Toruński cud z osłem wywołał skandal w miejscowym
środowisku. Dlaczego? Przecież cuda rzecz święta.
Tyle, że nie chodziło o nadzwyczajne wydarzenie, ale o... malowidło o obrazoburczym i obraźliwym charakterze, ulokowane w kościele Mariackim, a sprawione przez Jakuba Kazimierza Rubinkowskiego, w 1745 roku. Skala skandalu wynikała z faktu, że obrażeni poczuli się wielce wielmożni rajcy. Konflikt zaogniały jeszcze bardziej wzajemne relacje ewangelickich z przewadze rajców z (wpływowym) katolikiem Rubinkowskim i trwający w Toruniu ideologiczno-światopoglądowy antagonizm.
Tyle, że nie chodziło o nadzwyczajne wydarzenie, ale o... malowidło o obrazoburczym i obraźliwym charakterze, ulokowane w kościele Mariackim, a sprawione przez Jakuba Kazimierza Rubinkowskiego, w 1745 roku. Skala skandalu wynikała z faktu, że obrażeni poczuli się wielce wielmożni rajcy. Konflikt zaogniały jeszcze bardziej wzajemne relacje ewangelickich z przewadze rajców z (wpływowym) katolikiem Rubinkowskim i trwający w Toruniu ideologiczno-światopoglądowy antagonizm.
Rysunek
obrazu z kościoła Mariackiego, z teki Samuela Thomasa Sömmerringa.
Archiwum Państwowe w Toruniu, Kat. II, XIV-120, I/11,
[za: Katarzyna Kluczwajd, „Skarby kościoła Mariackiego w Toruniu”, Toruń 2005].
Archiwum Państwowe w Toruniu, Kat. II, XIV-120, I/11,
[za: Katarzyna Kluczwajd, „Skarby kościoła Mariackiego w Toruniu”, Toruń 2005].
„Kronika bernardynów toruńskich” donosi: „Magistrat powstał na nasz obraz św. Antoniego, mówiąc, że na nim rajcy
toruńscy byli namalowani jako heretycy wraz z osłem adorujący hostię w ręku
świętego. Rzecz tę magistrat doniósł królowi, król nuncjuszowi, nuncjusz nam
kazał zdjąć obraz. Ale gwardjan wysłańcom odpowiedział: Ja nie przepisuję ani
nie każę zdjąć, ale kto rozporządza, niech każe zdjąć. Nikt wszakże nie śmiał
ruszyć obrazu świętego, i tak pozostał nienaruszony, jak dawniej.” Wskutek
gwałtownych protestów władz miasta interweniował sam nuncjusz apostolski,
jednak jego nakaz usunięcia obrazu bernardyni zlekceważyli.
Obraz był przeznaczony do ołtarza św.
Antoniego i ukazywał jeden z cudów dokonanych przez świętego. Działo się to w
1227 roku, w Rimini, gdzie św. Antoni wdał się w dyskusję z heretykiem o
imieniu Bonovillo. Temat był niezwykle istotny, bo dotyczył kwestii substancjalnej,
rzeczywistej obecności Jezusa w Najświętszym Sakramencie.
Gwoli wyjaśnienia – w Kościele katolickim
transsubstancjacja (przemiana substancji chleba i wina w substancję Ciała i
Krwi Chrystusa) oznacza, że po konsekracji chleb i wino są przeobrażone w
sposób trwały. Dlatego każda hostia pozostała po konsekracji
jest przedmiotem adoracji. W Kościele ewangelickim natomiast konsubstancjacja
oznacza, iż Chrystus jest obecny pod postaciami chleba i wina wyłącznie w
momencie sprawowania Eucharystii, a po nabożeństwie komunikanty znów są tylko chlebem
i winem.
Antoni argumentował i tłumaczył, ale niedowiarek
nie dał się przekonać, zażądał dowodu. Uwierzy, jeśli św. Antoni dokona cudu, który
pokaże praktycznie rzeczywistą obecność Chrystusa w Eucharystii. Zaproponował,
że jedno ze swoich zwierząt będzie głodził przez 3 dni po czym przyprowadzi je na
plac, przed publikę. Postawi przez zwierzem miskę pokarmu, a obok stanie Antoni
z tym, co określa jako ciało Chrystusa. Bonovillo stwierdził:
uwierzę, jeśli zwierze zostawi jedzenie tylko po to, aby oddać cześć Bogu
Antoniego. Zebrani na Grand Piazza w Rimini katolicy i niewierzący uczestniczyli
w cudzie: Antoni z konsekrowaną Hostią w monstrancji stanął przed tłumem i
heretykiem, który przyprowadził głodnego osła (muła). Nakazał osłu oddać pokłon
Panu – i tak się stało. Zwierzę odwróciło się od strawy i ugięło nogi przed Hostią.
Toruński problem i przyczynę skandalu
stanowiło zastosowanie metody aktualizacji malowidła, tj. przedstawienia
dawnego wydarzenia w aktualnych realiach i kostiumach. Osłowi klękającemu przez
Najświętszym Sakramentem przypatrują się torunianie we współczesnych strojach.
Ewangelicka społeczność miasta zapałała oburzeniem, tym bardziej że towarzyszący
kompozycji obszerny komentarz, po niemiecku i łacinie, zawierał informację, że osioł mądrzejszy jest od heretyków, bo skoro klęka przed Sakramentem, to oznacza, że uznaje obecność Bogia w Hostii. Czyli Rubinkowski za pomocą dzieła sztuki
pouczał: osioł może służyć za wzór dla heretyków... Czyż nie skandal?!
Obraz przetrwał te awantury, zakonnicy
zlekceważyli decyzję nuncjusza (ob. niezachowany). Jak piszą Jerzy Domasłowski
i Jarosław Jarzewicz, kompozycja była wzorowana zapewne na fresku Domenico Campagnola z Padwy, z początku XVI w., znanym za pośrednictwem jego wersji graficznych.
Będące przyczyną skandalu dzieło ufundowane
przez Rubinkowskiego dziś znane jest dzięki dwóm rysunkom odwzorowującym tę
kompozycję (Archiwum Państwowe w Toruniu). Starszy rysunek, wykonany piórkiem i ołówkiem, zawarty jest w tece Samuela Thomasa von Sömmerringa (1755-1830), uczonego, medyka, twórcy telegrafu
elektrycznego, który studiował również sztuki piękne. Czas powstania teki określa
się na koniec XVIII w., a przed rokiem 1830.
Drugi, młodszy rysunek został opublikowany
przez Juliusa Emila Wernickego w 1836 roku, w jego opracowaniu dotyczącym
kościołów Torunia i okolic („Die
Kirchen der Stadt Thorn und ihres Gebietes”).
REFLEKSJE - to dobry przykład pomieszania ideologii z religią. Dawny, ale jakże na czasie... No i stara prawidłowość: widzimy to, co chcemy i potrafimy dostrzec.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz