Dwa wątki w jednym poście: TORUŃSKIE SPACERY FOTOGRAFICZNE i święto Bydgoskiego Przedmieścia. W takiej kolejności. Najpierw refleksje związane z fotogramami TSF pokazanymi w Książnicy (filia nr 12, ul.
Fałata 35) podczas święta BP. Osobiste. Jutro o święcie w bibliotecznym
wykonaniu.
TORUŃSKIE SPACERY FOTOGRAFICZNE to znacznie więcej niż grupa pasjonatów. TSF są
niezwykłe z kilku powodów: społecznych, artystycznych, dokumentalnych. W mojej
ocenie w takiej właśnie kolejności. Ogromnym atutem grupy jest potencjał jej
Członków (artystyczny, kreatywny) i ich WZAJEMNE RELACJE – wzajemnie inspirujące
(sama to czuję to, choć jestem tylko sympatykiem), chęć robienia czegoś WSPÓLNIE. A do tego wokół miasta
/ miejsca, które kochają. Podobnie, jak ja. Sam fakt, że SĄ, jest dla mnie ważny.
Panie Zbyszku, GRATULUJĘ raz jeszcze idei i jej (dynamicznej) realizacji.
Ich
prace mają wiele walorów – artystycznych, estetycznych, dokumentalnych. Mają też
ogromny potencjał, jeśli chodzi o promocję Torunia z artystyczna klasą, m.in. ze względu na emocjonalne,
subiektywne podejście do tematu. Póki co, NIEWYKORZYSTANY.
W pracach członków TSF widzę nie tylko świetne obrazy i moje miasto. Widzę też siebie – przez osobiste skojarzenia, które konstruują dzieło sztuki w osobistym odbiorze. Poza tym z mojej profesji (historyk sztuki) wynika „nawyk” odnajdowania kolejnych poziomów znaczeń. Mam też osobniczą łatwość czytania miedzy wierszami i intuicję co do intencji (co czasem utrudnia życie...).
To mój
osobisty odbiór. Nie przypisuję Autorom takich intencji. To na tym właśnie polega twórczość i odbiór dzieła sztuki.
[Zbyszek Filipiak]
Przerwana ciągłość i destrukcja, jak
w życiu. Trzeba znaleźć inną drogę, obejście, most, łącznik – coś,
co pozwoli wrócić do normalności. Co pozwoli załatać czarna dziurę straty i
destrukcji. Pewne jest tylko to, że nie zawsze się udaje, bo już nie to, że TRZEBA.
Dziś wiem, że jest życie po depresji. Chyba.
[Jacek Bloch]
Jest tu moc i delikatność, elementy
trwałe jak opoka (mur) i kruche, przemijające (rośliny). I coś, co spina te dwa
światy (kotwy). Estetycznie kompozycja kojarzy mi się z klimatem obrazów Joana
Miró.
[Paweł Modliński]
Dwoistość: stare – nowe, białe – czarne,
przed – po. I najważniejsze – ostra granica, rozdział, odseparowanie. Jak w
zatomizowanym świecie wokół. Tylko granice są tak ostro czytelne. Reguły już niekoniecznie.
[Katarzyna Rubiszewska]
Kapitalnie uchwycone światło tworzy
nieziemski nastrój na bardzo ziemsko-prozaicznym podwórku. Transcendencja zeszła na ziemię... Dwa światy w tym błysku światła tworzą jedność – nierealną przecież.
[Katarzyna Rubiszewska]
Moje ulubione. Życie przegląda się w
historii. I dominuje nad nią (pies NAD medalionem z historycznej dekoracji
kamienicy). Akcja i trwanie, moment i wieki.
[Grzegorz Kazuro]
Znany miś sprzed gmachu d. Dyrekcji
Lasów Państwowych z (często uwiecznianego) PRZEDMIOTU stał się PODMIOTEM.
Zagląda do obiektywu, ożył. Niemal mruga okiem. (Oczko to już prosta droga do misia
barejowego...).
POZDROWIENIA DLA WSZYSTKICH CZŁONKÓW TSF!
Co raz to natykam się na TORUŃSKIE SPACERY FOTOGRAFICZNE. Niekiedy byłem blisko decyzji aby - jeśli nie będzie przeciwwskazań - to dołączyć a co najmniej spróbować poznać interesujących ludzi z Nimi związanych.
OdpowiedzUsuń- Jednakże taki zestaw fotografii odrzuca mnie.
Zionie depresją.
Życie nie jest czarno białe!
JEST KOLOROWE.
...nawet jeśli oferuje nam smutki.
PS. Mimo zgłoszonego zastrzeżenia doceniam MISIA.
Zachwycił mnie swoim nostalgicznym spojrzeniem... .