Fot. Janusz MILANOWSKI oczywiscie :-) |
Prusko-murowe mnie-odzwierciedlenie to ten kadr – uwieczniony przez Janusza Milanowskiego, który potrafi odnaleźć i uchwycić magię miejsca. Telepatia, podobna wrażliwość, podobne widzenie – czy także wewnętrznym wzrokiem? To dla mnie jeden z miejskich obrazów jak znak. Jak widać, nie tylko dla mnie. Dziękuję Januszu za tę (kolejną) fotografię pełną ducha.
Niemal codziennie widzę tę ścianę domu przy ul. Bydgoskiej, w drodze z pracy, chyba że zmienię najkrótszą trasę do domu. I za każdym razem jest inna. Budzi inne skojarzenia, refleksje. Dostrzegam w niej, jak w lustrze albo jak na wielkoformatowym ekranie, projekcję tego, co dzieje się we mnie w danym momencie. Słońce, zachmurzenie, burzowe chmury :-) , harmonię, niepokój, oczekiwanie.
Raz jest to mapa życia z labiryntem
ścieżek – niby uporządko-wanych, ale i tak można zabłądzić... Niektóre ścieżki
wytarte, inne mocne i wyraźne – rzadko używane – pozostają nieodkryte. Innym razem to
nieograniczone pole, dające wyobraźni możliwość nieskończonego i spontanicznego podążania w bezkres,
w ogrom- nie wielkiej liczbie kierunków. Kwestia wyboru. I wyobraźni :-)
Czasem okno na wielkiej płaszczyźnie
ściany jest jak busola w morzu moich nastrojów, widzianych w tym lustrze wewnętrznym
wzorkiem. Jak nadzieja na spełnienie oczekiwanej bliskości, czasem potrzeby
samotności, jak ostrzeżenie przed tym, co gnębi – okno otwarte, pełne dynamiki,
z „uciekającą” firanką; czasem z refleksami słońca; innym razem ciemne,
nieodgadnione.
Czasem dobrze spojrzeć w lustro /
ekran z wewnętrzną projekcją, zatrzymać się, pozwolić płynąć refleksji. To rozwija, buduje wewnętrznie. Choć bywa, że życia nie ułatwia, ale inaczej nie
potrafię :-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz