Ponownie mam nieodparte wrażenie, że
wszystko już było… Takie deja vu w wykonaniu lokalnym. Sama jestem sobie winna
(jak przekonują mnie co niektórzy…) – bo po co komu czytać prasę sprzed ponad stu
lat? No i po co interesować się tym, co tu i teraz – szczególnie za publiczne
pieniądze…
Cofnijmy się do roku 1896.
Gazeta Toruńska doniosła: „Tutejsze większe budowle miejskie lat ostatnich
wsławiły się niemało tem, że znacznie więcej kosztowały niż na to w kosztorysie
wyznaczono. Tak było z Dworem Artusowym, przy kanalizacji i wodociągach, a
teraz z chłodnikiem w rzezalni. Miał on kosztować 170.000 mk., a teraz wykazało
się, że potrzeba jeszcze 70.000 mk. Nie mała to sumka.”
Ruina zabytkowej rzeźni miejskiej. Fot. za: Miejski Konserwator Zbytków |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz