poniedziałek, 12 czerwca 2017

KOMUNIKACYJNIE (Z PRZYSTANKIEM I AUTOMATEM) – 16 (TORUŃ, KTÓREGO NIE MA)



Komunikacyjnie ciąg dalszy – tym razem kilka archiwalnych zdjęć bardziej z historii użytkowników MZK w czasach PRL-u, aniżeli historii tramwajów i autobusów w służbie mieszkańców. (O dzisiejszym korzystaniu z MZK też bywało w toruniarni, np. tutaj 😉).
Fot. to i pozostałe = Biblioteka Uniwersytecka.

Zmieniały się maszyny służące miejskiemu przewoźnikowi, zmieniały lokalizację przystanki. Z mojego firtla / fyrtla* (Podgórz oczywiście) z czasów przedszkolnych pamiętam przystanek autobusowy w stronę miasta w połowie odcinka ul. Poznańskiej między wiaduktem a skrzyżowaniem z ul. Hallera. Przy skarpie dzielącej dwa poziomy ulicy, przy murku oporowym. Dziś – ze względu na ruch aut i kwestie bezpieczeństwa – nie do wyobrażenia!
Przystanek przy teatrze nieco zmienił miejsce, pl. Rapackiego (tu podczas robót) wygląda zupełnie inaczej… 






Nie ma przystanku autobusowego przy Fosie Staromiejskiej – na zdjęciu akurat „10” – na (mój) Podgórz. Wsiadamy tyłem, wysiadamy przodem! No i na przystanku karnie czekamy w ogonku! (podobnie jak na taksówki). 



Nie ma torowiska przy pomniku Kopernika, po którym tramwaj zakręcał niemal przed nosem wielkiego Mikołaja.

Zmieniły się zasadniczo „maszyny” biletowe – na zdjęciu nowoczesny wówczas 😊 automat Krab do sprzedaży biletów. Były też kasowniki do karnetów, które po prostu wybijały w nich dziurki.

W ramach zachęty do lektury przygotowywanej książki 
pt. TORUŃ, KTÓREGO NIE MA
 
*REGIONALIZM: od niem. ViertelNIE MYLIĆ Z POJĘCIEM GWARY (TORUŃSKIEJ)!, co ostatnio ma miejsce (denerwująco) często.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz