Kolejny post z serii ŁAZIENKOWO – o higienie, łaźni i łaziebnikach przed wiekami.
W dawnej łaźni centrum stanowił piec kamienny zlewany wodą. Wokół niego gromadziły się do naga rozebrane osoby, które siekły się winnikiem, czyli miotełką z rózg brzozowych z liśćmi. Służba była zobowiązana do: podawania wody do oblewania, trzepania winnikami, nacierania ciała (rybarz), wycierania (exutor), podawania napojów. Wszystko po to, aby lepiej otwierały się pory i pot obfity spływał.
„Jedni smarowali się gorzałką z mydłem, inni maścią od urazu, czyli na ból jaki; ci stawiać kazali bańki, nacierać solą albo myć ługiem.” Stawiano bańki – „nasiekano ciało, przystawiano szklane naczynia, wysysając z nich powietrze, dla naciągnienia krwi”. Stosowane bywały zabiegi upiększające – „dla utrzymania płci pięknej namaszczano się jajami i lipcem”. (Łukasz Górnicki, Dworzanin polski).
Ilustracje z tzw. Księgi Dwunastu, za: http://www.nuernberger-hausbuecher.de/ index.php?do=page&mo=2 |
W dawnej łaźni centrum stanowił piec kamienny zlewany wodą. Wokół niego gromadziły się do naga rozebrane osoby, które siekły się winnikiem, czyli miotełką z rózg brzozowych z liśćmi. Służba była zobowiązana do: podawania wody do oblewania, trzepania winnikami, nacierania ciała (rybarz), wycierania (exutor), podawania napojów. Wszystko po to, aby lepiej otwierały się pory i pot obfity spływał.
„Jedni smarowali się gorzałką z mydłem, inni maścią od urazu, czyli na ból jaki; ci stawiać kazali bańki, nacierać solą albo myć ługiem.” Stawiano bańki – „nasiekano ciało, przystawiano szklane naczynia, wysysając z nich powietrze, dla naciągnienia krwi”. Stosowane bywały zabiegi upiększające – „dla utrzymania płci pięknej namaszczano się jajami i lipcem”. (Łukasz Górnicki, Dworzanin polski).
Trochę nowsza, ale też wanna - w wersji humorystycznej :-) |
Korzystający z łaźni potrzebował płachty do osuszania ciała (batloch), czepka kąpielowego, panowie – przyborów do strzyżenia.
Poborem opłat w miejskich łaźniach trudnili się łaziebnicy, palacze
służyli do posługi, dbali o utrzymania ognia. Świadczący usługi dodatkowe balwierze
i golarze zwykle mieszkali nieopodal.
Były łaźnie bezpłatne, dla ubogich, czasem nazywane
Seelenbäder – bo biedni kąpiący się odprawiali modły
swoich za dobroczyńców (XVI w.)
Jak łaźnie nazywano? – potnik, sucha wanna, kąpiel parowa.
Łaźnie
i kąpiele są „dla ochędostwa potrzebne, dla zdrowia pomocne, ludom północnym
zwłaszcza ulubione. Kąpiele były w rzece lub innych bieżących wodach, po
jeziorach i stawach latem, w wannach zimowa pora.”
„Były wszakże tacy, którym łaźnie... szkodziły, którzy się od nich wstrzymywali.”
„Były wszakże tacy, którym łaźnie... szkodziły, którzy się od nich wstrzymywali.”
W XIX w. łaźnie uchodziły za
„skuteczny środek uwolnienia się od bólów reumatycznych, skrofulicznych i
innych do uleczenia trudnych”.
gdzieś z sieci... |
Lokalny kontekst: bezzapachowe klozety oferował przedsiębiorca Franz Zährer.
A tu miejscowe wątki kibelkowe w toruniarni: kontekst historyzujący oraz awangarda dnia dzisiejszego :-)
Polecam lekturę. |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz