Powinnam obchodzić małe urodziny. Toruniarnia
skończyła pół roku. Pierwszy wpis = 30 grudnia 2013 roku. Zaczynałam od dwóch
wpisów dziennie, potem był „tylko” jeden wpis jednego dnia. Do wczoraj. Muszę
zwolnić tempo, nie daję rady czasowo – chociaż materiału (i zapału) wciąż mam pod
dostatkiem.
Początkowo sądziłam, że będziecie
zaglądać głównie w weekend. Okazało się, że jest odwrotnie, że „oglądalność”
jest największa w tygodniu. Pozwolę sobie więc na więcej atrakcji od
poniedziałku do piątku.Wciąż proszę Was o zaglądanie tutaj!
Rekordy toruniarni z okresu pół roku jej istnienia, to posty:
Początki toruniarni związane były z moim
powrotem do życiowej i intelektualnej aktywności po długiej chorobie i wyrzuceniu z
pracy. Jedną z metod psychicznej rekonwalescencji.
Dziś mało toruńsko, bo o publikacjach na
temat przeszłości Gdyni. Dwie kapitalne książki Małgorzaty Sokołowskiej pokazujące fakty
historyczne w odniesieniu do miejskiej codzienności gdynian i miasta. Ze szczyptą humoru i ironii, bardzo
tu przydatnymi. Szczególnie ciekawa ta pierwsza, o
najtrudniejszym chyba (także do opisania) powojennym okresie. Kapitalne zdjęcia, atrakcyjna forma graficzna (szczególnie „Dni
bezciastkowych...”).
Zachęcam do lektury!
Zawsze, kiedy jestem w Gdyni (jedno z
moich ulubionych miast, z którym jestem związana), zachodzę do księgarni i z podziwem patrzę na półkę z
wydawnictwami o charakterze regionalistycznym, od encyklopedii, opracowań naukowych,
po popularyzatorskie (jak Sokołowskiej) i dla dzieci. Bardzo dużo ich w
ostatnich latach przybyło, jest z czego wybierać.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz