wtorek, 21 listopada 2017

PREZESKI SUBIEKTYWNA MOWA JUBILEUSZOWA = 70-lecie OT SHS



Wczoraj świętowaliśmy 70-lecie Toruńskiego Oddziału Stowarzyszenia Historyków Sztuki. Więc dziś PREZESKI SUBIEKTYWNA MOWA JUBILEUSZOWA, a jutro co nieco o spotkaniu i deszczu nagród 😊. Skwitowałam je stwierdzeniem: Przyjąć laur, to znaczy zdradzić rozmiar swojej głowy. Cóż, robimy to od dawna, z dobrym skutkiem, więc możemy nagrody i wyróżnienia przyjąć z satysfakcją i bez fałszywej skromności.
Bo spotkanie, choć z udziałem tym razem licznych VIP-ów, miało (bo miało mieć, jak zawsze) swój Bernwardowy charakter - bez oficjalnego zadęcia i z humorem. I odrobiną ironii, o którą zadbałam osobiście, m.in. za pomocą cytatów 😁
*Uwaga, tym razem dużo literek, bez obrazków!
***
Proszę Państwa, SUBIEKTYWNA MOWA JUBILEUSZOWA, czyli refleksje i wyimki z historii naszej społeczności – tylko – bo ileż razy można mówić o powstawaniu, kształtowaniu i rozwoju?

Subiektywna, w ujęciu niekonwencjonalnym tym razem, z ironią i cytatami (czy dostrzeżecie je Państwo?). Tym razem trochę w pierwszej osobie liczby pojedynczej – zamiast MY, jak zawsze. Tym razem wyjątek, na który zapracowałam, i do którego dziś przyznaję sobie prawo – jako trzymająca władzę :-)

Numerologicznie (kłania się zamiłowanie do matematyki) – razem z moimSHS-em mamy setkę na koncie = 100 lat pracy: 70 SHS-u + 3 dekady moje. Całe zawodowe życie… Ten rok jest dla mnie jubileuszowy także dlatego, że kończę… 10 lat – jak to możliwe? Numerologicznie 😀 Ale to nieważne; bo dziś honorujemy Wielkie Urodziny naszych Profesorów Jubilatów (Profesor Zygmunt Kruszelnicki, Profesor Józef Poklewski) = laudacje na Ich cześć za chwilę.

Wciąż jestem! (po wyrzuceniu z pracy w Muzeum) – i to nie jest moje ostatnie słowo! Wciąż intensywnie pracuję – także w z SHS-ie. Całe szczęście, że jest SHS! Kto mnie zna, wie, że praca to moja forma ekspresji i komunikacji ze światem; efektywna, jak widać – żeby nie powiedzieć Afektywna :-). Możliwość robienia tego, co daje radość i satysfakcję, możliwość pracy dla idei – to przywilej, to skarb. Jestem więc bogata – ideami i pracą. A gdyby jeszcze walutą były tzw. „ideeeeee...” – byłabym krezusem!!! / krezuską?!

Jestem bogata – ideami i pracą. Bogata tym bardziej, że bogactwu myśli rzadko grozi nacjonalizacja. Powtórzę więc: całe szczęście, że jest SHS, że umożliwia nam pracę na rzecz dobra wspólnego. I nieważne, że jaka tu rządzi waluta. Wszak wartości nieprzemijające nie ulegają wahaniom. Bo nie są notowane. 

1.TERAZ HISTORYCZNIE

Na początku było Słowo… Na początku było Słowo – na końcu Frazes. Żartowałam! Przenieśmy się na chwilę do lat naszych początków. Wszak podróże w czasie to nasza / moja specjalność.

Nasze początki to rok 1947 – co w tym czasie w Polsce i Toruniu? 
-- urodzili się: Seweryn Krajewski, Konstanty Andrzej Kulka, ks. Jerzy Popiełuszko
//już poprawiłam błędnie podane nazwiska!!!, które związane były z inną rocznicą = datą 1907... 😕// 

-- władzę objął – czy raczej rozpoczął panowanie – prezydent Bolesław Bierut
-- władza wytaczała procesy działaczom podziemia i partii PPS
-- rozpoczęto Operację Wisła
-- to początek bitwy o handel
-- do portu w Gdyni przypłynął MS Batory
-- w Ursusie wyprodukowano pierwszy po wojnie ciągnik
-- uchwalono Trzyletni Plan Odbudowy Gospodarczej
-- premiera filmu Jasne łany, uznawanego za pierwszy polski film socrealistyczny

A w Toruniu…
-- urodził się Leszek Balcerowicz
-- zmarli: Władysław Raczkiewicz, Eugeniusz Gros, Stanisław Jaugsch
-- rozwijało się UMK:
na Wydziale Sztuk Pięknych otwarto pierwszy w Polsce kierunek pn. Zabytkoznawstwo i Konserwatorstwo;
Biblioteka wprowadziła się do gmachu przy ul. Chopina;
w Piwnicach wzniesiono budynek obserwatorium astronomicznego z otwieraną kopułą
-- Zbigniew Herbert rozpoczął studia prawnicze
-- dyrektorem Muzeum Okręgowego został prof. Jerzy Remer 
-- ostatnia w okresie PRL-u procesja Bożego Ciała z oficjalnym udziałem władz, wojska i instytucji publicznych
-- cmentarz staroluterański (zał. 1854) przeszedł we władanie gminy ewangelicko-augsburskiej (ob. hmmm... skwer Inwalidów Wojennych)
-- Alojzy Czarnecki został pierwszym członkiem Związku Polskich Artystów Fotografików w naszym regionie
-- Maria Znamierowska-Prüfferowa organizowała oddział Polskiego Towarzystwa Ludoznawczego
-- wznowiła nadawanie radiostacja 
-- odbudowano pomnik Matki Polki na Barbarce
-- w Sądzie Grodzkim po raz pierwszy w jego historii proces karny prowadziła kobieta (I. Lewińska)
-- pierwsze po wojnie Dni Torunia, z udziałem Spółdzielni Artystów Plastyków Rzut (tu: Rzut w radiowej Trójce)
-- wciąż jeszcze ruiny powojenne – browar i domy na Podgórzu 

Ideologia wpływała na życie i pracę, także historyków sztuki i muzealników. Wystarczy wspomnieć:
-- historię utworzenia przez władze centralne, odgórnie, biur społeczno-oświatowych w muzeach 
-- toruńską galerię malarstwa niemieckiego, utworzoną przez hitlerowców, której Muzeum pozbyło się niemal w całości u schyłku lat 50. 
-- socjalistyczne wtręty / NADinterpretacje obecne w każdej publikacji.
Ideologia, hmmm. Nie jest moim celem lustracja wszystkich i wszystkiego, ale skoro historia składa się z faktów… Żart 😉. Historia składa się – ponoć – z interpretacji...
Pozostanę jednak przy faktach SHS-u dotyczących, choć w subiektywnej konfiguracji. To swego rodzaju zestawienie: było – jest, okazja do refleksji z odrobiną ironii. I autoironii. 

2.BYŁO – JEST 
-- zaczynaliśmy pod egidą prezesa-profesora (prof. Remer) // dziś tylko mgr HA HA
-- zarząd z przewagą panów przez wiele, wiele lat // a teraz to panowie powinni zabiegać o parytet 😉
-- Muzeum stanowiło bazę, nie tylko lokalową, ale przede wszystkim merytorycznie i mentalnie // dziś Muzeum nastawione – najdelikatniej rzecz ujmując – nieprzychylnie
-- w początkowym okresie muzealnicy stanowili mocną i liczną grupę SHS-sowian // dziś nieliczni
-- co do biurowych realiów: jak nie mieliśmy lokalu, tak nie mamy; kiedyś mieliśmy pracownicę // od wieeeelu lat nie mamy
-- wycieczki zabytkoznawcze po okolicy umarły śmiercią naturalną // bo dziś bez ograniczeń i problemów podróżujemy po całym świecie
-- przeżyły się także zebrania naukowe // zastąpiliśmy je częstszymi konferencjami
-- kiedyś, dawno, dawno temu, sesje naukowe gromadziły tłumy, w tym studentów, jak np. podczas konferencji z okazji 750-lecie Torunia; wolontariat SHS-owian – choć nie tak uczenie nazywany – był normą // dziś kalendarz pracy, sesji gęsty, ale studentów nie widać, o wolontariacie nie wspominając... „Dlaczego tak mało orłów?” Los rzuca najczęściej tak człowiekiem, że odsłania zwykle jedynie reszkę. 
-- członkostwo, kiedyś elitarne i zobowiązujące – zdemokratyzowało się, ze wszystkimi zadami 😜 – upsss, wadami (bo: wady i zalety – zady i walety); ze wszystkimi mankamentami egalitaryzmu; to m.in. bardziej luźne podejście do zobowiązań
-- zniknęły „profity” z czasów PRL-u: Biuletyn Historii Sztuki, pokoje gościnne w Warszawie, wczasy i pomoc socjalna, popieranie wniosków różnych (np. o… mieszkanie)
-- zniknęła środowiskowa solidarność, choć demokratyczne czasy teoretycznie bardziej jej sprzyjają; ALE też niosą inne problemy (mobbing, plagiaty)
-- tzw. praca biurowa, korespondencja, kontakty – to caaaałkiem inny świat, bo internet!; kiedy zaczynałam jako sekretarz sztuką było, a do tego czasochłonną wielce, ustalanie adresów i numerów telefonów
-- inny świat – to dotyczy także wydawnictw; przywołam tu publikację materiałów z sesji Sztuka Pomorza, w 1966 roku = materiały poddano cenzurze, potem akceptacji w ministerstwie i dopiero wtedy można było wystąpić o papier, karton, tekturę
-- historia sztuki Torunia to idée fixe środowiska od baaardzo dawna: przez kilka dekad tylko w sferze idei – dziś JEST: KSIĄŻKA (tu wstęp, który miał się w niej znaleźć); wcześniej nikt nie zechciał / nie umiał / nie dał rady jej przygotować: ani uczelnia, ani największa w mieście instytucja kultury – tylko my…
Tylko my. To-my – dzisiaj.

3.MOJE Z SHS-sem JUBILEUSZE I CO Z NICH WYNIKŁO

My dzisiaj – zawaleni pomysłami i pracą. Prezeską jestem od 2003 roku i przyznaję: moje pomysły mnożą się tak bardzo, że czasem przerastają moje i nasze siły… 
-- 55-lecie (2002) = to początek cyklu Dzieje kościołów toruńskich; jak się okazało – był to jeden z bodźców i merytoryczne zaplecze dla Dziejów sztuki Torunia 
-- na 60-lecie (2007) = przygotowałam pierwsze w naszej historii opracowanie dziejów Oddziału 
-- na 65-lecie (2012) = jubileuszowe seminarium pod hasłem „stare (pozornie dobrze znane) tematy widziane na nowo” zainspirowały cykl konferencji Stare i nowe dziedzictwo Torunia; 
przygotowałam nasze e-Abecadło, czyli Oddział w pigułce (w internecie), uzupełnione teraz o dokonania z ostatniej pięciolatki
-- i 70-lecie (2017) = czym zaowocuje? Może „młodsze pokolenie”, czyli Zabytki toruńskie młodszego pokolenia będą miały tu decydujący głos? Od maja 2015 roku mamy na koncie 5 sesji i 5 książek, szósta sesja już w tę sobotę. Może niebawem Dzieje sztuki toruńskiej młodszego pokolenia? Tak sobie marzę, podobnie, jak o Dziejach toruńskiego rzemiosła artystycznego. Znów idée fixe... 

4.PODSUMOWANIE
Podsumowanie to także sukcesy, niestety… Uważaj, żebyś przez nieuwagę nie stworzył czegoś wiekopomnego. Iluż ludzi będzie musiało poświęcić świadomie swoje życie, by to zniweczyć. 
-- Nasze książki są bibliotekach europejskich, amerykańskich, w Australii nawet; mają swoje miejsce w uczelnianych sylabusach
-- biżuteryjne sesje, wokół których ukształtowała się mikro społeczność, udokumentowano w projekcie „Od tradycji do współczesnego designu. Zjawiska, pojęcia i twórcy współczesnej polskiej biżuterii”, prowadzonym przez Galerię Sztuki w Legnicy
-- nasze sesje odlewnicze (to także, jak biżuteria, cykl Rzemiosło artystyczne i wzornictwo...) to jeden z impulsów, które dały początek wielkiemu warszawskiemu projektowi dotyczącemu odlewnictwa w Polsce (Piotr Jamski)
-- uratowaliśmy konferencje Festiwalu Architektury i Wzornictwa Tormiar, z organizacji którego zrezygnowało Centrum Sztuki Współczesnej
-- dużym nakładem sił i środków – a są one wieeelce ograniczone, w przeciwieństwie do potencjału intelektualnego! – przygotowaliśmy dwie wystawy (tu i tutaj) towarzyszące konferencjom „młodszego pokolenia”

DYGRESJA: w wirze przygotowań do pierwszej edycji sesji (nt. pruskiego muru) byłam pewna, że termin „zabytki młodszego pokolenia” to cytat z Filipa Springera (per analogiam do „źle urodzone”); nerwowo – bo za pięć dwunasta…– szukałam źródła cytatu, żeby rzetelnie je podać – nie znalazłam; dla pewności zapytałam samego Filipa Springera; potwierdził, że to jednak nie jego, a mój wymysł 😁
  • Rośnie grono osób, które wciągamy w orbitę naszej pracy i zainteresowań, tj. troski o zabytki jako dobro wspólne, troski o artefakty i o pamięć. 

    5.NA PO-JUBILEUSZU DALSZĄ DROGĘ
Świętujemy urodziny – 7 dekad pracy na rzecz miasta i regionu, ale nie wpadamy w samozachwyt, jak to dziś w modzie. Wszak jedynym miejscem, gdzie sukces występuje przed wysiłkiem, jest... słownik, jak powiedział Mark Twain.
Jak trafić z tym, co robimy, do jak najszerszego grona? I przekazać skutecznie poszanowanie przeszłości, wiedzę i zaangażowanie? To dla mnie jedna z kwestii priorytetowych. Mam na to sposób – acz truuudny i żmudny – przez przykład, jak w wychowywaniu dzieci. Zawsze i wszędzie, 24 godziny na dobę przez 7 dni w tygodniu.
A poza tym, cóż twórzmy o sobie mity, bogowie nie zaczynali inaczej.
*** 
Program oficjalny kończył punkt pt. Niespodzianki. Ufundowali je Małgorzata Iwanowska-Ludwińska i Dariusz Lipiński (Emporium – najlepszy w mieście sklep z pamiątkami i miejsce z inspiracjami*). Dziękujemy!
*inspiracji nie można kupić…
Były też niespodzianki ode mnie (nie tylko książkowe) + komentarz:
Gdybym była pewnym sławnym mężczyzną, autokratą sprzed kilku stuleci, powiedziałabym: SHS to ja! Ale nie spełniam tych warunków (na szczęście...), więc powiem TYLKO: duża część mnie to SHS.

To między innymi dzięki SHS-sowi wciąż jestem – i to nie jest moje ostatnie słowo! Co pozwoliło mi wrócić do życia? Przede wszystkim rodzina. Dystans do siebie, ironia i sarkazm, Bareja i Jaś Fasola. PRACA. Praca. Praca. Także ta najtrudniejsza w życiu – praca nad sobą. Nowi znajomi z nowych środowisk, m.in. z Czasu Mieszkańców i Toruńskich Spacerów Fotograficznych.
Uwaga! Ostrzegam! Jestem pamiętliwa! Pamiętam dobre rzeczy… I chcę tu i teraz co niektórym co nieco „wypomnieć”. 
-- Kamilla Krajewska-Kełpińska – moja pierwsza szefowa w nowym życiu, akceptująca bez żadnych warunków wstępnych 
-- Cezary Lisowski – przyszedł po (merytoryczną) pomoc w momencie, kiedy sądziłam, że wszystko się skończyło, że „nie wiem, nie umiem, nie rozumiem”; Cezary uruchomił jakąś zapadkę i już wiedziałam, umiałam, rozumiałam 
-- Zbyszek Filipiak – zainspirował. Jego fotografie, i innych osób z Toruńskich Spacerów Fotograficznych, stały się nowym polem, a raczej kwietną łąką, do intelektualnej gimnastyki / zabawy w skojarzenia / interpretacje; uruchamiały kolejne poziomy wrażliwości = modelowały postrzeganie świata i ludzi 
-- Paweł Kołacz i Czaso-mieszkańcy (stowarzyszenie Czas Mieszkańców) – uwierzył / uwierzyli we mnie, kiedy sądziłam, że do niczego się nie nadaję, dali intelektualnego mega kopa, zmusili do wyjścia z domu, do wyjścia – dosłownie – na ulicę 😯, z ulotkami… 
Uwaga! Ostrzegam! Jestem pamiętliwa! Pamiętam dobre rzeczy… Kto mnie zna, wie, że NIE LUBIĘ SŁODZIĆ. Ale dziś zrobię – kolejny – wyjątek i „posłodzę” wybrańcom. To moja na koniec części oficjalnej niespodzianka... 
 ***
...która miała formę dużych dość lizaków z symbolem nieskończoności = nieskończona słodycz / słodka nieskończoność: pozytywnej energii, empatii, pasji i radości z codziennych drobiazgów.

Fot. niezawodny Andrzej R. Skowroński
(dziękuję za serwis foto z uroczystości!)






2 komentarze:

  1. Nigdy nie zapomnę, gdy ładnych parę lat temu podczas zwiedzania Luwru, usłyszałam opowieść o tym, jak toruńska historyczka sztuki - Pani Katarzyna Kluczwajd poprawiała błędy paryskich muzealników, którzy źle wydatowali zegary prezentowane w galerii rzemiosła europejskiego:) Gratuluję sukcesów i życzę dalszych!

    OdpowiedzUsuń