Tytuł znów przekorny, bo z jednej strony „zieleń” wątpliwej jakości: suche drzewka (nowe nasadzenia…) i „krzaczory” zamiast trawiastego dywanu.
W tle = więcej palików niż drzewek... |
...i wzorcowe zachwaszczenie. |
A z drugiej strony – polna / pełna improwizacja. Niezamierzona oczywiście :-)
Dla miłośnika zieleni – nawet ładnie komponuje się z masą betonu (jak: natura górą!), ale w kategoriach architektonicznych, majestatu BRYŁY ROKU i zaplanowanej przez jej twórcę relacji między sztuką / gmachem a naturą / chwastami… – nie na miejscu, niestety.
Z jednej strony „zieleń” umiera, nawet ta młoda (np. „nasadzenia” przy ul. Andersa, Nieszawskiej = znaczna część drzewek uschła – czy sadzili je dyletanci?), podlega kasacji, a z drugiej – pleni się dziko w centrum miasta psując efekt miejscowej chluby. Taka zieleń – miejska zamiastka.
Czasami zieleń
wygrywa – dzięki zaangażowanym torunianom i społecznikom, jak wiąz przy ul.Wiązowej.
Czasami zieleń dusi :-) / czasami człowiek MUSI, inaczej się U-DUSI… :-)
Cóż, gratulacje dla szefa Jordanek!
(kwiaty prosimy! – to też zieleń).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz