Po dwugodzinnej
wizycie w Dworze Artusa, gdzie wszystko jest NA BOGATO i w skali makro, teatr
wydał się baaardzo kameralny, wręcz…ciasny. Ale to tylko pierwsze wrażenie, to
inna przestrzeń, inna stylistyka wnętrza: secesyjne linie faliste, owalne, płynne
formy i podporządkowana im dekoracja, z figuralną włącznie.
Po teatrze
poprowadziła nas p. Daria Szczecińska (dziękujemy!). Grasowaliśmy nie tylko na
widowni, we wszelkich możliwych jej miejscach, ale też na scenie i za kulisami,
w zakamarkach „służbowych”, w piwnicach – w miejscach niedostępnych dla nie-fotograficznych
śmiertelników. Musieliśmy zachować szczególną ostrożność, bo poruszaliśmy się w
dekoracjach do granej obecnie sztuki, a była nas czterdziestka…
Dominująca kolorystyka to złoto, czerwień i ciepły beż. To od strony widza. Na scenie = światło, konstruujące kształty, cienie i złudzenia, dla fotografów chleb powszedni, podstawowe tworzywo. Kulisy z kolei zdominowane przez głębokie czernie. Takie gęste, mocne, wręcz namacalne. Na ich tle każdy kolor, nawet kolorek tylko nabiera nowego oblicza.
Dominująca kolorystyka to złoto, czerwień i ciepły beż. To od strony widza. Na scenie = światło, konstruujące kształty, cienie i złudzenia, dla fotografów chleb powszedni, podstawowe tworzywo. Kulisy z kolei zdominowane przez głębokie czernie. Takie gęste, mocne, wręcz namacalne. Na ich tle każdy kolor, nawet kolorek tylko nabiera nowego oblicza.
Mocne akcenty wystroju wnętrza to wielki żyrandol nad widownią, Muzy nad sceną ulokowane w dynamicznych pozach – trudno je fotografować. Trudno zajrzeć w twarze Muz płynących niemal w powietrzu. ledwie trzymających się ściany. Udało się to dopiero, kiedy wdrapaliśmy się na balkon drugiego piętra. Tam, z bliska można było dostrzec nawet, że szatę jednej z nich zdobi wypukły ornament kwiatowy (a u palucha zwisa frędzelek kurzu… 😉).
Jeszcze przed
osiągnięciem poziomu drugiego piętra zaczęliśmy mieć zawroty głowy = KĄTY
PROSTE POŻĄDANE! Trudno kadrować, kiedy brak punktu / linii odniesienia.
Teatr to inny
świat – dosłownie i przenośni, to inny porządek i relacja: realia – imaginacja,
a zawrót głowy dopuszczalny z powodu translokacji w inny wymiar. Groził nam też
zawrót głowy z powodu zmiany miejsca: z widowni na scenę, ale – na szczęście –
samo wstąpienie na scenę nikogo nie czyni aktorem 😊
Może niebawem
Spacerowicze przywędrują
do teatru – na przedstawienie,
do Dworu Artusa – na koncert lub występ.
Ale wówczas te same wnętrza będziemy widzieć inaczej.
do teatru – na przedstawienie,
do Dworu Artusa – na koncert lub występ.
Ale wówczas te same wnętrza będziemy widzieć inaczej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz