Szukaj na tym blogu

poniedziałek, 30 grudnia 2013

OD ŁAŃCUCHA WŁADZY PO MALARSTWO „WSPOMAGANE” FOTOGRAFIĄ I WĄTKI NARODOWE, cz. 2


Już nie cofamy się w czasie, ale przenosimy do innej dziedziny sztuki – malarstwa i ikonografii przedstawicieli władzy. Trzy dekady od nadania burmistrzowi Körnerowi godności honorowego obywatela Torunia łańcuch został uwieczniony na portrecie innego przedstawiciela miejskiej władzy – Georga Kerstena, z około 1910 roku (zbiory Muzeum Okręgowego). Kersten (1857-1910) był burmistrzem, później nadburmistrzem Torunia w latach 1900-1910. W tym okresie miasto dynamicznie się rozwijało: terytorialnie – przyłączone zostały przedmieścia (m.in. Mokre i Bielany), urbanistycznie i architektonicznie – wzniesiono teatr, gmachy urzędów, szkół, kościołów, infrastrukturalnie – tramwaje, telefony itd., wreszcie – edukacyjnie i kulturalnie. To wszystko jednak mało w stosunku do „zasługi wielce specjalnej”, jaką było ustawienie za czasów Kerstena pomnika Wilhelma I (1904) na Rynku Staromiejskim. To głównie za tę decyzję w 1905 roku Kersten dostąpił zaszczytu noszenia w czasie ważnych uroczystości złotego łańcucha z 1844 roku. Ten przywilej był nadawany przez samego cesarza Wilhelma II. 
Kolejny wątek – autorstwa portretu Kerstena, okazał się zagadkowy. Wskazówką jest napis na licu malowidła: Carl Bonath Thorn 1910, czyli nazwisko toruńskiego fotografa (1849-1926) oraz data. Skoro Bonath trudnił się fotografią, co ma wspólnego z autorstwem olejnego obrazu? Podczas poszukiwań odpowiedzi na to pytanie udało się uzupełnić co nieco wiedzę o tym znanym w mieście fotografie i poznać jego bardziej wszechstronne artystyczne oblicze.
 
Informacja o otwarciu Atelier Bonatha, Thorner Presse, 19.10.1898.
Zakład fotograficzny Carl Bonath założył w roku 1898 w domu przy ul. Prostej 2, na rogu Rynku Nowomiejskiego (w domu piekarza Kurowskiego). Jak się okaże, to adres mocno „fotograficzny” – było tu kilka zakładów, (to także adres kinowy, ale to inna historia). W 1904 roku jego atelier funkcjonowało jako Zakład Artystyczny Fotografii i Malarstwa (Kunstanstalt für Vergrösserung und Malerei), później jako Instytut Fotograficzno-Artystyczny (Photographische-Artistiches Atelier, 1902) zakład Artystyczny Fotografii i Malarstwa (Kunstanstalt für Photographie und Malerei, 1903). 
 Thorner Presse, 24.10.1900.
Thorner Presse, 30.10.1902.
 
 Thorner Presse, 13.10.1903.

Nazwisko Bonatha jest ważne w dziejach firmy wydającej pocztówki (Kartenzentrale), przy Breitestr. 2 (ob. ul. Szeroka), a on sam jako wydawca ma zasługi dla rozpowszechnienia pocztówek toruńskich. 
 Thorner Presse, 11.05.1913.
 
 Thorner Presse, 23.06.1908.
Bonath handlował też materiałami fotograficznymi, a nawet był aktywny w branży filmowej. Jak ustalił Piotr Birecki, urządzał on przedstawienia kinematograficzne w Chełmży (1911). Tyle wiedza zastana. 
Tu koniecznych jest kilka uwag z historii malarstwa „wspomaganego” fotografią. Mało znanej, nawet historykom sztuki.
Wynalezienie fotografii stanowiło swego rodzaju rewolucję, także dla rynku sztuki i wielu malarzy, którym odebrała zajęcie. To z tego względu często artyści z akademickim wykształceniem przekwalifikowywali się na fotografów. Mieli ku temu plastyczne umiejętności i wyczucie światła – tak ważne w nowej sztuce. Po połowie XIX w. wzrósł popyt na portrety, ale nie towarzyszył mu odpowiednio mocny wzrost „podaży” dzieł malarskich (używając terminów rynkowych). Tu wkroczyła jakże przydatna do tego celu fotografia, jednak portretowani chcieli zazwyczaj, aby ich wizerunek był – tradycyjnie – jak najbardziej upodobniony do dzieła malarskiego, wyżej notowanego w kategoriach estetycznych i artystycznych. Czyli fotograficzna podobizna wymagała retuszu i malarskiego wspomagania. Ta nowa forma malarska wymagała odpowiednich umiejętności, którymi nie zawsze dysponowali fotografowie. A jeśli jeszcze na dodatek brakowało lokalnych malarzy chętnych do tego zajęcia, zdjęcia do retuszu wysyłano do większych miast, nawet do Berlina. W takiej sytuacji rosły koszty i – co gorsza – bywało, że tracił na tym sam model, coraz mniej podobny do siebie. Zdarzało się, że fotograf w celu malarskiego opracowania fotografii zawierał spółkę z malarzem, jak wędrowny fotograf Bülovius z toruńskim malarzem J. Lulkowskim (1861), jak pisze Tadeusz Zakrzewski.  
Wędrowni mistrzowie obu sztuk, zarówno fotografowie, jak i malarze portretów na zamówienie – to kolejny toruński wątek. W kwietniu 1852 roku zawitał do Torunia wędrowny fotograf M. Horwitz z Berlina. W latach 80. i 90. XIX w. fotografie można było wykonać także w wędrownych muzeach, stanowiących rodzaj pokazów naukowych ciekawostek różnego rodzaju, które miały poszerzać horyzonty, kształcić w najprostszy sposób – przez zabawę. Muzea wędrowne zaliczano do rozrywek plebejskich obok towarzystw hecarskich, czyli cyrków, dioram i panoram, przedstawień liliputów, zabaw ludowych z tańcami i loteriami itd. W kwietniu 1887 roku Schnellphotographie oferowało np. E. Ritter’s Welt-Museum, które stanęło na esplanadzie (nie wiadomo: bydgoskiej czy chełmińskiej). W lipcu 1892 roku Moment-Photographie oferowało atelier stacjonujące przed bramą Bydgoską, czynne tylko kilka dni, od rana do zmierzchu. 
Wędrowali po świecie i oferowali portrety na zamówienie także artyści malarze. Kilka przykładów miejscowych: w sierpniu 1843 roku w hotelu Pod Trzema Koronami stanął malarz-portrecista z Berlina L. Goldstein, który oferował torunianom olejne podobizny. W lipcu 1859 roku Berta Barbié informowała, iż zatrzymała się w Toruniu przy Fischerei 132 (ob. ul. Rybaki) i przyjmuje zlecenia na wykonanie portretów techniką olejną, pastelami oraz kredką. 
Thorner Ostdeutsche Zeitung, 4.10.1880.
Thorner Ostdeutsche Zeitung, 21.06.1878.
Malarz A. Flotow zamówienia na portrety, krajobrazy, obrazy ze zwierzętami przyjmuje w hotelu Schwarzen Adler (Pod Czarnym Orłem, tj. przy ul. Mostowej). Malarz W. Böse w czerwcu 1878 roku zachwalał malowanie portretów z fotografii – to wizerunki niezwykle wierne naturze. Stanął przy Kl. Gerberstr. 17 (ob. zapewne ul. Małe Garbary. Kolejna ciekawostka – ta ulica znana jest z czasów pruskich jako Strobandstr.). 
Jaki jest jednak związek fotografii i malarstwa w odniesieniu do portretów? I co ma wspólnego z toruńskim łańcuchem? 
Jak twierdzi znawca tematu Mieczysław Morka, bywało że w 2. połowie XIX w. i pierwszych latach XX stulecia fotografowie przy tworzeniu portretów korzystali z odbitki fotograficznej jako rodzaju „podkładu” malarskiego. Wówczas fotografię portretową wykonaną na cienkim papierze zwykle naklejano na grubą tekturę lub płótno, potem podmalowywano lub wręcz zamalowywano, zakrywając całą powierzchnię zdjęcia. Stosowano różne techniki malarskie: olej, temperę, pastele. To fotograficzne „wspomaganie” dziś trudno rozpoznać, szczególnie w przypadku portretu olejnego. Jeszcze trudniej zidentyfikować zastosowanie bardziej wyrafinowanych form połączenia obu sztuk, jak np. przeniesienie na płótno naświetlonej i utrwalonej warstwy emulsji czy naświetlanie samego płótna pokrytego światłoczułym materiałem. 
Tu kłania się kolejna dziedzina wiedzy – historia fotografii. Wiadomo, że w połowie lat 50. XIX w. możliwe było wykonanie fotografii na płótnie, co mogli wykorzystać także „seryjni” portreciści. W grudniu 1855 roku w „Elbinger Anzeigen”, jak podpowiada Danuta Thiel-Melerska, napisano o nowym wynalazku z Paryża: panowie Meyer i Plessen wynaleźli środek umożliwiający wykonanie fotografii na płótnie, w naturalnej wielkości. Na fotografię wykonaną tą metodą można później nakładać farby olejne. Tym sposobem artyści malarze wykorzystywali materiał, który otrzymali od fotografów i – co najważniejsze – tym sposobem mogliby wykonywać portrety w większej liczbie. W Toruniu mniej więcej w tym okresie oferowano fotografie i panotypie na podłożu płóciennym, m.in. przy Bäckerstr. 250 (ob. ul. Piekary). 
Portrety malarskie z fotograficznym wspomaganiem” powstawały zapewne i w Toruniu. Tu kilka przykładów (choć o toruńskich fotografach planuję napisać oddzielnie). Bodaj najlepszym w tej materii był duet nieznanych imion A. i W. Wachsów przy An der Maurer (ob. ul. Podmurna) (1886), później przy ul. Gerechtestr. 16 (ob. Prosta), i ich Atelier für Photographie und Malerei. 

Thorner Presse, 4.02.1894.


Thorner Presse, 5.01.1886.

Ich specjalnością, począwszy od końca lat 70. XIX w. były wielkie portrety, retuszowane techniką olejną, tempery, akwareli i tuszem. Co istotne A. Wachs reklamował się jako fotograf, zaś W. Wachs – jako malarz akademicki (czyli z artystycznym wykształceniem). 
Retuszowanie fotografii techniką olejną lub akwarelową w Toruniu w latach 80. XIX w. polecali także m.in.: T. Kluge, Katharinenstr. 207 (ob. ul. św. Katarzyny), E. Kiewning, Neustädtisches Markt 138/139 (w domu piekarza Kurowskiego). Ten ostatni zachwalał też reprodukcje według fotografii . 
W Toruniu portrety według fotografii oferowali także mistrzowie malarscy. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, iż to odpowiednik dzisiejszego malarza pokojowego, a nie artysty malarza. Jednym z nich był J. H. Biernacki, z ul. Klasztornej 310, zam. przy Rynku Nowomiejskim 20 (1892): „Zamówienia na portrety podług fotografii pod gwarancją trafnego podobieństwa przyjmuję, w cenie od 30 do 200 marek. Zarazem polecam się Przewielebnemu Duchowieństwu do wykonywania robót kościelnych, włącznie malatur obrazów, pozłacania i budowli ołtarzy w ściśle odpowiednim stylu budowli.” Jednocześnie polecał: wszelkie roboty pokojowe wykonuję jak najgustowniej po cenach umiarkowanych (1890).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

O mnie

Moje zdjęcie
TORUNIARNIA i TORUNIARKA – jak firma i jej przedstawicielka. Tak właśnie ma być. Toruń to moja „firma”, na rzecz której pracuję od lat. Ten drugi neologizm – co do genezy analogicznie jak szafiarka. Toruniarką jestem od dawna. A zacięcie edukacyjne i przymus działania na rzecz dobra wspólnego należą do katalogu moich (licznych) wad. Jestem historykiem sztuki, zabytkoznawcą, regionalistką, muzealniczką (raczej byłam; zwolniona po ponad 26 latach pracy w Muzeum Okręgowym, zob. http://forum.pomorska.pl/mobbing-w-torunskim-muzeum-dyrektor-to-nas-nie-dotyczy-t92558/). Pracuję społecznie w Stowarzyszeniu Historyków Sztuki. Będzie o: kulturze i sztuce Torunia, o zabytkach, rzemiośle artystycznym i wątkach obocznych. Także o mojej dzielnicy – Podgórzu. Rzeczy nowe, stare, wnioski, refleksje i pytania. Oby ciekawe... /TORUNIARKA – Katarzyna Kluczwajd/ https://www.facebook.com/katarzyna.kluczwajd Blog nie mógłby zaistnieć bez prac Andrzeja R. SKOWROŃSKIEGO – najlepszego fotografa dokumentalisty sztuki toruńskiej i w Toruniu. Andrzej ma zdjęcie każdego miejscowego zabytku i ciekawego miejsca, a jego ogromny album jest zawsze otwarty dla badaczy, tak jak On – dla przyjaciół.