Wracam na lewobrzeże. Taka przeszłość zanikająca namacalnie, ale i taka tylko w kategorii planów i zamierzeń.
W latach 30. XX w. szkoły lewobrzeża borykały się ze znacznymi trudnościami: w Podgórzu korzystano m.in. z sal wynajętych… od straży pożarnej, a na Stawkach, z braku ław, część uczniów pobierała naukę… w postawie stojącej.
Tu kilka nowych informacji o planach dotyczących szkolnych gmachów – praca w Archiwum Państwowym i wspólne przygotowania do wystawy Podgórz sprzed lat zaowocowały odkryciem nowych informacji z dziejów podgórskich szkół: o wielkich, niezrealizowanych planach, dotyczących placówek zarówno miejskiej, jak i ewangelickiej oraz szkoły prywatnej.
Plan z 1925 roku. Archiwum Państwowe w Toruniu. |
Najciekawsze są projekty z 1925 roku - wzniesienia nowego gmachu szkoły nieopodal kościoła pw. św. św. Piotra i Pawła, na terenie wojskowym, połączone z wytyczeniem nowej ulicy. Oprócz głównego budynku miały powstać: ogród botaniczny, ogród woźnego, boisko, sala gimnastyczna, zagonki i dom kierownika.
W prośbie do Ministerstwa Spraw Wojskowych o odstąpienie terenów wojskowych pod budowę tak potrzebnej szkoły i domów mieszkalnych burmistrz argumentował m.in.: Przez opasanie Podgórza półkolem fortów i umocnień fortecznych nie może się m. Podgórz rozbudować, a wewnątrz miasta posiada władza wojskowa dużo gruntów nawet wśród miasta przy głównej ulicy, które pod uprawę kartofli się używa (…), lecz na rozbudowę miasta władze wojskowe oddać nie chcą. Pisał też, że nowe domy mieszkalne muszą być wzniesione, skoro w 1910 roku Podgórz liczył 2800 mieszkańców, a obecnie (1925) – 4860 dusz!
Plan z 1926 roku. |
Teren szkoły na planie Podgórza z 1930 roku. Zachował się plan tego obszaru, z 1881 roku, z zaznaczoną szkołą i szpitalem (!). Szpital pozostał tylko w planach... |
Roboty stolarskie w szkole powszechnej w 1930
roku realizował m.in. Stanisław Rosa – właściciel stolarni przy ul. Poznańskiej
38. To
piękna kamienica, jedna z okazalszych w Podgórzu, a do tego z zachowanym
szyldem Rosy! – który jednak niekoniecznie cieszy dzisiejszych właścicieli 😕 Wzdłuż
tej posesji, w podwórku której Rosa miał warsztat, biegł strumień z pobliskiego
stawu.
Oprócz szkoły powszechnej były w Podgórzu
szkoły: ewangelicka – przy kościele (ul. Poznańska 115) oraz prywatna dla
panien (ul. Wyrzyska 9).
Projekt przebudowy szkoły ewangelickiej z wytyczeniem nowego biegu ulic. |
W urzędowej korespondencji (1935) burmistrz Karol Stamirowski wyraźnie artykułował, że mimo uzyskania przez gminę ewangelicką stosownych zezwoleń, rozbudowę szkoły uważa za niepożądaną. Nie zachodzi potrzeba liczbowego powiększenia klas, gdyż nawet istniejące dziś nie są należycie wykorzystane. Powiększenie ubikacji szkolnych [tj. pomieszczeń] wzmocniłoby w znacznym stopniu element niemiecki, co mojem zdaniem ze względów ogólnopaństwowych i politycznych jest niepożądane. Próbował zablokować inwestycję, a później zarzucał Radzie Kościelnej, że nie przestrzega nakazu z pozwolenia na budowę: zatrudniać wyłącznie rzemieślników i robotników z Podgórza!
Wraz z rozbudową ewangelickiego kompleksu planowano wytyczyć nowy bieg ulic. Władze zaleciły także – o ile możności – budowę schronu przeciwgazowego, co w tym okresie było już powszechna praktyką.
W 1938 roku, w
toruńskim już Podgórzu działały dwie publiczne szkoły powszechne:
nr 1 – męska, ul.
Pułaskiego 33 (ul. Poznańska 127). Jako już toruńska otrzymała nr 15.
nr 2 – żeńska, w baraku
na dziedzińcu męskiej szkoły nr 1 (j.w.) oraz w domu przy ul. Dąbrowskiego 3
(ob. ul. Wyrzyska). Jako już toruńska otrzymała nr 16.
Fragment zaproszenia na 10-lecie Szkoły Podstawowej nr 15 (= jedna z tysiąclatek - na Tysiąclecie Państwa Polskiego), w 1976 roku. |
CZY WIESZ, ŻE?
PRZEPISY DOTYCZĄCE UTRZYMANIA PORZĄDKU I CZYSTOŚCI W SZKOŁACH (fragmenty):
(...) Porządkowania
w szkole powinna jedynie służba najemna,
zależna od kierownika szkoły lub gospodarza lokalu szkolnego, z zupełnem
wyłączeniem uczniów.
(…) W
sobotę należy dokonać sprzątania
gruntowniejszego: a/ zebrać mokrą ścierką kurz z nad pieca i z za pieca, b/
podłogi niezaciągnięte lub malowane olejne wyszorować gorącą wodą i szarym
mydłem, posadzki zafroterować, podłogi z zaprawą pyłochłonną wytrzeć mokrą
ścierką, c/ wyszorować niemalowane stopnie ławek i katedry. Opróżnić kosze do
papierów i spluwaczki. Spluwaczki
wymyć i napełnić świeżą wodą.
Archiwum Państwowe w Toruniu. |
W roku 1919 na świadectwach szkolnych były m.in. przedmioty: ćwiczenia cielesne, roboty kobiece, robótki ręczne, kaligrafia. Z języka polskiego ocenie podlegały: czytanie, ustne wysłowienie się, wysłowienie się w piśmie.
Do 1920 roku wydawano w Toruniu Toruński elementarz polski z obrazkami zastosowany do potrzeb dzieci uczących się wszkołach tylko po niemiecku (Drukarnia Buszczyński), ważny dla edukacji patriotycznej w pruskim mieście. Pierwsze wydanie elementarza pochodzi z 1896 roku.
W latach 30. XX w. religia stanowiła element wychowania państwowego, którego celem było wychowanie świadomych obywateli państwa polskiego. Przedmiot ten prowadzili w szkołach w podstawowych nauczyciele świeccy, w średnich – księża prefekci, w wymiarze 2 godzin lekcyjnych tygodniowo. Prefekci mieli dbać o rozwój duchowy i moralny młodzieży, organizowali więc niedzielne msze św. dla uczniów, rekolekcje, spowiedzi.
W okresie międzywojennym uczniów obowiązywało umundurowanie, które określało Ministerstwo Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego, podobnie jak numerację szkół w całym kraju (np. toruńskie Gimnazjum im. Kopernika miało numer 758).
Umundurowany gimnazjalista z Torunia. Fot. ze zbioru Krystyny Szalewskiej-Gałdyńskiej. |
Uczniowie nosili granatowe mundurki z metalowymi guzikami, z wypustkami na rękawach i spodniach oznaczającymi rodzaj szkoły: niebieskie – gimnazjaliści, czerwone – licealiści, zielone – słuchacze Seminariów Nauczycielskich, a także czapki maciejówki z wypustkami. Mundurek należało nosić cały dzień, a „legalnie” można go było zastąpić tylko mundurem harcerskim. Na lewy rękaw przyszywano tarczę z numerem szkoły.
W 1929 roku w prasie lokalnej pisano, iż na Pomorzu wciąż obowiązują pruskie przepisy szkolne z roku 1845! (to tzw. Ordynacja Szkolna). Jeden z zapisów dopuszczał prawo stosowania kar cielesnych w stosunku do uczniów!
Ministerstwo Oświaty zakazało ich stosowania, ale w praktyce rzecz się przedstawiała różnie. Na dowód tego przytoczono wyrok Sądu Okręgowego w Toruniu: Nauczyciel W. został oskarżony o pobicie dziecka w szkole, połączone z policzkowaniem tak silnem, że został wywołany obrzęk i zapuchnienie naskórka na policzku. Sąd nauczyciela uniewinnił, podając w motywach, że nie przekroczył on przysługującego mu prawa. Ponadto sąd pouczył nauczyciela, że do wykonywania tego rodzaju zabiegów twarz dziecka mniej się nadaje, że lepsze są… inne części ciała! Bez komentarza...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz