poniedziałek, 28 listopada 2016

PIERNIKAJKI (2) – W AFEROWEJ KONWENCJI: CBP, KON I INTERWENCJA PIERNICJI



za: Pixabay

Centralne Biuro Pieprzne (CBP) po przeprowadzonym śledztwie doszło do wniosku, że w Toruniu z Flisakiem to większa afera była… No bo niby dlaczego rajcy niemieccy zaaprobowali pomysł, aby bohaterem uniwersalnie ogólnotoruńskiego pomnika na ratuszowym dziedzińcu został Flisak – symbol handlu drewnem, Wisły i polskiej społeczności? Bo co? Bo muzyka?! Bo żaby?! Przecież to bajka! Dla Niemców flisak był brudnym, często pijanym i zawszonym importerem cholery i ospy

CBP ustaliło, że rada miasta została przekabacona, a właściwie… przepiernikowana, przez lobby producentów pieprzno-miodowych ciastek, a do tego lobby antyniemieckie – skandal! (to okres zaborów). Tylko z tego powodu Flisak wygrał z innymi, licznym, fantastycznymi pomysłami.

Były wśród nich koncepcje takowe: figura zbrojnego Krzyżaka, może samego mistrza krajowego zakonu krzyżackiego w Prusach Hermanna von Balka (założyciela miasta), studnia z personifikacją Wisły i sceną (m.in.) nawracania słowiańskich pogan przez Krzyżaków, a może z Neptunem lub inną postacią z mitologii? Proponowano też postać gęsiarki lub chłopa (brudas!), pory roku, kuchcika Jordana lub burmistrza Johanna Gottfrieda Roesnera, tragarza z workiem itd. Dyskusja i spór o studzienkę stał się tematem przypowieści, żartów, także rysunkowych i wierszowanych 😊.

za: Pixabay

Dlaczego właśnie Flisaka tak sobie upodobali pierniko-producenci i pierniko-file? Bo on wcale nie grał na skrzypcach utrapionym żabom! – słyszał ktoś o muzykalnych płazach?! Flisak po prostu wywabił je za pomocą… robali z piernikowego ciasta uczynionych. Nie mogły się żaby nadziwić smakowitości flisaczych wabików! A że żaby legendarne potrzeby kulinarne preferowały nad kulturalne… – ot i cały sekret flisaczego cudu. Tak samo rada miasta interes pieniążkowy stawiała nad pomnikowy, a walutą służącą przepiernikowaniu były pierniczane talary, dukaty i zygmunciki.

za: Pixabay

Kiedy dowiedzieli się o tym szwindlu lokalni pierniko-fobi, powstał rwetest wielki. Uformował się Komitet Obrony Nie-jadających-słodyczy (KON), który zorganizował pochód i wielką pikietę pod Ratuszem Staromiejskim. Jej uczestnicy demonstracyjnie konsumowali… kiełbasy, zgodnie z historyczną tradycją (niem. Wurstessen* – jedzenie kiełbas), a piernikami – jak kamieniami – rzucali w ratuszowe okna i flisacką fontannę ze wstrętnymi dlań żabami.

za: Pixabay

Interweniowała piernicja, której funkcjonariusze zatrzymali agresorów najbardziej aktywnych i wytrawnych. Bez dania racji skazano ich na karę 3 dni aresztu, tylko o wodzie i wzgardzonych przez nich piernikach. Kara sroga i bez sądu, bo ten, od czasu zapanowania pierniKracji, był spierniczały do gruntu. Nie tylko on zresztą...


*Wurstesen – tak w XIX i na pocz. XX w. nazywano gastronomiczne świętowanie (czyli mięsne obżarstwo
😊) w lokalach różnej konduity.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz