Szukaj na tym blogu

środa, 12 lutego 2014

PIERNIKOWE OKRUSZKI - JESZCZE O GUSTAVIE WEESEM, A RACZEJ O JEGO DOMU PRZY UL. STRUMYKOWEJ 4 (MIEJSCA I LUDZIE)



Fabryka pierników Gustawa Weesego przez długie lata pracowała w budynku przy Bachestr. 4 (ob. ul. Strumykowa). Opuściła go po wybudowaniu nowej siedziby na Mokrem (1909-1915). Jednak jeszcze w latach 20. XX w. posesja przy Strumykowej wciąż należała do Weesego (tu produkowano katarzynki). W roku 1923 pod tym adresem odnotowany był nadal zakład Gustava Weesego oraz fabryka obuwia.

W 1927 roku budynek należał już do miasta, które ulokowało tu nowo utworzoną Państwową Szkołę Zawodową Żeńską. Celem szkoły było „przygotowanie nowego pokolenia  do życia praktycznego i wyszkolenie pracowniczek inteligentnych, znających wartość pracy i zamiłowanych w swym zawodzie”, jak napisano w broszurze informacyjnej z 1929 roku.

Fragmenty świadectwa tejże szkoły, z roku szkolnego 1928/1929.


Szkoła obejmowała działy: przemysłowy – 3-letni oraz gospodarstwa domowego – roczny.
Dział przemysłowy kształcił w trzech kierunkach: tkactwa, haftu i koronkarstwa, bieliźniarstwa i krawiectwa. O przyjęcie ubiegać się mogą dziewczęta z ukończoną szkołą powszechną, po zdaniu egzaminu. Przedmioty nauczania to zarówno teoria, jak i praktyka. Te pierwsze „dążą do rozwinięcia władz umysłowych, dają ogólne wiadomości potrzebne w zawodzie i w życiu, tworzą podstawę dla nauki praktycznych zajęć”. To: religia, język polski, język niemiecki, nauka obywatelstwa, historia, nauka o ubiorach, geometria, rysunki, gimnastyka, śpiew, higiena.


Zajęcia techniczne zaś pozwalają uczennicom nabyć „techniczną sprawność w pracy zawodowej, dają pole do wyrobienia smaku i zmysłu artystycznego”. Po ukończeniu kursu przemysłowego adeptki otrzymują status czeladnika.
Uczennice podczas zajęć. Ilustracje z broszury na temat szkoły, z 1929 roku.

Roczny kurs gospodarczy, przygotowujący m.in. do fachu gospodyni, obejmuje takie przedmioty, jak gotowanie, pranie, prasowanie, sprzątanie, szycie bielizny, krawiecczyznę, roboty ręczne. 
Szkoła dodatkowo kształciła dorosłych. W formie wieczorowej oferowała kursy: szycia białego (czyli bielizny) i robót ręcznych, krawiecczyzny, gotowania.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

O mnie

Moje zdjęcie
TORUNIARNIA i TORUNIARKA – jak firma i jej przedstawicielka. Tak właśnie ma być. Toruń to moja „firma”, na rzecz której pracuję od lat. Ten drugi neologizm – co do genezy analogicznie jak szafiarka. Toruniarką jestem od dawna. A zacięcie edukacyjne i przymus działania na rzecz dobra wspólnego należą do katalogu moich (licznych) wad. Jestem historykiem sztuki, zabytkoznawcą, regionalistką, muzealniczką (raczej byłam; zwolniona po ponad 26 latach pracy w Muzeum Okręgowym, zob. http://forum.pomorska.pl/mobbing-w-torunskim-muzeum-dyrektor-to-nas-nie-dotyczy-t92558/). Pracuję społecznie w Stowarzyszeniu Historyków Sztuki. Będzie o: kulturze i sztuce Torunia, o zabytkach, rzemiośle artystycznym i wątkach obocznych. Także o mojej dzielnicy – Podgórzu. Rzeczy nowe, stare, wnioski, refleksje i pytania. Oby ciekawe... /TORUNIARKA – Katarzyna Kluczwajd/ https://www.facebook.com/katarzyna.kluczwajd Blog nie mógłby zaistnieć bez prac Andrzeja R. SKOWROŃSKIEGO – najlepszego fotografa dokumentalisty sztuki toruńskiej i w Toruniu. Andrzej ma zdjęcie każdego miejscowego zabytku i ciekawego miejsca, a jego ogromny album jest zawsze otwarty dla badaczy, tak jak On – dla przyjaciół.