wtorek, 27 grudnia 2016

PODSUMOWANIE ROKU 2016 - ZAMIAST HITÓW I KITÓW


Koniec roku skłania do podsumowań – osobistych i rodzinnych, a także „na niwie zawodowej i społecznej”, żeby użyć żargonu epoki słusznie minionej (choć przypominającej się / przypominanej coraz bardziej nachalnie…). Wersja pierwsza wyłącznie w wersji priv, wersja druga – za dużo by pisać... 😉.
Z racji miejsca – wersja trzecia, czyli podsumowanie roku w toruniarni.

Na pasku z prawej jest (chwilowo) 10 postów czytanych najczęściej w 2016 roku. Rekordy popularności przez rekordowo długi czas bił post Karety i bałwany, o m(obbingu), co to nas nie dotyczy 😄. Trzymał się w najpopularniejszej dziesiątce od stycznia do sierpnia! Do lipca trwał na pierwszym miejscu w notowaniach za cały okres istnienia toruniarni, tj. od końca grudnia 2013 roku! Cóż, widocznie użytkownicy toruniarni lubią czytać o tym, czego nie ma! 😄😄😄 A na dodatek w ostatnich dniach post ten powrócił na pasek dziesięciu najpopularniejszych.
 

Ogromną liczbę wejść w krótkim czasie odnotował post Nagrody na / po trupachod lipca bezdyskusyjne pierwsze miejsce, po zdegradowaniu posta jak wyżej. Czyli troska o pamięć wśród torunian, a władz niekoniecznie...

Zwróćcie uwagę, że połowa najpopularniejszych postów z 2016 roku dotyczy Podgórza, co mnie cieszy. Czyli toruniarnia = trochę "podgórzarnia" 😉

To foto nie w ramach autoreklamy,
ale jako ocena tego, co robię "toruńsko" (i nie tylko chyba...)
= wyraz uznania od Spacerowiczów TSF
= wielka dla mnie niespodzianka i satysfakcja!
(Zbyszek Filipiak i piękna
fotografia Katarzyny Rubiszewskiej,
z zawstydzającą wręcz dedykacją...
 

Celem toruniarni nie jest
bicie „rekordów”, nie ekscytuje mnie klikalność, do której mam podejście racjonalne, podobnie jak do wszelkich sondaży na każdy temat. Ale… No właśnie, ale: nie sposób nie wyciągać wniosków (ech, zawsze ten rozumek…). Publicystyczne komentarze cieszą się dużym zainteresowaniem (co mnie trochę zaskoczyło).

Założeniem toruniarni była opowieść o dziejach i kulturze miasta, jednak z czasem zawartość bloga ewoluowała: pojawiły się:
--- interpretacje fotografii Spacerowiczów /SUBIEKTYWNIE (TSF)/, 
--- kategoria: językowo, 
--- publicystyczne komentarze związane z moją aktywnością w Czasie Mieszkańców, 
--- później te dotyczące codzienności (m.in. szmato-reklam także tutaj i inne; zieleni tutaj i inne) – po prostu i aż. Często z historycznym tłem, bo każda okazja dobra – nawet… psie kupy – żeby przypomnieć dawny Toruń itorunian.
--- Najnowszy (wy)twór toruniarni to piernikajki.
W mijającym roku odnotowałam „zjawisko”, które można określić jako opiniotwórczość toruniarni” 😉. Dotyczy to m.in. postów:
--- Miszczowie parkowania – na tej podstawie artykuł w Nowościach, ale bez cytowania źródła.

--- Zegar nieczynny na pl. Rapackiego – cytowany w Dzień Dobry Toruń, tu rzetelnie – z podaniem źródła informacji.

Wzrosła „cytowalność” toruniarni – acz parametr trudny do uchwycenia, bo nie prowadzę „badań” w tym kierunku
😄. 

Największą satysfakcję mam jednak z kontaktów nawiązanych dzięki blogowi – odezwali się m.in. prawnuczka Juliusza Reicha,  także podgórzanie ze starymi zdjęciami i wspomnieniami.

Na zakończenie podsumowania ocena portalu Nowy Toruń = toruniarnia jako
jeden z pięciu najciekawszych blogów
miejscowych autorów
(na notatkę trafiłam przypadkiem
😄)


Miejsce 2: toruniarnia
Szukacie miejsca gdzie sztuka spotyka się z krytyką? 
Gdzie nie ma miejsca tylko na słodzenie i chwalenie, 
ale oprócz konstruktywnej krytyki, 
można spotkać też inteligentne pochwały? 
Oto Toruniarnia. 
Tu znajdziecie wszystko czego szukacie. 
Przede wszystkim autorka porusza 
sprawy ważne dla mieszkańców miasta. 
Jest tu dużo o sztuce, fotografii, zabytkach i malarstwie. 
Nie ma się co dziwić, w końcu autorka jest, jak sama o sobie pisze, historykiem sztuki, zabytkoznawcą i regionalistką.  
Nie boi się poruszać tematów trudnych i niewygodnych.  
Blog jest okraszony dużą ilością pięknych fotografii. 
Działa od 2013 roku i oby jak najdłużej! 
[podkr. moje]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz