Dobroczyńca ludzkości... – o trwałej ondulacji po prostu,
i nie tylko.
Od zawsze
kobiety zmieniały kolor włosów, starały się układać je w ozdobny sposób, kręcić
loki – dostosowując się do aktualnych kanonów urody, w różny sposób
odpowiadając na wymogi mody. Przez lata powstało wiele typów żelazek do zakręcania i prostowania włosów, karbówek (pojedyncze i podwójne), maszynek do ich
podgrzewania – wciąż je udoskonalano.
Pierwsza, nieszkodliwa syntetyczna
farba do włosów opatentowana została w 1907 roku.
Z tego mniej
więcej okresu pochodzą też pierwsze informacje o utrwalonym skręceniu włosów (ponoć z około 1905 roku), ale opatentowanie wynalazku nastąpiło w roku 1908. Wynalazca,
który „uszczęśliwił wszystkie kobiety na świecie”, Karl Nessler (1872-1951) vel Charles Nestlé, syn szewca,
niespokojny duch i obieżyświat. To on wynalazł substancje, dzięki którym włosy można
było kręcić i układać w sposób trwały. W 1906 roku zaprezentował swój wynalazek
mistrzom sztuki fryzjerskiej. Ci skrytykowali nowość, jako zagrażającą ich
rzemiosłu: skoro skręt włosów – dzięki wynalazkowi – będzie trwały, to klienci
będę przychodzić do salonów znacznie rzadziej! Metoda ta, wciąż udoskonalana, i
tak podbiła rynek i serca (a raczej głowy :-) ) dam na całym świecie.
Początkowo ondulację
wykonywano za pomocą aparatu elektrycznego. Z czasem metodę tę wyparła ondulacja parowa oraz
kompresowa. W każdej z tych odmian ondulacji niezbędnego do uformowania włosów
ciepła dostarczała:
para wodna (ondulacja parowa),
grzałki elektryczne
(ondulacja elektryczna),
nagrzane klamry (ondulacja kompresowa).
Drugim składnikiem
był specjalny płyn do trwałej na gorąco. Powodował on przemiany keratyny we
włosach, co umożliwiało ich trwałe modelowanie. Do przeprowadzenia tego procesu
niezbędny był też czynnik mechaniczny –
nawinięcie włosów na odpowiednie wałki.
W latach 30. XX w. dokonano (w USA) pierwszej próby trwałej ondulacji chemicznej, zwanej ondulacją na zimno, popularnej od lat 50. aż do dziś
W Polsce moda na ondulację z pomocą
chemicznych preparatów nastała w latach 1937-1939 (ondulacja na zimno nie była
zbyt popularna). W latach 20. XX w. aparaty do ondulacji były drogie, a tym
samym ondulowana fryzura musiała kosztować.
Jak powiedział Tadeusz Dołęga-Mostowicz:
Są trzy rzeczy wieczne – wieczne pióro, wieczna miłość
i wieczna ondulacja
– najtrwalszą z nich jest wieczne pióro.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz