Dziwny tytuł?
Już wyjaśniam.
Dzięki
pewnemu Wielkiemu i Bardzo Ważnemu Stołecznemu Panu dowiedziałam się, że
jestem:
drugi sort,
lewacka
bojówka,
morda
zdradziecka czy jakaś tam…
A dzięki
innemu, znacznie Mniej Ważnemu Prowincjonalnemu Panu dowiedziałam się, że
jestem hejterką. Bo ośmielam się mieć swoje zdanie i zdarza mi się krytykować coś / kogoś.
Mam na myśli
stwierdzenia Krystiana Kubjaczyka, które sfomułował w odpowiedzi na krytykę
Festiwalu Skyway autorstwa prof. Witolda Chmielewskiego. Czy samozachwyt jest w zakresie obowiązków?
Pan Kubjaczyk
popłynął: krytyka to nie hejt, tak jak kicz to nie sztuka. Popłynął tym
bardziej, że wypowiadał się jako przedstawiciel władzy (elyty…). Obaj ci
panowie należą do ogromnej, wciąż rosnącej w siłę rzeszy złodziei – złodziei
słów. Pan Stołeczny daje przykład – jest „wzorem” w tym pokręconym znaczeniu.
Co do Skywaya – kultura popularna była od zawsze, ale raczej nikt cyrku, w tym cyrku małp, psów, czy pcheł 😂, kobiety z brodą, dzieci o wadze 200 kg, występów magików, iluzjonistów, somnambulików, spirytystów itp. itd. Nie zaliczał do kręgu SZTUKI. Dziś i owszem – czego przykładem jest Skyway (nie wystarczy używanie nazwisk artystów jako listka figowego!) – bo słowa już nic nie znaczą. W ustach władzy tym bardziej…
To tak, jakby muzykę klasyczną opisywać za pomocą terminologii i pojęć disco polo; Mickiewicza czy czytanego dziś narodowo Wyspiańskiego – metodą przystającą do rymów częstochowskich; dzieła Leonarda da Vinci zestawiać z tfurczością (nie mylić z twórczością) pani, która swego czasu „odrestaurowała”fresk z wizerunkiem Chrystusa, myśląc, że ratuje malowidło…
od sztuki do kiczu... za: http://www.se.pl/wiadomosci/swiat/hiszpania-amatorska-renowacja -zniszczyla-dzielo-sztuki_275111.html |
A propos ocen (zob. też Grzegorza Giedrysa "Skończmy z hipokryzją") Skywaya najbardziej przeszkadza mi nie to, co jednostkowe (co dotyczy samego Festiwalu), ale sam mechanizm – to, co nazwałam kradzieżą słów: sztuka to sztuka, festyn to festyn, krytyka to krytyka, a hejt to coś, co w wykonaniu urzędników jest niedopuszczalne. Przeszkadza mi, że władza za publiczne (duże) pieniądze ogłupia ludzi (bo festyn to nie sztuka), że działa na rzecz złodziei słów.
Brawo Pani Kasiu! Dokładnie tak samo uważam:-)
OdpowiedzUsuńNo, i marksizm kulturowy się zdenerwował. Dekonstruktywna post-sztuka relatywistyczna walczyła z wartościami Prawdy-Dobra-Piękna, a przylazła na szczudłach baba z brodą i wygrała system.
OdpowiedzUsuńPoeta z muzykiem cmokali nad lilią, a przyszedł osioł i ją zeżarł.