Takie
tam impresje z dworca Toruń Główny. Głównie dotyczące przestrzegania przepisów
– z konkluzjami: 1/ wychowawczą i 2/ wyznaniową. Trudno o niemyślenie, taką mam
przypadłość, która dopada mnie w każdym miejscu i w różnym czasie...
Stoję
sobie i czekam na przyjazd pociągu, jak zwykle jestem za wcześnie, jak zwykle
oglądam rzeczywistość (m.in. zmieniające się światło czerwcowego wieczoru).
Chodzę sobie po peronie i patrzę: miejsca postojowe
przy wejściu głównym, gdzie wolno stać do 20 minut, kompletnie zajęte. Przez
ponad 40 minut tylko dwa auta przyjechały, postały chwilkę i odjechały.
Pozostałych kilkanaście po prostu tu parkuje, także poza wyznaczonym obszarem.
Przyjechali przede mną, kierowców nie widziałam. Kolejni właściciele aut stają,
gdzie chcą, także przed samymi drzwiami do hali głównej. Także radiowóz. Inni
odjeżdżają – bo nie ma miejsca… Dla frajerów nie ma, czyli tych którzy stosują
się do przepisów...
1/ Konkluzja wychowawcza
Każdy rozgarnięty rodzic i nie-rodzic (jak ja) wie, że nie należy stawiać
wymogów, których nie potrafimy i / lub nie chcemy wyegzekwować. To
niewychowawcze. A w
przypadku przepisów prawa taka indolencja jest demoralizująca. Nie po raz pierwszy obserwowałam
tę sytuację przed halą dworca. Po co jest znak o postoju do 20 minut? Czy nikt
tego nie kontroluje? Choćby wyrywkowo?
2/ Konkluzja wyznaniowa
Najpierw ciąg dalszy: podjeżdża wielki suv, krąży, a ponieważ miejsc nie ma, staje na
kopercie dla niepełnosprawnych. Kierowca = całkiem sprawny (przynajmniej
fizycznie) pan w średnio starszym wieku wysiada, w aucie pozostaje pani na
siedzeniu pasażera. Za szybą druk zezwolenia MZD = aaa, kasta RÓWNIEJSZYCH
z San Kolesiobar 😉 (zob. afera parkingowa, której nie było... 😄). Przy lusterku wielki różaniec. Hmmm, przyglądam
się i nie rozumiem. Dysonans poznawczy taki.
Skoro taka manifestacja wyznaniowa, to gdzie chrześcijańska empatia i szacunek dla zasad? (o pokorze nie wspominając). Aaa, rozumiem: to taka „nasza” zasada: Bogu świeczkę, a diabłu ogarek. Wygrał kwit z MZD (nie mamy pana płaszcza i co nam pan zrobi?) - prawo dla naiwnych. Czyli na przykład tych, którzy chcieli wyciągnięcia konsekwencji wobec winnych afery parkingowej... (i konkretnych strat w budżecie miasta).
Skoro taka manifestacja wyznaniowa, to gdzie chrześcijańska empatia i szacunek dla zasad? (o pokorze nie wspominając). Aaa, rozumiem: to taka „nasza” zasada: Bogu świeczkę, a diabłu ogarek. Wygrał kwit z MZD (nie mamy pana płaszcza i co nam pan zrobi?) - prawo dla naiwnych. Czyli na przykład tych, którzy chcieli wyciągnięcia konsekwencji wobec winnych afery parkingowej... (i konkretnych strat w budżecie miasta).
Wesołego
parkowania!
Jeśli macie: kwity / plecy / tupet (i różaniec?), możecie wszędzie!
Tak mi się przy tej okazji skojarzył
wierszyk Magdaleny Samozwaniec:
Zapytywał zimorodek, gdzie też tutaj jest wychodek?
Na to gęś mu tak odgędzie: w tym lokalu można wszędzie!
Jeśli macie: kwity / plecy / tupet (i różaniec?), możecie wszędzie!
Tak mi się przy tej okazji skojarzył
wierszyk Magdaleny Samozwaniec:
Zapytywał zimorodek, gdzie też tutaj jest wychodek?
Na to gęś mu tak odgędzie: w tym lokalu można wszędzie!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz