Internetowe wampiry żerujące na cudzej pracy, materiałach i własności intelektualnej, to nic nowego. Do tego oczywiście ANONIMOWO. Co nie oznacza, że należy im odpuścić.
Trzeba pokazywać i piętnować. Jak wspomnianego już ELIASZA = kolejnyblogujący. (Ale Mu robię reklamę :-) )
To rzekomo student - nie do wiary, że nie zna zasad cytowania i podawania źródeł. Kto go uczy na tych studiach???
Wkurzyło mnie nie tylko opublikowanie licznych zdjęć z mojej książki, PRZEPISANIE dużego fragmentu tekstu (Eliaszu, na nic zmiana kilku słów i ich szyku) = to KRADZIEŻ. Ale najbardziej wkurzająca durna uwaga maaaleńkimi literkami na końcu posta, cytuję:
"Dla czepialskich. Wszelkie prawa do zdjęć należą do ich właścicieli. Udostępnione są tylko w celu zapoznania się historią.
Pochodzenie niektórych zdjęć nie znam, gdyż zostały mi podesłane skany z jakiejś książki. Masz prawa do jakiś zdjęć nasz w komentarzu, a na pewno osiągniemy kompromis."
Pochodzenie niektórych zdjęć nie znam, gdyż zostały mi podesłane skany z jakiejś książki. Masz prawa do jakiś zdjęć nasz w komentarzu, a na pewno osiągniemy kompromis."
Nie tylko kradzież własności intelektualnej, ale i KŁAMSTWA grubymi nićmi szyte. Jeśli Eliasz nie zna książki, z której rzekomo podesłano mu skany", to jak PRZEPISAŁ wielki kawał tekstu? I jaki łaskawca - oferuje mi (bo to do mnie zapewne to "Do czepialskich") KOMPROMIS. Nie wytrzymam, po prostu pęknę z radości!
To ta częściowo przekopiowana przez internetowego wampira książka, której biedactwo Elisz rzekomo nie zna... :-) |
adresat: Eliasz, wciąż anonimowy.
OdpowiedzUsuńA propos Pana komentarza, którym nie będę zaśmiecać toruniarni (o przepisaniu tekstu łaskawie Pan "zapomniał") - - jeśli chce Pan ze mną rozmawiać, proszę o komentarz lub maila z imieniem i nazwiskiem.
Z anonimami nie dyskutuję. I proszę nie stawiać warunków, bo pęknę ze śmiechu.