Szukaj na tym blogu

czwartek, 2 czerwca 2016

SIENKIEWICZ, JAK ZAWSZE, WYGRYWA Z NIEMCAMI



Gazeta Toruńska, 10.05.1913.

Zanim wybuchły w Toruniu prawdziwe filmowe skandale (1929, 1930), zdarzył się na tym tle miejscowy epizod polityczno-dyplomatyczny,
z sugestią koniecznej ingerencji. Dotyczył produkcji „Bartek zwycięzca”, na podstawie opowiadania Henryka Sienkiewicza, wyświetlonej w Cristalu, w 1923 roku.
Słowo Pomorskie, 30.11.1923.

To
narodowe arcydzieło filmowe, które „prześciga wszystko dotychczas w Polsce wykonane,  pierwszy film epokowy polski”, te dzieje męczeństwa Polaków pod knutem pruskim wzbudziły wielki aplauz torunian.
Film opowiada histori
ę wielkopolskiego chłopa wcielonego siłą do armii pruskiej i zmuszonego do walki z Francuzami w 1870 roku. Temat narodowej opresji był wciąż aktualny, zaledwie 3 lata po powrocie Torunia i Pomorza do Macierzy. Aby niektórym wydarzeniom historycznym nadać aktualny wydźwięk w filmie wykorzystano dokumentalne zdjęcia z obchodów sojuszu polsko-francuskiego, pobytu marsz. Ferdinanda Focha w Polsce. Oprócz scen batalistycznych wielką atrakcję obrazu stanowił odtwórca głównej roli – znany zapaśnik Władysław Pytlasiński.
Tego wielkiego tryumfu odrodzonej Polski (choć tylko w wersji kinowej) nie mógł znieść Konsul Niemiec, który zażądał od Wojewody Pomorskiego… zakazu wyświetlania „Bartka Zwycięzcy”. Oburzony pisał: „Film ten jest według swojej tendencji nieprzyjazny dla Niemców i nie odpowiada przyjaznym stosunkom, które po zawarciu pokoju stosownie do ponownych oświadczeń obustronnych polityków istnieją pomiędzy obu państwami.”
Wydział
Bezpieczeństwa Publicznego przeprowadził kontrolę, która wyjaśniła, że film miał stosowną metryczkę, czyli został już odpowiednio ocenzurowany i dopuszczony do wyświetlania – nawet dla dzieci i młodzieży. Policja nie ma prawa do przeprowadzenia powtórnej cenzury. Tym samym Wojewoda wniosek Konsula Niemiec odrzucił. Tak oto wielka polityka dotknęła filmu i kina w Toruniu.
Ten sam Wojewoda Pomorski niektóre inicjatywy filmowo-kinowe – politycznie – popierał, jak np. proces tworzenia cyklu „Podróż po Odrodzonej Polsce”. Do starostów i prezydentów Torunia i Grudziądza apelował (1924), aby wspomagać Komitet obywatelski, utworzony w Poznaniu dla realizacji serii filmów kulturalno-oświatowych pod takim właśnie tytułem. Bo cel i charakter tego patriotyczno-kulturalnego, a do tego obywatelskiego przedsięwzięcia są poważne i pożyteczne. Filmy miały prezentować wszystkie ziemie zjednoczonej Polski, a celem cyklu było zacieranie różnic kulturowych pomiędzy obszarami dawnych trzech zaborów oraz pokazanie nowego, nowoczesnego wizerunku Polski innego aniżeli odwiecznie „w kajdanach”.
Kiedy w latach 30. XX w. wzmogło się natężenie propagandy niemieckiej na kresach zachodnich, także na Pomorzu punktowano / piętnowano współdziałanie z propagandą niemiecką. A że w celach propagandowych wykorzystywany był także film niemiecki – dlatego należy go unikać! Na seansach tych filmów szerzy się mowę niemiecką, przyjeżdżają na te seanse Niemcy z okolicy – ale na filmie polskim żadnego Niemca nie uświadczysz… Za skandal torunianie uważali nawet fakt, że Polskie Radio nadaje… piosenki po niemiecku, co uznawali za objaw wrogiej propagandy. Źle się dzieje, że prasa niemiecka ma na Pomorzu i w Wielkopolsce tak masowy zbyt, a wszystkiemu winne są „pewne czynniki polskie”, wybitnie lekkomyślne lub naiwne...
U schyłku lat 30. XX w. narastało poczucie zagrożenia ze strony Niemiec, a państwo polskie czyniło przygotowania do wojny. Uczestniczyli w nich torunianie, np. w zbiórkach pieniędzy na Fundusz Obrony Narodowej. Zrzeszenie Właścicieli Kinoteatrów na Pomorzu przekazało na ten cel czek na kwotę 5 tys. zł (1938), wypełniając patriotyczny obowiązek mimo tego, iż właściciele kin byli obciążeni wysokimi świadczeniami na rzecz skarbu państwa.

Tak przy okazji, acz z innej beczki, też wielka i ważna rocznica = 1050-lecie chrztu Polski (a raczej Mieszka...). Wspominam o niej, bo BAAARDZO mi odpowiada nowoczesna forma jej upamiętnienia = książka DRZWI. Opowieść o św. Wojciechu (więcej tutaj-facebook).

Wątki związane z Wielkim Henrykiem będą obecne 
w filii nr 12 Książnicy Kopernikańskiej.  
Zapraszam na spacer SIENKIEWICZ W SZKOLNYM ZAGŁĘBIU oraz na wystaw(k)ę KRZYŻACY - NIE TYLKO SIENKIEWICZA. Szczegóły niebawem, 
po powrocie z krótkiego urlopu :-)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

O mnie

Moje zdjęcie
TORUNIARNIA i TORUNIARKA – jak firma i jej przedstawicielka. Tak właśnie ma być. Toruń to moja „firma”, na rzecz której pracuję od lat. Ten drugi neologizm – co do genezy analogicznie jak szafiarka. Toruniarką jestem od dawna. A zacięcie edukacyjne i przymus działania na rzecz dobra wspólnego należą do katalogu moich (licznych) wad. Jestem historykiem sztuki, zabytkoznawcą, regionalistką, muzealniczką (raczej byłam; zwolniona po ponad 26 latach pracy w Muzeum Okręgowym, zob. http://forum.pomorska.pl/mobbing-w-torunskim-muzeum-dyrektor-to-nas-nie-dotyczy-t92558/). Pracuję społecznie w Stowarzyszeniu Historyków Sztuki. Będzie o: kulturze i sztuce Torunia, o zabytkach, rzemiośle artystycznym i wątkach obocznych. Także o mojej dzielnicy – Podgórzu. Rzeczy nowe, stare, wnioski, refleksje i pytania. Oby ciekawe... /TORUNIARKA – Katarzyna Kluczwajd/ https://www.facebook.com/katarzyna.kluczwajd Blog nie mógłby zaistnieć bez prac Andrzeja R. SKOWROŃSKIEGO – najlepszego fotografa dokumentalisty sztuki toruńskiej i w Toruniu. Andrzej ma zdjęcie każdego miejscowego zabytku i ciekawego miejsca, a jego ogromny album jest zawsze otwarty dla badaczy, tak jak On – dla przyjaciół.