czwartek, 4 sierpnia 2016

WYFRACZONA ELITA I ORKIESTRA WOJSKOWA


Dlaczego do siebie nie pasują? Bo wyfraczona elita to Żydzi, a orkiestra – polskie wojsko, więc nie na ich usługi
W 1926 roku nastawione anytsemicko „Słowo Pomorskie” w artykule pod nieco przewrotnym tytułem Sprawdzona przepowiednia malarska donosiło o skandalu. Obok dużej reprodukcji umieszczono informację, iż w 1896 roku malarz rosyjski St. Mucharski namalował obraz (zamieszczony na ilustracji), który zatytułował Polska sala balowa w przyszłości. Zbulwersowany dziennikarz skomentował: „Ta <przyszłość> już, niestety, nadeszła…”
Chodziło mu o fakt grudniowego balu miejscowej społeczności żydowskiej w sali Deutsches Heim. „Obok miejscowej, wyfraczonej <elity> widzieć można było chałaciarzy z Aleksandrowa, Lipna i inn. miejscowości, służących jako stała kadra, zasilająca <zdobywany> obecnie front pomorski” – pisał. „Niech tam sobie żydy tańczą…”, ale największe oburzenie torunian miał wzbudzić fakt, że ponoć przygrywała tam do tańca orkiestra wojskowa?! Czy to może być prawda? Jeśli tak, to skandal!
Pikanterii całej sprawie dodał fakt, iż zabawa Żydów odbyła się właśnie w Deutsches Heim (Niemieckie Ognisko Domowe, ul. Piernikarska), które stanowiło centrum kultury mniejszości… niemieckiej. Odbywały się tu niemieckie odczyty, spotkania, zabawy taneczne i inne, przedstawienia dawał niemiecki teatr (Deutsche Bühne, tj. Związek Teatru Niemieckiego, zał. 1922). Z racji środowiska użytkowników Magistrat skrupulatnie zbierał dane od Policji i konfidentów o bywających tam osobach. Z oczywistych względów w sferze zainteresowań policjantów były postawa i zachowania Niemców, aktywność ich organizacji politycznych, społecznych i zawodowych. Ale w Deutsches Heim bywali także i organizowali swoje imprezy Żydzi (syjoniści, 1925-1926).

Bruno Schulz, Spotkanie,
za: http://culture.pl/pl/dzielo/bruno-schulz-spotkanie

Toruńska mniejszość żydowska
w okresie międzywojennym była nieliczna (1920 – 147 osób, 1939 – 857 osób), bo znaczna liczba Żydów emigrowała do Niemiec, jednak gmina wyznaniowa była jedną z większych w woj. pomorskim. Żydzi w rzemiośle reprezentowali głównie branże włókienniczą i skórzaną, w handlu – konfekcję, obuwie. Największy w Toruniu magazyn konfekcji przy Rynku Staromiejskim należał do M. S. Leisera, czyli Moritza Simona Leisera. To jednoliterowe określanie imion jest znamienne – miało na celu ukrywanie tożsamości. W 2. połowie lat 30. XX w. lokalne władze, aby utrudnić Żydom ten proceder, wydawały zarządzenia nakładające na przedsiębiorców obowiązek podawania imion w pełnym brzmieniu.

Toruński antysemityzm gospodarczy miał twarz Towarzystwa Kupców Chrześcijańskich, z którym walczył Związek Kupców Żydowskich. W akcjach antysemickich celowało Towarzystwo Samoobrony Społecznej Rozwój (wiece, bojkot sklepów, teksty w prasie), ale też Zjednoczenie Mieszczańskie, filia Ligi Obrony Ojczyzny i Wiary. Władze powiatowe, zgodnie z intencjami władz centralnych, starały się temu przeciwdziałać, ale tak naprawdę bardziej dbano o umiarkowany wymiar ekscesów niż o bezwzględny ład. „Słowo Pomorskie” prowadziło specjalne rubryki: „spis firm chrześcijańskich w Toruniu” oraz „Pod pręgierz”, gdzie podawano nazwiska i adresy „zdrajców”, którzy wydzierżawili lub sprzedali lokal mieszkalny lub handlowy Żydom. Publicznie ich piętnowano i nazywano szabesgojami. W wielu miejscowościach woj. pomorskiego targi urządzano nie w piątki, ale w soboty, aby wyeliminować z nich Żydów itd.

Cóż, antysemickie nastroje to nie tylko lata 30. XX w., kiedy wyraźne ich wzmożenie nastąpiło pod wpływem kryzysu gospodarczego i ideologii hitlerowskiej. W Toruniu i na Pomorzu tradycja bojkotu przemysłowo-handlowo-społecznego w odniesieniu zarówno do Żydów, jak i Niemców, sięgała czasu zaborów. A w latach 20. XX w., kiedy w lokalnej prasie pisano o potrzebie „odżydzania Polski”, miejscowy antysemityzm miał natężenie podobne, jak w całym kraju. 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz