Przycinak
miejski zgeometryzowany w wersji artystycznie przetworzonej |
(Bynajmniej
=
postanowiłam
w toruniarni słów starych nadużywać, jako fanka Społecznego
Komitetu Obrony Tudzież/y/. Mam swój słowniczek terminów i
zwrotów starych I zapomnianych, czasem zabytkowe z niego okazy
bywały w toruniarni – literalnie i w kreatywnej wersji: seria językowe archaizmy oraz np. tu.)
Zielono robi mi się w oczach, kiedy widzę, jak zieleń w mieście znika: lipowa aleja na Piastowskiej (tu akurat są nasadzenia = patyczki), osiedle przy ul. Bema, drzewa na tzw. górce na pl. Rapackiego (nowe sadzić!) i na samym placu (niebawem będzie BiA pustynią), aleja przy Chopina schyłkowa (są nasadzenia, ile przetrwa?), tudzież odcinek Poznańskiej w kierunku wiaduktu (nieprzyjazny z powodu korków i natężenia spalin z tego powodu) itp. itd. Za jedno drzewo stracone = dwa nowe trzeba! Wiem, wiem, niekoniecznie w tym samym miejscu, bo miasto, BiA itd.
Zielono robi mi się w oczach, kiedy widzę nowo posadzone drzewka – patyczki uschnięte, połamane, mchem / porostami / pleśnią porośnięte, łącznie z Dębem Wolności… Szlag mnie trafia, kiedy widzę aleje całe drzewek przy nowych drogach – w dużej części martwych, ale jak ma być inaczej, jeśli przed posadzeniem leżały wiele dni na 40 stopniowym upale, czekając na decydentów / decydętów, którzy mieli wbić pierwszą łopatę (uwaga, chwila dla fotoreporterów!).
Żal
patrzeć na efekty cienć
– WYcięć.
Nie jestem specem od zieleni, ale przecież drzewo ciente / przycięte
tak, że pozostaje wyłącznie najstarsza, bezlistna część
zdrewniała, małe ma szanse na odrost w roku następnym. Małe albo
żadne, i może o to chodzi – za rok do WYcięcia!
Zielono robi mi się w oczach nie tylko od zieleni ubytków, ale czasem też od… jej nadmiaru. Tylko że ten nadmiar to chaszcze w centrum miasta, dzikość, którą lubię na łące. Hmmm, tak jak oczywistą oczywistością jest to, że trzeba myć zęby, tak oczywiste jest, że trzeba odchwaszczać klomby w centrum miasta! Cud-zieleń miejską mają w Gdyni, na dodatek tematyczną (np. tzw. trawy morskie) i funkcjonalną! (między chodnikiem a jezdnią – nie da się przejść na szago!, na pasach rozdzielających jezdnie).
Zielono
mi tak bardzo, że postanowiłam jako nie-ogrodniczka (co z tego, że
się nie znam 😳) wprowadzić nowe (post)gatunki “zieleni” miejskiej, nie tylko w Toruniu występującej:
--
patycznik europejski, dwóch odmian: przyobwodnicowy i śródmiejski
– suchotnik
przyasfaltowy lampopodobny (endemit podgórski)
– przycinak
miejski zgeometryzowany (patrz wyżej 😐)
– bujnychwast
staromiejski jordankowiec
– zioło
chaszczowate toruńskie
Zapewne znacie te (post)gatunki?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz