Szukaj na tym blogu

czwartek, 2 stycznia 2014

PIERNIKOWY SŁONECZNIK



Koniec roku (i początek kolejnego) to zwykle czas podsumowań i refleksji nad upływem czasu. Płynącego nieubłaganie, bez względu na to, według jakich systemów, za pomocą jakich narzędzi czy instrumentów go odmierzamy.
To dobry moment na pokazanie nieznanego wizerunku zegara słonecznego na południowej elewacji Ratusza Staromiejskiego. Tym bardziej, że i „nośnik” wizerunku, czyli widoku ratuszowego gmachu, ma konotacje świąteczno-noworoczne. Jest to... puszka na pierniki ze znanej fabryki Gustava Weesego. Jedno z wielu tego rodzaju opakowań, stosowanych u Weesego u schyłku XIX w. i w kolejnych latach XX stulecia, ale jedna z nielicznych – zachowana (wł. Jadwigi i Witolda Tokarskich). W środku są jeszcze piernikowe okruszki... (czy z epoki...?)

 
Wróćmy jednak do ratuszowego słonecznika, jak potocznie nazywane są zegary słoneczne. Ten zegar, typu wertykalnego, funkcjonował co najmniej od 2. połowy XVIII w., bowiem z tego czasu pochodzi najstarszy jego wizerunek, który udało mi się odnaleźć. To rysunek z 1756 roku, przedstawiający Ratusz od południa (zbiory Muzeum Okręgowego w Toruniu), z zespołu nazywanego do niedawna albumem Pseudo-Steinera, który okazał się być dziełem samego Georga Friedricha Steinera, znanego toruńskiego rysownika-dokumentalisty, z zawodu białoskórnika (odmiana garbarstwa). Nie wykluczone, że zegar tu funkcjonował już wcześniej.
Ratuszowy zegar był umieszczony w oknie, co pozwala przypuszczać, że montowano go okazjonalnie, być może wówczas, kiedy zegar mechaniczny na wieży nie działał poprawnie, jak sugerował Krzysztof Przegiętka. 


Dziś ten słonecznik znany jest jedynie dzięki wspomnianemu rysunkowi Steinera (choć trzeba o nim wiedzieć, że jest, aby rozpoznać go w maleńkim detalu w górnej części bryły gmachu) oraz zdjęciom archiwalnym z XIX w. Najstarsze z nich powstało w 1861 roku (Muzeum Okręgowe w Toruniu). Być może na tej fotografii wzorowany jest widok Ratusza na puszce.        
Jak dziwnie plotą się losy – prozaiczne, choć ozdobne i wysmakowane, opakowanie pierników jest ważnym dokumentem dla ikonografii miasta, dziejów zegarów i gnomoniki.

O samej puszce (tej i innych opakowaniach od Weesego) oraz o „pierniczanym Toruniu” niebawem.
CDN.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

O mnie

Moje zdjęcie
TORUNIARNIA i TORUNIARKA – jak firma i jej przedstawicielka. Tak właśnie ma być. Toruń to moja „firma”, na rzecz której pracuję od lat. Ten drugi neologizm – co do genezy analogicznie jak szafiarka. Toruniarką jestem od dawna. A zacięcie edukacyjne i przymus działania na rzecz dobra wspólnego należą do katalogu moich (licznych) wad. Jestem historykiem sztuki, zabytkoznawcą, regionalistką, muzealniczką (raczej byłam; zwolniona po ponad 26 latach pracy w Muzeum Okręgowym, zob. http://forum.pomorska.pl/mobbing-w-torunskim-muzeum-dyrektor-to-nas-nie-dotyczy-t92558/). Pracuję społecznie w Stowarzyszeniu Historyków Sztuki. Będzie o: kulturze i sztuce Torunia, o zabytkach, rzemiośle artystycznym i wątkach obocznych. Także o mojej dzielnicy – Podgórzu. Rzeczy nowe, stare, wnioski, refleksje i pytania. Oby ciekawe... /TORUNIARKA – Katarzyna Kluczwajd/ https://www.facebook.com/katarzyna.kluczwajd Blog nie mógłby zaistnieć bez prac Andrzeja R. SKOWROŃSKIEGO – najlepszego fotografa dokumentalisty sztuki toruńskiej i w Toruniu. Andrzej ma zdjęcie każdego miejscowego zabytku i ciekawego miejsca, a jego ogromny album jest zawsze otwarty dla badaczy, tak jak On – dla przyjaciół.