa mają znaczenia, zawsze to
podkreślam, a w dobie postpolitycznego bełkotu tym bardziej. Słowa mają
znaczenie, ale zaklinanie rzeczywistości słowami działa tylko na bezrozumnych.
Sojusz A i B z obiektem X sprawia, że i A, i B stają się sojusznikami X, czyli
są w zbiorze wspólnym A-B-X. Czyli: umowa, unia, porozumienie, przymierze,
blok, kontrakt, współpraca, sojusz, koalicja.
A może ko-alicja to tylko i po prostu…
współ-ALICJA? 😂
Słowa mają znaczenie – to może pójdźmy za ciosem i w tej kategorii oceńmy notki prasowe dotyczące
ruchu My!Toruń, czyli tak naprawdę Czasu Mieszkańcówplus 😉 (Czasu Mieszkańców + wolnych
elektronów aktywnych dla miasta). W „Nowościach” tekst bez zrozumienia TREŚCI (…ruch miejski pn. My!Toruń, wcześniej pod
szyldem Czasu Mieszkańców…) = przekłamanie. W „Dzień dobry Toruń” jakby
piszący nie rozumiał słów znaczenia, a raczej ich obok siebie zestawienia: Koniec
Czasu Mieszkańców. Teraz czas na My!Toruń. Wieści o naszym „końcu” są mocno przesadzone! – należałoby powiedzieć, parafrazując
klasyka.
Wszechobecna ILOŚĆ – zamiast LICZBY oczywiście, bo w doniesieniu do policzalnych:
kandydatów, osób, komitetów itp. Wszechobecna, choć są, na szczęście,
wyjątki, jak np. w blogu Wojciecha Giedrysa. Pisanym po polsku, nie „po
polskiemu”.
Na zakończenie refleksja o formach obywatelskości
naszej miejscowej – tak oto wygląda stan zaawansowania robót na skwerze na rogu
ulic Hallera i Idzikowskiego, realizowanego w ramach budżetu obywatelskiego.
Lewobrzeże = Toruń kategorii B. Władza Nasza Kochana ma problem nawet
z tą OGROOOOMNĄ INWESTYCJĄ. O złym regulaminie budżetu obywatelskiego
nie wspominając.
Miłego odpoczynku w niedzielę! (byle nie na wspomnianym „skwerze” Chaszczowatym…😆).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz