Co robił w
Toruniu Bronisław Wojciech Linke (1906-1962), wybitny malarz, grafik i
rysownik? Znany jest przede wszystkim z kompozycji ukazujących koszmar wojny. W
Toruniu znalazł się jako nastoletni młodzieniec i już wówczas miał kontakt ze
sztuką.
Młodziutki
Bronisław przez krótki okres po przybyciu jego rodziny do
Torunia (1919) pracował w Polameryce. Potem był zatrudniony w tartaku Teuffel i Spółka (pod tym
samym adresem co Polameryka, ul. Bydgoska 33), wreszcie w Zakładzie Graficznym
Sztuka, założonym przez Henryka Szczyglińskiego i Leonarda Pękalskiego
(1920-1923).
Toruń w jednym dniu, Toruń 1921. |
Polameryka –
tak nazywała się Pierwsza Zjednoczona Wytwórnia Polskich Wyrobów Artystycznych,
która miała służyć rozwojowi sztuki rodzimej i narodowego rękodzieła i
propagowaniu go na świecie. Było to jedno z zadań specjalnych, które stanęło
przed dopiero co powołaną stolicą nowo utworzonego woj. pomorskiego, z
odzyskanym dostępem do morza. Pracownicy Polameryki mieli wyrabiać dzieła
przemysłu artystycznego i rzeźbiarskie, ale też i artystyczne pamiątki, o
cechach typowo polskich, w dużej mierze z myślą o podboju amerykańskiego rynku.
Ich piękno wydobywa się z duszy ludu
polskiego.
W sierpniu
1921 roku Polameryka zapraszała do nabywania arcydzieł mistrzów malarstwa
polskiego podczas wystawy nocnej i
dziennej, m.in. prac Żelechowskiego, Hoffmana, Szczęsnego, Axentowicza,
Uziembły, Wodzinowskiego. Były też wyroby własne: majolikowane meble, rzeźbione
lub majolikowane kasety, ramki, talerze, kałamarze, garnitury biurkowe, także
miniatury na drzewie brzozowym, laski górnośląskie z pamiętną datą 20 III 1921
(plebiscyt na Górnym Śląsku).
Gazeta Toruńska, 1921. |
Specjalnością firmy były rzeźba, batiki i hafty, kilimy i zabawki (także np. artystyczne ozdoby na choinkę). Wytwórnia mieściła się przy ul. Kopernika 20, skład – przy ul. Żeglarskiej 27 (później siedziba zapewne przy ul. Bydgoskiej 33).
Wyrób ozdób choinkowych w Polameryce. Fot. Książnica Kopernikańska w Toruniu |
Firma działała dość krótko (1 IV 1921 – 1923?). Na czele wytwórni mebli stanął Marian Kiersnowski, „długoletni właściciel i kierownik fabryki mebli na Ukrainie”, działem galanterii drzewnej i ozdób wewnętrznych kierował inż. Kazimierz Swidziński, określany jako „artysta inkrustator”.
W gronie
założycieli i współwłaścicieli Polameryki byli m.in. burmistrz Zieliński (?) i
p. Poznański (?), jak głosi napis na jednej z unikatowych, archiwalnych
fotografii ze zbiorów Książnicy Kopernikańskiej.
Wojciech Durek w pracowni rzeźbiarskiej Polameryki. Fot. Książnica Kopernikańska w Toruniu |
W Polameryce aktywni byli dwaj znani
miejscowi rzeźbiarze: Wojciech Durek i Ignacy Zelek, współpracujący z sobą
także poza firmą.
W zaangażowanym (i nieco zbyt
płomiennym) artykule o Polameryce w piśmie „Świt”, z 1922 roku, nieznany z
nazwiska autor opisał firmę Polameryka, w artykule pod znamiennym tytułem
„Pawiem Narodów byłaś i papugą”.
Ten cytat ze Słowackiego (wg Słowackiego, Grób
Agamemnona, …Pawiem narodów byłaś i papugą, a teraz jesteś
służebnicą cudzą…) odniósł do popierania wyrobów krajowych i „rozniecania
iskier wrodzonego nam genjuszu twórczego”. Już we wstępie zganił wszystkich
nabywców wyrobów obcych i zagranicznych, „zamagnetyzowanych magnetyczną reklamą
i modą”. Pisał: dziś obowiązkiem Polaków jest rozwijanie przemysłu rodzimego!,
walka z importem! Te idee przyświecały założycielom Polameryki, założonej jako
dom handlowy dla eksportu wyrobów polskiej sztuki stosowanej, niebawem
przekształconej w wytwórnie tychże. Pierwszy rzeźbiarz, który rozpoczął tu
pracę, to Ignacy Żelek z Krakowa (oczywiście chodzi o Zelka), później przybył
prof. Józef Laska z Zakopanego, wraz z gronem rzeźbiarzy.
Świt, 1922 r. Poświęcenie nowej polskiej fabryki mebli i tartaku Polameryka. |
W maju 1921 roku Polameryka pokazała swoje wyroby na wystawie w Nowym Jorku. Ponieważ cieszyły się wielkim zainteresowaniem, szczególnie „intarsja drzewna”, uruchomiono dział „drzewnej mozaiki”. Na Targach Lwowskich, latem 1921 roku, firma zebrała milionowe zamówienia. Kolejny dział miał produkować meble – w grudniu 1921 roku Polameryka „nabyła od Niemców”, jak pisze autor, tartak i wytwórnię mebli. Poświęcenia fabryki dokonał ks. Józef Wysiński, proboszcz parafii NMP, 17 grudnia 1921 roku. Planowano produkcję mebli czterech kategorii: rzeźbione, mozaikowe, inkrustowane systemem przemysłowym, inkrustowane artystycznie (te ostatnie najdroższe). Na obicia zamiast zagranicznych pluszów i jedwabiu (…obcym kieszeni napełniać się nie będzie…) miały być zastosowane polskie kilimy. Po raz pierwszy Polameryka pochwaliła się meblarską produkcją na Targach Poznańskich, w marcu 1922 roku.
W spisie firm, które wystawiały „na
Drugim Targu Poznańskim”, umieszczonym w branżowym dwutygodniku „Papier i
Galanteria” (IV 1922), zapis dotyczący tego zakładu brzmi: Polameryka, Toruń,
urządzenia stylowe wewnętrzne, kilimy, fabryka zabawek drzewnych, zatrudnia
artystów malarzy i rzeźbiarzy.
Sztuka sztuką, ale trzeba było czegoś żyć. Pierwsze lata niepodległości i
organizowania Torunia na nowo były ciekawe i bujne, ale i trudne, szczególnie dla
artystów.
Polameryka to taka trochę protoplastka powojennej toruńskiej Spółdzielni Artystów Plastyków Rzut (zał. 1946) - pierwszej w kraju po 1945 roku.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz