wtorek, 8 kwietnia 2014

UWAGA, TELEGRAM! - cz. 1


Uwaga, telegram! Czy dziś ktoś jeszcze pamięta tę formę korespondencji? Nawet jeśli tak, to zwykle telegramy pozostają tylko w naszej pamięci – bo przecież tych ulotnych druczków zwykle nie chowało się „na zawsze”. No może z wyjątkiem telegramów na specjalne uroczystości, np. z okazji ślubu.Jak w przypadku tu opisanym. Przypadku sprzed niemal stulecia.

Tak było w przypadku Bernarda i Leokadii Jaugschów, którzy pobrali się w październiku 1918 roku i otrzymali - jak zwykle przy takiej okazji - liczne telegramy i karty gratulacyjne. No może bardziej liczne niż przeciętnie, bo oboje pochodzili ze znanych podgórskich rodzin. Nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego gdyby nie fakt, iż młodzi małżonkowie (lub ich rodziny) zadbali o to, aby ślubne telegramy pozostały trwałą pamiątką na dłuuugie lata – wszystkie je oprawili w album, (149 telegramów, 27 laurek, wizytówki i listy gratulacyjne).

Wszystkie ilustracje - ze zbioru Elżbiety Wykrzykowskiej.

Album ten wspominała dawno/niedawno (2012 r.) ich wnuczka, Elżbieta Wykrzykowska, w „Albumie rodzinnym”, w dzienniku „Nowości”.
Wystarczyło napisać nazwisko Maksymiliana Nogi,
bez nazwy ulicy - przesyłka i tak dotarła na miejsce.




Telegramy, w większości pisane po niemiecku, to typowe, zwykłe pocztowe blankiety wypełnione ręcznie, ołówkiem, zwykle gotykiem, o różnym (różnie czytelnym...) charakterze pisma. Z pruskim orłem w nagłówku.



Najcenniejsze są – nieliczne w tym zespole –  tzw. telegramy kościuszkowskie, czyli polska, patriotyczna ich odmiana, z motywami narodowymi. Do Jaugschów przysłali je krewni i przyjaciele z Wielkopolski. Ciekawe są również karty-laurki z typową dla tego okresu dekoracją – wycinanym ażurem (stosowanym też np. w tzw. świętych obrazkach).



Leokadia była córką znanego mistrza rzeźnickiego z Podgórza Maksymiliana Nogi i jego żony Tekli, Bernard zaś - synem znanego handlowca pokrewnej branży (handel bydłem) Adama Jaugscha i jego żony Heleny. 21 października 1918 roku doszło do mariażu dwóch znanych rodów podgórskich, reprezentujących branżę rzeźnicką. Dom weselny, tj. dom rodziców panny młodej, znajdował się przy Marktstrasse 6, czyli dzisiejszej ul. Poznańskiej 75 (w czasach po 1920 roku byłą to ul. Pułaskiego 6).



Pani Elżbieta pisze, że większa część życzeń została nadesłana z Torunia i Podgórza, ale wymienia też Chełmno, Chełmżę, Gdańsk, Gniewkowo, Grudziądz, Inowrocław, Krotoszyn, Poznań, Strzegom, Wrocław, Berlin, Drezno, Cloppenburg. Nadawcami życzeń były m.in. znane miejscowe, toruńskie i podgórskie, rodziny: Kühnbaum i Bogumił Bagiński  – burmistrzowie Podgórza, ówczesny i później sprawujący tę funkcję, Thomsowie – właściciele browaru w Podgórzu, rodziny Czempiszów, Dolatowskich, Szeczmańskich, Szymańskich, Tylmanów i innych.

CDN.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz