poniedziałek, 16 października 2017

SZKOLNE ZAGŁĘBIE Z FINAŁEM W ZAGŁĘBIU WOJEN (GWIEZDNYCH) I MANIF


Hmmm, dziwadło takie NA WYDZIALE SZTUK PIĘKNYCH...
Nie do wiary 😒
Sobotni Spacer Tematyczny CSW – tym razem szlakiem „szkolnego zagłębia” – odbył się w letniej niemal atmosferze / temperaturze, choć szkoda tylko, że słoneczka zabrakło. Dziękuję Uczestnikom za obecność i rozmowy 😊 Na dopełnienie (z dużą liczba zdjęć) zapraszam 18 X do Książnicy Kopernikańskiej, na godz. 18.00.
Zbytki, zabytki, zbytki-zabytki - tak wyglądają.
Poznajemy, póki to możliwe...

Trasa niedługa: od pierwszej szkoły na BP (ul. Sienkiewicza 6) – do obecnego Seminarium Duchownego, ale po drodze wchodziliśmy do wnętrz. Najpierw do gmachu Instytutu Artystycznego (bo też i kropić zaczęło co nieco), potem do obu budynków dawnych seminariów nauczycielskich.

Fasado-flora z budynku
obok szkoły przy ul. Sienkiewicza 6.
Wydział Sztuk Pięknych zwyczajowo otwarty po prostu, ale do Seminarium mieliśmy wstęp specjalny (dziękuję Księdzu Wice Rektorowi i Klerykowi, który nas prowadził do celu przez labirynt korytarzy). Obejrzeliśmy Izbę Pamięci bł. ks. Stefana Wincentego Frelichowskiego, byliśmy w obu kaplicach. Szkoda tylko, że dawna aula (kiedyś to tu była kaplica) nie jest dostępna – chciałam porównać archiwalne zdjęcia ze stanem dzisiejszym.

Nie wszyscy znali Pana Henryka S. w wersji pomnikowo-toruńskiej 😊
(Sienkiewicza oczywiście).
 
Nasza mała grupka zginęła w tłumie gości, bo akurat w sobotę odbywał się tam zjazd Towarzystwa Przyjaciół Seminarium. Na koniec ks. dyrektor Bogusław Dygdała zaprosił nas do Biblioteki Diecezjalnej. Ja czuję się tam całkiem jak w domu 😉 za sprawą konferencji „młodszego pokolenia”, ale spacerowicze niekoniecznie, a tym sposobem dowiedzieli się, gdzie będziemy obradować 25 XI.

Tak to plecie się historia, że niemal wszystkie te siedziby dawnych szkół zachowały funkcję edukacyjną. Niemal, bo wyjątkiem jest preparanda ewangelicka, jeszcze kilka lat temu mieszcząca Nauczycielskie Kolegium Języków Obcych, a dziś – Kujawsko-Pomorski Fundusz Pożyczkowy. A dalej już „nowa Szkolna” – kampus UMK i dalej, w kierunku ul. Grunwaldzkiej, szkoły zawodowe i GiLA.

Z miasta już migawki.

Sobota pod znakiem upału i masówek = ciąg dalszy w mieście: musiałam wrócić do CSW oddać tzw. „gadaczkę”, a tam tłuuuuumy. No bo fani Star Wars opanowali CSW i okolice, ale nie tylko oni. Mieli liczną baaaardzo konkurencję w postaci owych mundur-owych i samochod-owych: policjantów w pełnym rynsztunku wraz z radiowozami w mega natężeniu! To obstawa związana z Marszem Równości, a raczej z zapowiadanymi kontrmanifestacjami. Marsz Równości przebiegł bez zakłóceń, a kontra ponoć poszturchiwała się między sobą.


A do tego „Toruń za pół ceny”… Właściwie nic, tylko krzyczeć: ra-tun-ku! Umówiłam się na spotkanie w CSW, ale musiałam skapitulować, bo ani krzesła wolnego, ani aury do rozmowy (co najwyżej do przekrzykiwania się). Podobnie wokół Rynku… Potwierdziłam miejsce spotkania dopiero wówczas, gdy udało mi się znaleźć do miejsca do „usiąścia”.

Sobotniego harmidru Rynkowego kwintesencja to: 
--- chór nastolatków z Włocławka pięknie – i z radością – śpiewający pod pomnikiem Kopernika,
--- tłumek słuchaczy, 
--- wycieczki co i rusz paradujące między tłumkiem a chórem – bo tylko tu trochę wolnego miejsca…, 
--- na rogu oprowadzacz woła coś głośno do grupy, 
--- za plecami chórzystów zjadacze wygłodniali konsumpcję uskuteczniają, 
--- inni komunikują się „inteligentnie” z sobą i światem za pomocą smartfonów. 
 

Zaczęło padać, chór schronił się pod dachem. Za chwilę sytuacja taka: 
--- przez Rynek maszeruje orkiestra dęta 
--- i pochodzik jakiś znowu, 
--- pod Kopernikiem skrzypek usiłuje przebić się przez tę kakofonię, 
--- a na rogu breakdance zdaje się i decybele... 

Uciekłam najszybciej, jak mogłam
– zmęczona harmidru i tłumów nadmiarem...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz