2017
= Rok Rzeki Wisły. Już „działo się” co nieco, a wysyp imprez i atrakcji przed
nami (np. Festiwal Wisły). Najbardziej niecierpliwie czekam na książkę (imprezy to nie moja
specjalność... 😉) = album Jacka Kiełpińskiego i Ryszarda Stachowiaka, do którego w skali mini-mikro
przyłożyłam swój historyczny paluszek. Już teraz ten album polecam!
Wisła dzieliła i łączyła torunian i mieszkańców lewego brzegu (podgórzan i innych). Czasem bywała utrudnieniem – na przykład dla chcących skorzystać z kolei żelaznej (główny dworzec był poza miastem, a do tego na drugim brzegu rzeki). Wisła stanowiła ważną dla miasta arterię komunikacyjną i szlak handlowy. To właśnie handel od wieków w dużej mierze budował dobrobyt miasta i jego mieszkańców.
Powódź, pocz. XX w. Fot. (to i kolejne) Książnica Kopernikańska. |
Natura nieokiełznana - bywały powodzie, zimowe podczas spływu kry, ale i wiosenno-letnie.
Natura, więc jak powiedział klasyk: Jest zima, to musi być zimno. Jakie tam „zimno” – dawniej to bywały zimy! Bez trudu można było przeprawiać się po lodzie na drugi brzeg.
Natura, więc jak powiedział klasyk: Jest zima, to musi być zimno. Jakie tam „zimno” – dawniej to bywały zimy! Bez trudu można było przeprawiać się po lodzie na drugi brzeg.
Droga po lodzie, pocz. XX w. i trasa z czasów II wojny światowej. |
Przystań pasażerska na lewobrzeżu. |
Droga po lodzie prowadziła
w osi trasy parostatków kursujących przez rzekę. O bezpieczeństwo publiczne na
tej kruchej drodze dbały władze miasta i Policja: przejście było dozwolone po
sprawdzeniu stanu lodu i urzędowym zatwierdzeniu trasy. W latach
międzywojennych na obu brzegach rzeki umieszczano specjalne tablice informacyjne,
a niestosujący się do zakazów byli policyjnie karani.
W czasie II wojny
światowej, po zniszczeniu obu przepraw mostowych, ta trasa była wykorzystywana
jeszcze częściej, ale już bez troski o bezpieczną drogę.
Kąpielnia Dilla zacumowana przy lewym brzegu rzeki, nieopodal jego gospody. |
Latem torunianie korzystali ze statków kąpielowych, w międzywojniu zwanych kąpielniami, i dzikich kąpielisk stanowiących miejską namiastkę Zopotów, czyli Sopotu.
W ramach zachęty do lektury przygotowywanej książki
pt. TORUŃ, KTÓREGO NIE MA
pt. TORUŃ, KTÓREGO NIE MA
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz