środa, 27 sierpnia 2014

HITY I KITY - SIERPIEŃ 2014




HITY I KITY TORUNIARNI
PRZODEM I TYŁEM – LOKALNIE –
DO RZECZYWISTOŚCI
I DO BYLEJAKOŚCI
 



HIT



HIT sierpnia – bezapelacyjnie – to wystawa Rubinkowo” Aleksandry Sojak-Borodo i Katarzyny Skrobały, w Galerii Wozownia. Gratuluję – i dziękuję – Autorkom i Organizatorom.


NARESZCIE! Nareszcie zaczynamy dostrzegać, że Toruń to nie tylko Starówka, gotyk na dotyk itp. itd. Przy całym szacunku dla zabytkowej i pięknej, najstarszej części miasta. Nareszcie zaczynamy postrzegać NASZE miasto w wymiarze SPOŁECZNYM. Miasto to nie tylko architektura, urbanistyka, infrastruktura – to LUDZIE.

Dzięki różnym indywidualnym i społecznym działaniom (powinno być: oddolnym, ale nie lubię tego określenia) zaczynamy poznawać i cenić nasze małe ojczyzny w wymiarze mikro: osiedla, dzielnice. I identyfikować się z nimi.
Mają w tym też zasługi członkowie Toruńskich Spacerów Fotograficznych (tu na temat Rubinkowa) i wielu, wielu innych… Niektóre zdjęcia z Rubinkowa w wykonaniu TSF mają walory malarskiej abstrakcji, kompozycji symbolicznych, plastycznych znaków...

Fot. Zbyszek Filipiak
(Jedno z moich ulubionych zdjęć "forma - kolor".)

Wystawa wygrała z drugim wydarzeniem typowanym do HITU sierpnia – odnowieniem budynku z tzw. pruskiego muru przy ul. Stromej. Serce muzealnika optowało za odnowionym zabytkiem, ale zdecydował szerszy wymiar edukacyjny i społeczny w przypadku ekspozycji.


Czyli MOŻNA, jeśli się CHCE! Prywatny właściciel (chwała Mu za te starania i ich efekt) zawstydził władze miasta, które nie potrafią?, nie chcą? poradzić sobie z choćby zabezpieczeniem jednego z najcenniejszych w mieście budynków szachulcowych, przy ul. Bydgoskiej 50.

KIT

Bezapelacyjne zwycięstwo rzeczniczki prasowej Prezydenta (nie po raz pierwszy w HITACH I KITACH...: styczeń 2014 oraz luty 2014), za wypowiedź na temat strażników miejskich śpiących w samochodzie podczas służby (Śpiochy do raportu, wystąp!).

Pani rzecznik stwierdziła: Straż ma komendanta, a on – narzędzia do wyjaśnienia tematu i wyciągnięcia personalnych konsekwencji. Analogicznie było w przypadku Muzeum Okręgowego. Tu też rozwiązanie konfliktu prezydent pozostawił dyrektorowi placówki.

KIT za model „zarządzania po toruńsku”, który ta wypowiedź reprezentuje. Pani rzecznik była uprzejma zrównać dw światy: zaniedbanie obowiązków przez szeregowego pracownika z mobbingiem uprawianym przez szefa. Gratuluję tylko czego? Braku wiedzy czy raczej dobrego samopoczucia?

Dodam, że sprawa w Muzeum to nie konflikt, ale PATOLOGIA. Wcale nie zniknęła po wywaleniu mnie z pracy. I nie zniknie, bo jest na nią odgórne przyzwolenie. I jeszcze istotny szczegół – w normalnym świecie nie jest się sędzią we własnej sprawie. Władza ma zawsze rację było, ponoć minęło. NIE w Toruniu...
Ja miałam czelność nazwać rzeczy po imieniu (podobnie jak inni, tyle że anonimowo, w ankiecie Państwowej Inspekcji Pracy) – straciłam pracę, strażnicy na służbie spali na oczach wszystkich (oj, było śmiechu w Toruniu i w internecie!) – mają się świetnie.

Nie wiem, czy współczuć Pani rzecznik bardziej tego, że NIE ROZUMIE, o czym mówi, czy że MUSI mówić bzdury…


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz