poniedziałek, 2 października 2017

SPORTOWE ZAGŁĘBIE BP – Z CSW


Gimnastyka szwedzka w Gimnazjum Żeńskim im. Królowej Jadwigi:
widać podstawowe przyrządy: ławki typu szwedzkiego, drabinki i liny.
Fot. Biblioteka Uniwersytecka.


Miniona spacerowa sobota, słoneczna jak na zamówienie, poświęcona była tematyce sportu i rozrywek na Bydgoskim Przedmieściu. Jak wspomniałam w CSW na wstępie, w archeologicznym rodowodzie przedstawianego przeze mnie tematu: dlaczego ja o TYM akurat?, skoro ze mnie całkiem nie rozrywkowy człowiek (choć /semi/sportowy tak dość i owszem 😉), rzecz wynika z badań związanych z… kinami toruńskimi. Skoro teatry świetlne od początków, to co było przed nimi? Co bawiło, organizowało czas wolny torunian? Czyli, jak w książce:  

-- ROZRYWKOWI TORUNIANIE. Od teatru, przez panopticum i towarzystwa hecarskie, po hazardowanie się i klub wrotkarzy;
-- DOMOWE APARATY OBRAZKOWE I MÓWIĄCE. Od stereoskopów po gramofony;
-- DIORAMY, PANORAMY, FOTOPLASTYKONY. Protoplaści instytucji filmowych. 




Sport pojawił się w książce różnych odmianach, także jako uprawiany lub pokazywany w miejscach kinowych (zapraszam do lektury!). No i moje grzebanie archiwalne dotyczące BP przydało się.

Głównym punktem programu były odwiedziny w sali gimnastycznej I Liceum Ogólnokształcącego, czyli dawnego Królewskiego Gimnazjum Męskiego. A Gwiazdą tych odwiedzin – gospodarz, pan Ryszard Neunert, który opowiedział nam wiele ciekawych sportowo-lokalnych historii. Jak to miło spotkać człowieka z pasją!

Fragment projektu sali
(odbijający wszystko niemiłosiernie, bo za szkłem...).
Pan Ryszard Neunert demonstruje
zabytkowe urządzenia sportowe,
wciąż nadające się do użytku...

...a tu nowsze wyposażenie sali.

Trochę pogadałam o podstawach gimnastyki szwedzkiej z czasów sali, ze Szwecji właśnie sprowadzonej (1898), pan Neunert również – i tak oto dowiedziałam się (i inni spacerowicze), że w latach szkolnych uprawiałam ten rodzaj gimnastyki! Że ławeczki, drabinki, to przyrządy typowe dla gimnastyki szwedzkiej właśnie. W podziękowaniu na koniec złożyłam niski ukłon „dla kierownictwa” (jak w Rejsie…, zob. 2:05 min.). 

...bo tortur nigdy dosyć 😕,
jak zatytułował ten kadr jego Autor Krzysztof Przegiętka.
Tivoli i kasztanów nadmiar.
Fot. Krzysztof Przegiętka


W moim ulubionym Tivoli (Bydgoska 12) – ulubionym, bo tor wrotkowy – dostaliśmy zadanie pozbierania kasztanów. Ale wciąż spadały nowe, a że teren zamknięty – dzieci ich nie wyzbierały…

Spacerowicze wyjątkowo rozmowni byli, więc moje opowieści uzupełniły wspomnienia, m.in. dotyczące lokalu Pod Palmami na rogu ulic Bydgoskiej (nr 60) i Klonowica. A knajp kiedyś tyle było, że połowy nawet nie zdążyłam wspomnieć…
 
Przy okazji trochę modernizmu było, mit najstarszej w mieście windy (Bydgoska 54 – ponoć najstarsza, ale PO 1920 roku!) itp. W kwestii wind – pierwsza bodaj w mieście działała w domu fotografa Heinricha Gerdoma, przy ul. św. Katarzyny 8.
Później – w domach Stowarzyszenia Urzędników dla Budowy Domów i Mieszkań (zał. 1902 = pierwsza spółdzielnia mieszkaniowa), która w ciągu 3 lat wybudowała 7 kamienic (ulice: Rybaki 38, Mickiewicza 52-56, Batorego 9, 11, Kujota 6). O wysokim ich standardzie świadczy winda towarowa do wożenia węgla, aby nie zabrudzić chodników wyłożonych na klatkach schodowych.


Za 2 tygodnie (14 X, godz. 12.00),
też w ramach Spacerów Tematycznych CSW,
SZKOLNE ZAGŁĘBIE BP.

A już 18 X (godz. 18.00)
stacjonarne dopowiedzenie z ilustracjami
w Książnicy Kopernikańskiej,
w ramach cyklu TORUŃ MIASTO ZABYTKÓW.
Zapraszam!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz