Dlaczego do siebie nie pasują? Bo
wyfraczona elita to Żydzi, a orkiestra – polskie wojsko, więc nie na ich
usługi…
W 1926 roku nastawione
anytsemicko „Słowo Pomorskie” w artykule pod nieco przewrotnym tytułem Sprawdzona przepowiednia malarska donosiło o skandalu. Obok dużej reprodukcji
umieszczono informację, iż w 1896 roku malarz rosyjski St. Mucharski namalował
obraz (zamieszczony na ilustracji), który zatytułował Polska sala balowa w
przyszłości. Zbulwersowany dziennikarz skomentował: „Ta <przyszłość>
już, niestety, nadeszła…”
Chodziło mu o fakt grudniowego balu miejscowej społeczności żydowskiej w sali Deutsches Heim. „Obok miejscowej, wyfraczonej <elity> widzieć można było chałaciarzy z Aleksandrowa, Lipna i inn. miejscowości, służących jako stała kadra, zasilająca <zdobywany> obecnie front pomorski” – pisał. „Niech tam sobie żydy tańczą…”, ale największe oburzenie torunian miał wzbudzić fakt, że ponoć przygrywała tam do tańca orkiestra wojskowa?! Czy to może być prawda? Jeśli tak, to skandal!
Chodziło mu o fakt grudniowego balu miejscowej społeczności żydowskiej w sali Deutsches Heim. „Obok miejscowej, wyfraczonej <elity> widzieć można było chałaciarzy z Aleksandrowa, Lipna i inn. miejscowości, służących jako stała kadra, zasilająca <zdobywany> obecnie front pomorski” – pisał. „Niech tam sobie żydy tańczą…”, ale największe oburzenie torunian miał wzbudzić fakt, że ponoć przygrywała tam do tańca orkiestra wojskowa?! Czy to może być prawda? Jeśli tak, to skandal!
Pikanterii całej sprawie dodał fakt,
iż zabawa Żydów odbyła się właśnie w Deutsches Heim (Niemieckie Ognisko Domowe,
ul. Piernikarska), które stanowiło centrum kultury mniejszości… niemieckiej.
Odbywały się tu niemieckie odczyty, spotkania, zabawy taneczne i inne,
przedstawienia dawał niemiecki teatr (Deutsche Bühne, tj. Związek
Teatru Niemieckiego,
zał. 1922). Z racji środowiska użytkowników Magistrat skrupulatnie zbierał dane
od Policji i konfidentów o bywających tam osobach. Z oczywistych względów w sferze
zainteresowań policjantów były postawa i zachowania Niemców, aktywność ich organizacji
politycznych, społecznych i zawodowych.
Ale w Deutsches Heim bywali także i organizowali swoje imprezy Żydzi (syjoniści, 1925-1926).
Bruno Schulz, Spotkanie, za: http://culture.pl/pl/dzielo/bruno-schulz-spotkanie |
Toruńska mniejszość żydowska w okresie międzywojennym była nieliczna (1920 – 147 osób, 1939 – 857 osób), bo znaczna liczba Żydów emigrowała do Niemiec, jednak gmina wyznaniowa była jedną z większych w woj. pomorskim. Żydzi w rzemiośle reprezentowali głównie branże włókienniczą i skórzaną, w handlu – konfekcję, obuwie. Największy w Toruniu magazyn konfekcji przy Rynku Staromiejskim należał do M. S. Leisera, czyli Moritza Simona Leisera. To jednoliterowe określanie imion jest znamienne – miało na celu ukrywanie tożsamości. W 2. połowie lat 30. XX w. lokalne władze, aby utrudnić Żydom ten proceder, wydawały zarządzenia nakładające na przedsiębiorców obowiązek podawania imion w pełnym brzmieniu.
Toruński antysemityzm gospodarczy
miał twarz Towarzystwa Kupców Chrześcijańskich, z którym walczył Związek Kupców
Żydowskich. W akcjach antysemickich celowało Towarzystwo Samoobrony Społecznej
Rozwój (wiece, bojkot sklepów, teksty w prasie), ale też Zjednoczenie
Mieszczańskie, filia Ligi Obrony Ojczyzny i Wiary. Władze powiatowe, zgodnie z
intencjami władz centralnych, starały się temu przeciwdziałać, ale tak naprawdę
bardziej dbano o umiarkowany wymiar ekscesów niż o bezwzględny ład. „Słowo
Pomorskie” prowadziło specjalne rubryki: „spis firm chrześcijańskich w Toruniu”
oraz „Pod pręgierz”, gdzie podawano nazwiska i adresy „zdrajców”, którzy
wydzierżawili lub sprzedali lokal mieszkalny lub handlowy Żydom. Publicznie ich
piętnowano i nazywano szabesgojami. W wielu miejscowościach woj. pomorskiego
targi urządzano nie w piątki, ale w soboty, aby wyeliminować z nich Żydów itd.
Cóż, antysemickie nastroje to nie tylko lata 30. XX w., kiedy wyraźne ich wzmożenie nastąpiło pod wpływem kryzysu gospodarczego i ideologii hitlerowskiej. W Toruniu i na Pomorzu tradycja bojkotu przemysłowo-handlowo-społecznego w odniesieniu zarówno do Żydów, jak i Niemców, sięgała czasu zaborów. A w latach 20. XX w., kiedy w lokalnej prasie pisano o potrzebie „odżydzania Polski”, miejscowy antysemityzm miał natężenie podobne, jak w całym kraju.
Polecam książkę
Anny Bieniszewskiej Toruński pejzaż żydowski.
Anny Bieniszewskiej Toruński pejzaż żydowski.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz