Już nie cofamy się w czasie, ale przenosimy do innej
dziedziny sztuki – malarstwa i ikonografii przedstawicieli władzy. Trzy dekady od
nadania burmistrzowi Körnerowi godności honorowego obywatela Torunia łańcuch został
uwieczniony na portrecie innego
przedstawiciela miejskiej władzy – Georga
Kerstena, z około 1910 roku (zbiory Muzeum Okręgowego). Kersten
(1857-1910) był burmistrzem, później nadburmistrzem Torunia w latach 1900-1910.
W tym okresie miasto dynamicznie się rozwijało: terytorialnie – przyłączone
zostały przedmieścia (m.in. Mokre i Bielany), urbanistycznie i
architektonicznie – wzniesiono teatr, gmachy urzędów, szkół, kościołów,
infrastrukturalnie – tramwaje, telefony itd., wreszcie – edukacyjnie i
kulturalnie. To wszystko jednak mało w stosunku do „zasługi wielce specjalnej”,
jaką było ustawienie za czasów Kerstena pomnika Wilhelma I (1904) na Rynku
Staromiejskim. To głównie za tę decyzję w 1905 roku Kersten dostąpił zaszczytu
noszenia w czasie ważnych uroczystości złotego łańcucha z 1844 roku. Ten
przywilej był nadawany przez samego cesarza Wilhelma II.
Kolejny wątek – autorstwa portretu Kerstena, okazał się
zagadkowy. Wskazówką jest napis na licu malowidła: Carl Bonath Thorn 1910, czyli nazwisko toruńskiego fotografa
(1849-1926) oraz data. Skoro Bonath trudnił się fotografią, co ma wspólnego z
autorstwem olejnego obrazu? Podczas poszukiwań odpowiedzi na to pytanie udało
się uzupełnić co nieco wiedzę o tym znanym w mieście fotografie i poznać jego bardziej
wszechstronne artystyczne oblicze.
Informacja o otwarciu Atelier Bonatha, Thorner Presse, 19.10.1898.
Zakład fotograficzny Carl Bonath założył w roku 1898 w domu przy
ul. Prostej 2, na rogu Rynku Nowomiejskiego (w domu piekarza Kurowskiego). Jak
się okaże, to adres mocno „fotograficzny” – było tu kilka zakładów, (to także adres
kinowy, ale to inna historia). W 1904 roku jego atelier funkcjonowało jako Zakład
Artystyczny Fotografii i Malarstwa (Kunstanstalt für Vergrösserung und Malerei),
później jako Instytut Fotograficzno-Artystyczny (Photographische-Artistiches
Atelier, 1902) zakład Artystyczny Fotografii i Malarstwa (Kunstanstalt für
Photographie und Malerei, 1903).
Thorner Presse, 24.10.1900.
Thorner Presse, 30.10.1902.
Thorner Presse, 13.10.1903.
Nazwisko
Bonatha jest ważne w dziejach firmy wydającej pocztówki (Kartenzentrale), przy Breitestr. 2
(ob. ul. Szeroka), a on sam jako wydawca ma zasługi dla rozpowszechnienia
pocztówek toruńskich.
Thorner Presse, 11.05.1913.
Thorner Presse, 23.06.1908.
Bonath handlował też materiałami fotograficznymi, a nawet
był aktywny w branży filmowej. Jak ustalił Piotr Birecki, urządzał on przedstawienia kinematograficzne w Chełmży (1911). Tyle wiedza zastana.
Tu koniecznych jest kilka uwag z
historii malarstwa „wspomaganego” fotografią. Mało znanej, nawet historykom
sztuki.
Wynalezienie fotografii stanowiło
swego rodzaju rewolucję, także dla rynku sztuki i wielu malarzy, którym odebrała
zajęcie. To z tego względu często artyści z akademickim wykształceniem przekwalifikowywali
się na fotografów. Mieli ku temu plastyczne umiejętności i wyczucie światła –
tak ważne w nowej sztuce. Po połowie XIX w. wzrósł popyt na portrety, ale nie towarzyszył
mu odpowiednio mocny wzrost „podaży” dzieł malarskich (używając terminów
rynkowych). Tu wkroczyła jakże przydatna do tego celu fotografia, jednak portretowani
chcieli zazwyczaj, aby ich wizerunek był – tradycyjnie – jak najbardziej
upodobniony do dzieła malarskiego, wyżej notowanego w kategoriach estetycznych
i artystycznych. Czyli fotograficzna podobizna wymagała retuszu i malarskiego
wspomagania. Ta nowa forma malarska wymagała odpowiednich umiejętności, którymi
nie zawsze dysponowali fotografowie. A jeśli jeszcze na dodatek brakowało lokalnych
malarzy chętnych do tego zajęcia, zdjęcia do retuszu wysyłano do większych
miast, nawet do Berlina. W takiej sytuacji rosły koszty i – co gorsza – bywało,
że tracił na tym sam model, coraz mniej podobny do siebie. Zdarzało się, że
fotograf w celu malarskiego opracowania fotografii zawierał spółkę z malarzem,
jak wędrowny fotograf Bülovius z toruńskim malarzem J. Lulkowskim (1861), jak
pisze Tadeusz Zakrzewski.
Wędrowni mistrzowie obu sztuk,
zarówno fotografowie, jak i malarze portretów na zamówienie – to kolejny
toruński wątek. W kwietniu 1852 roku zawitał do Torunia wędrowny fotograf M.
Horwitz z Berlina. W latach 80. i
90. XIX w. fotografie można było wykonać także w wędrownych muzeach,
stanowiących rodzaj pokazów naukowych ciekawostek różnego rodzaju, które miały
poszerzać horyzonty, kształcić w najprostszy sposób – przez zabawę. Muzea
wędrowne zaliczano do rozrywek plebejskich
obok towarzystw hecarskich, czyli cyrków, dioram i panoram, przedstawień liliputów,
zabaw ludowych z tańcami i loteriami itd. W kwietniu 1887 roku Schnellphotographie
oferowało np. E. Ritter’s Welt-Museum, które stanęło na esplanadzie (nie
wiadomo: bydgoskiej czy chełmińskiej). W lipcu 1892 roku Moment-Photographie oferowało
atelier stacjonujące przed bramą Bydgoską, czynne tylko kilka dni, od rana do
zmierzchu.
Wędrowali po świecie i oferowali
portrety na zamówienie także artyści malarze. Kilka przykładów miejscowych: w
sierpniu 1843 roku w hotelu Pod Trzema Koronami stanął malarz-portrecista z
Berlina L. Goldstein, który oferował torunianom olejne podobizny. W lipcu 1859
roku Berta Barbié informowała, iż zatrzymała się w Toruniu przy Fischerei 132
(ob. ul. Rybaki) i przyjmuje zlecenia na wykonanie portretów techniką olejną, pastelami
oraz kredką.
Thorner Ostdeutsche Zeitung, 4.10.1880.
Thorner Ostdeutsche Zeitung, 21.06.1878.
Malarz A. Flotow zamówienia na portrety, krajobrazy, obrazy ze
zwierzętami przyjmuje w hotelu Schwarzen Adler (Pod Czarnym Orłem, tj. przy ul.
Mostowej). Malarz W. Böse w czerwcu 1878 roku zachwalał malowanie portretów z
fotografii – to wizerunki niezwykle wierne naturze. Stanął przy Kl. Gerberstr.
17 (ob. zapewne ul. Małe Garbary. Kolejna ciekawostka – ta ulica znana jest z
czasów pruskich jako Strobandstr.).
Jaki jest jednak związek fotografii
i malarstwa w odniesieniu do portretów? I co ma wspólnego z toruńskim łańcuchem?
Jak
twierdzi znawca tematu Mieczysław Morka, bywało że w 2. połowie XIX w. i
pierwszych latach XX stulecia fotografowie przy tworzeniu portretów korzystali
z odbitki fotograficznej jako rodzaju „podkładu” malarskiego. Wówczas fotografię
portretową wykonaną na cienkim papierze zwykle naklejano na grubą tekturę lub
płótno, potem podmalowywano lub wręcz zamalowywano, zakrywając całą powierzchnię
zdjęcia. Stosowano różne techniki malarskie: olej, temperę, pastele. To
fotograficzne „wspomaganie” dziś trudno rozpoznać, szczególnie w przypadku
portretu olejnego. Jeszcze trudniej zidentyfikować zastosowanie bardziej
wyrafinowanych form połączenia obu sztuk, jak np. przeniesienie na płótno
naświetlonej i utrwalonej warstwy emulsji czy naświetlanie samego płótna pokrytego
światłoczułym materiałem.
Tu kłania się kolejna dziedzina
wiedzy – historia fotografii. Wiadomo, że w połowie lat 50. XIX w. możliwe było
wykonanie fotografii na płótnie, co mogli wykorzystać także „seryjni”
portreciści. W grudniu 1855 roku w „Elbinger Anzeigen”, jak podpowiada Danuta
Thiel-Melerska, napisano o nowym wynalazku z Paryża: panowie Meyer i Plessen
wynaleźli środek umożliwiający wykonanie fotografii na płótnie, w naturalnej
wielkości. Na fotografię wykonaną tą metodą można później nakładać farby
olejne. Tym sposobem artyści malarze wykorzystywali materiał, który otrzymali
od fotografów i – co najważniejsze – tym sposobem mogliby wykonywać portrety w
większej liczbie. W Toruniu mniej więcej w tym okresie oferowano fotografie i
panotypie na podłożu płóciennym, m.in. przy Bäckerstr. 250 (ob. ul. Piekary).
Portrety malarskie z fotograficznym wspomaganiem” powstawały
zapewne i w Toruniu. Tu kilka przykładów (choć o toruńskich fotografach planuję
napisać oddzielnie). Bodaj najlepszym w tej materii był duet nieznanych imion A.
i W. Wachsów przy An der Maurer (ob. ul. Podmurna) (1886), później przy ul.
Gerechtestr. 16 (ob. Prosta), i ich Atelier für Photographie und Malerei.
Thorner Presse, 4.02.1894.
Thorner Presse, 5.01.1886.
Ich specjalnością,
począwszy od końca lat 70. XIX w. były wielkie portrety, retuszowane techniką
olejną, tempery, akwareli i tuszem. Co istotne A. Wachs reklamował się jako
fotograf, zaś W. Wachs – jako malarz akademicki (czyli z artystycznym
wykształceniem).
Retuszowanie fotografii techniką olejną lub akwarelową w
Toruniu w latach 80. XIX w. polecali także m.in.: T. Kluge, Katharinenstr. 207
(ob. ul. św. Katarzyny), E. Kiewning, Neustädtisches Markt 138/139 (w domu
piekarza Kurowskiego). Ten ostatni zachwalał też reprodukcje według fotografii
.
W Toruniu portrety według
fotografii oferowali także mistrzowie malarscy. Nie byłoby w tym nic dziwnego,
gdyby nie fakt, iż to odpowiednik dzisiejszego malarza pokojowego, a nie
artysty malarza. Jednym z nich był J. H. Biernacki, z ul. Klasztornej 310, zam.
przy Rynku Nowomiejskim 20 (1892): „Zamówienia na portrety podług fotografii
pod gwarancją trafnego podobieństwa przyjmuję, w cenie od 30 do 200 marek.
Zarazem polecam się Przewielebnemu Duchowieństwu do wykonywania robót
kościelnych, włącznie malatur obrazów, pozłacania i budowli ołtarzy w ściśle
odpowiednim stylu budowli.” Jednocześnie polecał: wszelkie roboty pokojowe
wykonuję jak najgustowniej po cenach umiarkowanych (1890).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz