PRZODEM I
TYŁEM
– LOKALNIE –
DO RZECZYWISTOŚCI
I DO BYLEJAKOŚCI
– LOKALNIE –
DO RZECZYWISTOŚCI
I DO BYLEJAKOŚCI
HIT
za: Pixabay |
HIT to rekcja Arkadiusza KIERYSA (Gimnazjum i Liceum Akademickie) na „zalecenia” Kujawsko-Pomorskiego Kuratora Oświaty w sprawie zabaw w dniu Halloween. Kuratora wyraził OPINIĘ (ha, ha), że obce tradycji narodowej święto sieje zamieszanie w umysłach dzieci i negatywnie odbija się na ich psychice.
za: Pixabay |
Kierys napisał list otwarty do Przewodniczącego Komisji Międzyzakładowej Pracowników Oświaty i Wychowania NSZZ Solidarność z prośbą o interwencję w sprawie presji wywieranej przez Kuratora na dyrektorów szkół. (Szkoda, że dyrektorzy nabrali wody w usta…)
Tu nie chodzi o Halloween, a o ZASADY, o to, czy JA IDĘ Z BOKU... Tyle.
I co? I nic. WŁADZA MA ZAWSZE RACJĘ, co przyznaje nieZALEŻNY związek zawodowy. Ech…
Przypominają się jedynie słuszne czasy z jedynie słusznymi akademiami „ku czci” jedynie słusznych boha(ha,ha)terów. Pamiętacie, jak przyjmowaliśmy tę indoktrynację? Trzeciej zasadzie dynamiki decydęci drodzy już nie pamiętają :-) Dodam, że w wieku szkolnym ta zasada podlega istotnej korekcie = reakcja bywa potęgowana w sposób nieprzewidywalny :-)
Nie chce mi
się pisać o genezie „naszych” świąt – tych rodzimych, właściwych, polskich,
katolickich itp. itd., bo brak wiedzy o ich korzeniach wśród elity / „elity” jest
zawstydzający.
Nie akceptuję argumentu, że pan kurator, pan związkowiec, pan
decydęt taki czy inny, narzucają coś, bo „wyznają jakiś system wartości” –
każdy JAKIŚ wyznaje, co nie oznacza, że urzędnik ma prawo go narzucać.
Nie akceptuję straszenia złymi skutkami laicyzacji, jak we Francji – to równie prostackie, jak „złota myśl” ministra Mariusza Błaszczaka dotycząca zamachów we Francji.
Nie akceptuję stwierdzenia, że Halloween to święto „obce polskiej kulturze” –
według mnie obce polskiej kulturze, obce KULTURZE W OGÓLE, są: brak wolności i
umysłowy zaścianek, niszczące zarówno więzi społeczne, jak i szlachetny indywidualizm.
Żeby było
jasne: nie jestem entuzjastką Halloween, co nie oznacza, że każdy musi tak
myśleć. Jestem entuzjastką odpowiedzialności za siebie i dobro wspólne – co
oznacza, że KAŻDY funkcjonariusz publiczny MUSI umieć odróżnić sfery prywatną i
publiczną.
Trzeba rzeczy
nazywać po imieniu (też cytat z ministra Błaszczaka, któremu wszystko „się
kojarzy” :-) )
– Kurator zaprezentował dobrą zmianę w pełnej krasie. A dyrektorzy i
nauczyciele dali ciała (przepraszam za kolokwializm, ale jak nazwać to „zbiorowe
milczenie?). Dali zły przykład swoim uczniom = świetny przykład kunktatorstwa. Ech…
Tak mi się skojarzył inny absurd – z Kielc / miejsce nieistotne, bo mechanizm ten sam = absurdalne samozadowolenie władzy. Objawy typowe dla syndromu Boga. Cytat kielecki: Na podstawie jakich danych prezydent stwierdził, że…? / Jest to osobista opinia Prezydenta.
Tak mi się skojarzył inny absurd – z Kielc / miejsce nieistotne, bo mechanizm ten sam = absurdalne samozadowolenie władzy. Objawy typowe dla syndromu Boga. Cytat kielecki: Na podstawie jakich danych prezydent stwierdził, że…? / Jest to osobista opinia Prezydenta.
KIT
Też w odniesieniu do decydętów: REWITALIZACJA PO TORUŃSKU (zob. też kultura po toruńsku...) Bzdura wypunktowana na szczęście przez radnego (mojego) Czasu Mieszkańców, Jakuba Gołębiewskiego.
Ręce, nogi opadają… Na urzędnicze
wciąż niezmienne i rozkoszne NIEZROZUMIENIE pojęć i procesów.
Zacytuję fragment posta z 2014 roku: Nawiązuję
do pytania z sali do pana wiceprezydenta FIDEREWICZA o wyjaśnienie terminów renowacja i rewitalizacja. (...) Jeśli brak zrozumienia terminów, czyli elementu najprostszego,
to co ze znajomością procesów, które te terminy opisują? I jak w takiej
sytuacji można je inicjować i wdrażać w życie? I do tego skutecznie?
Nie
uwierzycie – REWITALIZACJI PO TORUŃSKU ma podlegać… Osiedle Sztuk Pięknych, a
np. Dębowa Góra, socjalne osiedla przy ul. Andersa (zapraszam do Torunia
kategorii B!) i ul. Olsztyńskiej – nie! Dlaczego? Bo nie są to odrębne
jednostki urbanistyczne. Ręce, nogi opadają…
Może to nie złe rozumienie, a raczej totalne NIEzrozumienie przez decydentów, pojęcia REWITALIZACJA, leży u podstaw tego absurdu? Jak nie wiadomo, o co chodzi, to chodzi o pieniądze :-) – w tym przypadku do wydania, bagatela, 25 mln zł.
Myślimy
językiem = nasze rozumienie świata zależy w jakimś stopniu od językowych
kompetencji. Tu – kąpetencji… :-)
Bez językowej sprawności jesteśmy narażeni na błędy logiczne i rzeczowe w
myśleniu, na manipulacje, brak precyzji. Ale co tam będę tłumaczyć,
REWITALIZACJA PO TORUŃSKU to zjawisko samo dla siebie (niestety…).
MOŻE-HIT?
Z pewną
nieśmiałością – nowa kategoria :-)
MOŻE-HIT? to nareszcie próba działania w kwestii zarządzania zespołem staromiejskim, zamiast imprez i ustawiania durnostojek… Za sprawą Aleksandry Iżyckiej coś drgnęło,
a przynajmniej tak to dzisiaj wygląda. Jest nadzieja…?
MOŻE-HIT? to nareszcie próba działania w kwestii zarządzania zespołem staromiejskim, zamiast imprez i ustawiania durnostojek… Za sprawą Aleksandry Iżyckiej coś drgnęło,
a przynajmniej tak to dzisiaj wygląda. Jest nadzieja…?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz