niedziela, 28 grudnia 2014

HITY I KITY - GRUDZIEŃ 2014



PRZODEM I TYŁEM

– LOKALNIE –


DO RZECZYWISTOŚCI I DO BYLEJAKOŚCI


GRUDZIEŃ



HIT
Znów dylemat – bo wybór dotyczy zupełnie różnych kategorii…
Pierwszy HIT, z kategorii historycznej, to ważna informacja dotycząca dziejów toruńskiej sztuki użytkowej. To dwa nowo poznane artefakty – dwa zegary kaflowe toruńskiej roboty, opisane w toruniarni dzięki uprzejmości Kolekcjonera-właściciela.  Szczególnie cenny jest kaflak Jacoba Erharta z lat 1639-1646. Cieszę się, że tym samym monografia toruńskiego zegarmistrzostwa mojego autorstwa wciąż jest niedokończona. :-) 




Drugi HIT, z kategorii współczesno-społecznej, ale dotyczącej też zabytków kultury miasta, to powołanie w Radzie Miasta nowej komisji – ds. rewitalizacji. Na wniosek Czasu Mieszkańców – to nasz sukces. Czy i co uda się zrealizować w tej kwestii, czas pokaże – CzM ma tylko czterech radnych… 

Przy okazji tu ciekawy artykuł o ruchach miejskich i człowieku publicznym.


KIT
Swego czasu Alicja Cichocka-Bielicka w „Nowościach” pytała: Czy spiżowy posąg słynnego astronoma może „mieć” poglądy? Chodziło o przebieranie figury wielkiego nieboznawcy z różnych powodów – przebieranie uzasadnione lub nie, wedle oceny urzędników. Uzasadnione tylko wówczas, kiedy ONI tego zechcą. Bo tak w ogóle to Miejski Konserwator Zabytków, wielce zatroskany o stan zachowania zabytku zagrożonego tym przebieraniem, zabronił tego rodzaju przedsięwzięć. Ale tylko NIEKTÓRYM. Urzędniczym władcom WOLNO. Było o tym w toruniarni, nudno znów przypominać.
Nudno znów przyznawać KIT miesiąca… – Kopernik znów został „ustrojony”
, tym razem z okazji Dni Grzegorza Ciechowskiego. Ależ ci urzędnicy w swoim anty-działaniu KONSEKWENTNI! (a właściwie kąsekwentni) :-)

Nie chce mi się pisać o kolejnych KITACH z cyklu arogancja władzy i jej pochodnych:
1) prokurator w MPO (toruńskie VIP-y, biedne misie, są tak pracowicie zapracowane, że zapominają… gdzie pracują i jakie pełnią funkcje w zarządach, spółkach itp. itd.) 
2) brak jawności działania miejskiej spółki Toruńska Infrastruktura Sportowa, przy okazji urodzin Radia Maryja (ile zapłacił TIS ich organizator?). 
Joanna Posadzy stwierdziła m.in.: „Spółka Toruńska Infrastruktura Sportowa nie wyraża zgody na upublicznienie wnioskowanych przez Pana informacji, ponieważ warunki handlowe zawarte w umowie są wynikiem indywidualnych negocjacji pomiędzy stronami, a ich upublicznienie stanowi naruszenie tajemnicy przedsiębiorstwa i łączącej strony umowy. Ponadto, warunki zawarte w umowie są wartościami chronionymi stosownie do art. 5 ust. 2 (ustawy o dostępie do informacji publicznej).” Tym sposobem Joanna Posadzy startuje w tej samej konkurencji, co rzeczniczka Prezydenta Aleksandra Iżycka (m.in. tu i tutaj), pt. w arogancji wobec torunian, i bije się z Nią o plamę pierwszeństwa.

I tak trochę dla symetrii, także KIT z kategorii współczesno-społecznej – obsadzanie komisji w Radzie Miasta nie według kompetencji, ale wedle… - no właśnie, czego? Układzików, interesików? Czyli kąpetencji, jak ja to nazywam… 
Jeszcze dygresja w sprawie tego, co znaczą SŁOWA. Czym różnią się kompetencje od kąpetencji, nikomu z przeciętnym ilorazem inteligencji tłumaczyć nie trzeba. Podobne rozróżnienie trzeba stosować w odniesieniu do ruchów miejskich, do których teraz aspiruje wieeelu. Nawet prezydent Zaleski, w wywiadzie w „Nowościach”, określił siebie jako... reprezentanta ruchów miejskich. Chyba róchów. Żeby nie było wątpliwości, jak rozpoznać PRAWDZIWY ruch miejski – poradnik tutaj
Dziś słowa często NIC NIE ZNACZĄ (szczególnie w polityce…) lub znaczą coś wręcz PRZECIWNEGO do ich pierwotnego sensu. (Ciekawie o procesie przemian języka w Ewa Wilk, „Pogubione słowa”, Polityka, nr 51/52, 17.12.-28.12.2014, s. 32-35.)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz