poniedziałek, 27 marca 2017

POTENTAT W KSIĄŻNICY - KINOWO-FILMOWO NA 110.


Żywe fotografie i teatr świetlny, a później film i kinematograf zmieniły świat i jego postrzeganie, formy i tempo komunikacji międzyludzkiej, formy rozrywki i życia kulturalnego. Sprawiły, że świat stawał się bardziej dostępny i przystępny, bardziej zrozumiały. Jednym z wielkich walorów filmu i kina było odwołanie do demokratycznej idei: KAŻDY MÓGŁ ZOBACZYĆ I KAŻDY MÓGŁ ZROZUMIEĆ. Torunianin podczas przedstawienia żywych fotografii w budzie na esplanadzie mógł pomyśleć: ten sam film oglądają wielcy tego świata i mieszkańcy europejskich stolic, mógł poczuć się mieszkańcem tego świata. Taka globalizacja w wersji sprzed ponad stu lat.



Dzieje toruńskich teatrów świetlnych wpisują się w historię kinematografów na terenach polskich (wówczas pod zaborami): pierwsze lata to okres kina wędrownego (1896-1902), później okres kina sezonowego (1903-1907). Rok 1907 był przełomowy, podobnie jak na innych terenach polskich, jako swego rodzaju cezura czasowa ewolucji w kierunku kina stałego. Początkowo właściciele lub dzierżawcy projektorów, którzy trudnili się prowadzeniem cyrków, obsługą lokali rozrywkowych, plenerowych zabaw, traktowali tę działalność jako dodatkową.


O biznesmenie branży kinematograficzno-filmowej
opowiem podczas drugiego spotkania z okazji 110-lecia kina stałego w naszym mieście (1907-2017). Ten lokalny potentat to Max Müller, który ostatnio co nieco ujawnił swoje osobiste oblicze.

za: Pixabay
Müller musiał być sprawnym przedsiębiorcą, skoro w krótkim czasie stworzył kinowe konsorcjum pn. Vereinigte Müller's Lichtspiele, obejmujące kilka jego placówek: Welt Biograph, Zentral Theater (oba przy Rynku Nowomiejskim, róg ul. Prostej), później: Odeon Lichtspiele (od 1913 r., ul. Prosta 5) i Metropol (od 1915 r., ul. Warszawska, róg Poniatowskiego). W 1913 roku te najznakomitsze teatry na miejscu oferowały torunianom około 600 miejsc (!).

Müller parał się także filmową produkcją, był operatorem. Trwale zapisał się w historii sztuki filmowej Torunia i dziejach kina jako autor najstarszych obrazów miejscowej produkcji: dokumentu pt. „Der Thorner Kornblumentag 1911” (1911, "Dzień Bławatka w Toruniu") i fabuły pt. "Noc duchów" (1919).


Było już
o pierwszej damie toruńskiego kina Joannie Łyskowskiej, zwanej też J. Lyskowski (16 III), która
w marcu 1907 roku uruchomiła pierwszy w Toruniu stały kinematograf (ul. Grudziądzka 1/7), a będzie jeszcze o kinach na przedmieściach (25 IV). Wówczas nowe wieści o kinie w Podgórzu i na Podgórzu (dwie epoki... = pretekst do zareklamowania nowej serii spotkań Podgórz sprzed lat). W planie także – o ile zdążymy z "produkcją"... – premiera mojej nowej książ(ecz)ki z cyklu Toruń SPACErkiem, tym razem kiNOWO-filMOWA orbita. Do nabycia, ale też kilka egzemplarzy tradycyjnie do rozlosowania.

Historia miejscowego kina jest także swego rodzaju pretekstem
do podróży w czasie
– do Torunia sprzed 110 lat i kultury popularnej tego okresu.



1 komentarz:

  1. Bardzo ciekawa tematyka. Toruńskie temat warty szczegółowych opracowań.

    OdpowiedzUsuń