Jeszcze w 2. połowie lat 20. XX w. w mieście wciąż obecne były resentymenty niemieckie, mimo że większość toruńskich
Niemców opuściła miasto w pierwszych latach po powrocie Torunia do Macierzy.
Polacy uwrażliwieni byli na każdą formę propagandy niemieckiej, także w filmie. Za taki szkodliwy obraz uznano „Bitwę pod Skagerrakiem” - związany z wydarzeniami bitwy jutlandziej 1916 roku, największej bitwy morskiej I wojny światowej. Film pokazano w Toruniu w Palace, w kwietniu 1927 roku. Natychmiast pojawiły się komentarze: jak można było ten film dopuścić na ekrany?, skoro nawet nadreńska komisja międzysojusznicza zakazała jego wyświetlania.
W „Słowie Pomorskim” komentowano: „Władze polskie na Pomorzu wykazują rażące niedbalstwo w kontrolowaniu i cenzurowaniu filmów, czego skutki mogą być fatalne, coraz częściej na ekranach pojawiają się propagandowe filmy niemieckie – głównie gloryfikujące Niemcy sprzed 1914 roku, świetnie wyreżyserowane, doskonale opracowane, ze świetną obsadą, ale o czytelnym zacięciu propagandowym. (...)
Niemcy umieją propagować to, co jest z korzyścią dla nich, umieją zwalczać wszystko, co jest przeciw nim. My, Polacy, jesteśmy mądrzy dopiero po niepowetowanej szkodzie. Ponadto sami właściciele kin powinni przeprowadzać ściślejszą selekcję w doborze obrazów. Wyrzucać stanowczo truciznę, o jakiej piszemy, prócz niej zaś i tę lichotę przedwojenno-austriacką czy rosyjską, która zalewa po prostu mimo swej banalności ekrany teatrów świetlnych.”
Polacy uwrażliwieni byli na każdą formę propagandy niemieckiej, także w filmie. Za taki szkodliwy obraz uznano „Bitwę pod Skagerrakiem” - związany z wydarzeniami bitwy jutlandziej 1916 roku, największej bitwy morskiej I wojny światowej. Film pokazano w Toruniu w Palace, w kwietniu 1927 roku. Natychmiast pojawiły się komentarze: jak można było ten film dopuścić na ekrany?, skoro nawet nadreńska komisja międzysojusznicza zakazała jego wyświetlania.
Niemiecki okręt Rheinland, który brał udział w bitwie jutlandzkiej. Fot. http://archiwum.rp.pl/artykul/1021962-Wyzwanie-admirala-Tirpitza.html |
W „Słowie Pomorskim” komentowano: „Władze polskie na Pomorzu wykazują rażące niedbalstwo w kontrolowaniu i cenzurowaniu filmów, czego skutki mogą być fatalne, coraz częściej na ekranach pojawiają się propagandowe filmy niemieckie – głównie gloryfikujące Niemcy sprzed 1914 roku, świetnie wyreżyserowane, doskonale opracowane, ze świetną obsadą, ale o czytelnym zacięciu propagandowym. (...)
Niemcy umieją propagować to, co jest z korzyścią dla nich, umieją zwalczać wszystko, co jest przeciw nim. My, Polacy, jesteśmy mądrzy dopiero po niepowetowanej szkodzie. Ponadto sami właściciele kin powinni przeprowadzać ściślejszą selekcję w doborze obrazów. Wyrzucać stanowczo truciznę, o jakiej piszemy, prócz niej zaś i tę lichotę przedwojenno-austriacką czy rosyjską, która zalewa po prostu mimo swej banalności ekrany teatrów świetlnych.”
(Z mojej książki
„TORUŃSKIE TEATRY ŚWIETLNE, CZYLI KINA, WYTWÓRCZOŚĆ
FILMOWA
I MIEJSCOWE GWIAZDY 1896-1939.
O kulturze czasu wolnego dawnych torunian”)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz