Deliberacja – to
wymiana i konfrontacja argumentów.
Czyli, żeby zaistniała, trzeba owe argumenty mieć… Potok
pustosłowia
i zalewanie
banałami / stereotypami / komunałami nie
wystarczą.
Deliberacja to niebezpieczny 😉 PROces zachodzący wśród ludzi myślących, który może prowadzić do deliberatywnej demokracji. Takiego stanu rzeczy, gdzie toczy się rozmowa / rozprawa (choć to akurat słowo dziś ma trochę inny wydźwięk niż pierwotnie...) dialog / debata / dyskusja / wymiana myśli / konsultowanie / argumentowanie itp. itd. Deliberacja właśnie.
W demokracji deliberatywnej najważniejszą wartością jest interes wspólnoty. MIASTO WSPÓLNE = MY TORUŃ. Najważniejsze są WSPÓLNE wyższe cele i ich akceptacja przez członków społeczności. Cele wspólnoty, które można osiągnąć tylko będąc / działając WSPÓLNIE. Interesy własne / jednostkowe schodzą na plan drugi. Trochę tak, jak w rodzinie – najważniejsze jest dobro WSPÓLNE, a nie wyłącznie osobnych: męża – żony, matki – ojca, dzieci itd. Trudna sztuka…
Przy okazji: deliberacja, obok tromtadracji, to moje typy do wpisu do słownika słów starych i pięknych Społecznego Komitetu Obrony Tudzież(y).
Deliberacja to niebezpieczny 😉 PROces zachodzący wśród ludzi myślących, który może prowadzić do deliberatywnej demokracji. Takiego stanu rzeczy, gdzie toczy się rozmowa / rozprawa (choć to akurat słowo dziś ma trochę inny wydźwięk niż pierwotnie...) dialog / debata / dyskusja / wymiana myśli / konsultowanie / argumentowanie itp. itd. Deliberacja właśnie.
W demokracji deliberatywnej najważniejszą wartością jest interes wspólnoty. MIASTO WSPÓLNE = MY TORUŃ. Najważniejsze są WSPÓLNE wyższe cele i ich akceptacja przez członków społeczności. Cele wspólnoty, które można osiągnąć tylko będąc / działając WSPÓLNIE. Interesy własne / jednostkowe schodzą na plan drugi. Trochę tak, jak w rodzinie – najważniejsze jest dobro WSPÓLNE, a nie wyłącznie osobnych: męża – żony, matki – ojca, dzieci itd. Trudna sztuka…
Przy okazji: deliberacja, obok tromtadracji, to moje typy do wpisu do słownika słów starych i pięknych Społecznego Komitetu Obrony Tudzież(y).
za: Pixabay |
Festiwal darmochy – hasło w SSW już teraz, choć kulminacyjne jego natężenie w debacie / “deBAcie” 😉 publicznej nastąpi zapewne za chwil kilka. Już teraz i wcale nie za wcześnie, bo całoroczny w zasadzie festiwal darmochy, czyli obietnic wszystkich dla wszystkich o wszystkim ZA DARMO, powoli zaczyna eskalować.
To magiczne (jak sądzą niektórzy) zaklęcie przed-, w trakcie wyborów i po-wyborcze, to klasyczne robienie wody z mózgu lub / i świadectwo tejże cieczy posiadania ZAMIAST tego ważnego organu (mózgu znaczy). ZA DARMO przejazd komunikacją miejską: w niedzielę, na imprezę u o. Rydzyka, na żuzel, na sylwestra i co tam jeszcze. Każdej obietnicy ZA DARMO musi towarzyszyć konkretna kalkulacja: rachunek kosztów, zysków i strat, wskazanie źródeł finansowania i planowanych efektów. Wiadomo, że jednym z motywów ZWALNIANIA Z OPŁAT za komunikację miejską uczniów czy innych grup mieszkańców jest m.in. ratowanie miasta przez samochodowym horrorem. Zawsze jednak BEZPŁATNIE - co nie znaczy ZA DARMO - musi być skalkulowane ekonomicznie i przemyślane funkcjonalnie, poparte planowaniem, symulacjami itd.
za: Pixabay |
A tak przy okazji językowych smaczków:
współczesna miejska wersja ZA DARMO
znaczy coś zupełnie innego!
współczesna miejska wersja ZA DARMO
znaczy coś zupełnie innego!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz